skanuj0068

skanuj0068



Wszedł na salę operacyjną bez słowa, jakby jeszcze spał. Podszedł do stołu i — nie patrząc na pole operacyjne — ujął delikatnie jelita. Wyciągnął wyrostek i szepnął do Zawadzkiego:

—    Ma pan.

Potem pomału ściągnął rękawiczkę i wyszedł, chwiejąc się.

—    Chcę stąd iść — powiedziała Ewa.

Na korytarzu z cichym sykiem jechał wózek, taki, na jakim do salonu wjeżdża herbata; tylko o wiele dłuższy. Pchał go sanitariusz. Leżała na nim młoda kobieta z zakrytą twarzą, i jej włosy ciągnęły się aż do ziemi. Była mało ubrana: trup.

—    Stój pan — szepnął Emil.

Zdziwiony sanitariusz stanął.

—    Podejdź.

Ewa podeszła, jak lunatyczka. Stali we troje, ale tylko Emil patrzył na trupa.

—    Popatrz.

Wskazał na wewnętrzną stronę ud, prawie u wejścia pochwy: „Ja kocham Emila” — było tu wytatuowane.

—    Jedź pan — powiedział, ale sanitariusz nie odjeżdżał. Patrzał na wskazany napis.

Wyszli. Zostali wciągnięci w wiatr, który ciął w wirujące płatki śniegu.

Myślała:

—    Zycie jest rozwarte przy latach 15, 16, 17. Jest pełne możliwości. Możesz być tym i tym, albo tam i tam. Potem zaczyna się zwężać, jak stożek. (Niedawno właśnie uczyła się o stożku.) Zostaje coraz mniej możliwości, szans. W końcu zostaje tylko jedna.

—    Dziwny przypadek — powiedział poprzez wiatr Emil.

—    Ja tak się boję śmierci, że chyba popełnię samobójstwo — powiedziała poprzez wiatr Ewa.

—    Ja tak kocham życie, że...

I powiedział:

—    Mała.

—    Ib mi nie pomaga.

—    Dziewczynko.

—    To też nie.

—    To ty pomóż mnie.

—    W czym?

—    W tym, że czuję się bardzo sam, gdy myślę, że pewnego dnia może się to wszystko skończyć.

Ona, która go zrozumiała zbyt wąsko:

—    Ooo, tak. Ja czuję, że pewnego dnia wyrwę się stąd. Ile — myślisz — mogłabym zarabiać jako prostytutka? Żeby zarobić na podróż dokądkolwiek.

—    Jesteś dziecko.

Jego duch unosił się znów ponad wichurą i miastem, a jego ciało szło potykając się, po śniegu, i oddalało się od ciała Ewy.

Wtem krzyknęła:

—    Dokąd idziesz?

I:

—    Co ci jest?

Wtedy jego duch runął z wysokości i ona całowała go ponad balonem, który chodził za nimi jak pies. (Przed kliniką czekał i marzł.)

Całowała go na tle umierającej nocy.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
skanuj0068 Wszedł na salę operacyjną bez słowa, jakby jeszcze spał. Podszedł do stołu i — nie patrzą
skanuj0006 język nowych mediów > operacje > zaopatrzony jest w rozbudowaną bibliotekę środowis
skanuj0084 (25) •Witruwiusz 75 wszystkim trzeba się starać o to, by dostęp do muru nie był łatwy dla
skanuj0084 (25) •Witruwiusz 75 wszystkim trzeba się starać o to, by dostęp do muru nie był łatwy dla
6(1) Historyjka obrazkowa nr 2 Pobiegłem do stoliku nie patrząc na innych. (idy przyszła pora obiadu
skanuj0024 język nowych mediów > operacje > kamera pokazuje z lotu ptaka stworzony na komputer
skanuj0026 język nowych mediów > operacje > montaż metryczny, oparty na bezwzględnych długości
skanuj0032 język nowych mediów > operacje > w świat generowany przez komputer. O tym, że na mo
skanuj0121 BARBARA: Czyli pomimo iż jej słowa i twarz wskazywały na to. /«• to prawda, to nic jest p
skanuj0024 thumb Na podstawie przedstawionej charakterystyki typów operacji gospodarczych bilansowyc
pozwolić na dłuższy spacer, bez żadnych wyrzeczeń. Wszedł na dziedziniec zaniedbanej warszawskiej

więcej podobnych podstron