skanuj0084

skanuj0084



Tchórz. Mógłby przyjść. Ja mogę do niego przychodzić. Stróżka obserwuje mnie już. Nie potrzebuję go.

Zresztą on tu nie może przyjść. Tak mu powiedziałam. No to co? NO TO CO?

Zapadanie się w czarną dziurę. Jak studnia. Zapadanie się miękkie. Jak przy lądowaniu samolotu. Czy śmierć jest miękka? Prawdopodobnie.

Jak umrę? Chciałabym na łące. Bardzo chciałabym. Emil mówi, że to wszystko jedno. Wcale nie.

Już przeszło. Jak Emil komicznie się zachowywał, gdy mu powiedziałam o łące. O grubasie.

Przedtem mówiłam: «Proszę cię, jeszcze nie, teraz nie.» Emilowi. Gdyby to zrobił, nie miałabym pretensji.

Potem zachowywał się całkiem zwyczajnie. Po grubasie. Nie całkiem. Dlatego go lubię.

Niemożliwie się zachowuje. Wykładam mu dziesięć razy dziennie, jak się ma zachowywać. On nic.

To komiczne, że wszedł do mnie. Nie spodziewałam się tego. Wszedł pomału, pomału. Śmieszne. Dziwne.

Emil jest jak dziecko. Wszystko bierze dosłownie. Jak nie, to nie. Jak tak, to tak. Wcale nie. Tylko wobec mnie.

Lubię go. Czy kocham? Może, gdyby się inaczej zachowywał. Ale on nie może, dlatego że ja go nie kocham.

Onanizowałam się na próbę. Niepokoi mnie, że wyobrażam sobie przy tym co innego. Koleżanki mi opowiadały. Chłopca, który pisia. Na przykład. Widziałam go, jak miałam sześć lat. Zrobiło na mnie wrażenie. Dlaczego? Chuj z nim.

Ktoś goni po przedpokoju. Uciekaj. Już nigdy. Nigdy. Tak przyjemnie. Wstrętnie i przyjemnie. Najbardziej pociągające.

Jak się w kio pali papierosa i równocześnie sra. Z tych wrażeń żadne nie robi specjalnej przyjemności. A jednak razem dają trzecie.”

—    Ala, nie spodziewałam się ciebie.

Ala weszła do pokoju z bukietem kwiatów.

—    To ode mnie. A od Emila pozdrowienia.

Jak zwykle — mówiła całym ciałem. Nie potrzebowała wyrazów. Robiły wrażenie zbytecznego dodatku.

—    Co robisz, mała? Co robią twoje włosy, nogi...? Zakręciła się tak, że jej plisowana spódniczka podniosła

się do ud.

—    Wyrzucono mnie znów ze szkoły.

—    Za co?

—    Nie wiem za co.

—    Mają tak dużo powodów, by cię wyrzucać?

—    Tak.

Siadła.

—    Co zrobisz?

—    Nic.

Miała komiczne wargi, górną wysuniętą nad dolną. Opuściła włosy gwałtownie, tak że zakryły jej twarz. Siedziała na stołku w pozycji prawie akrobatycznej, nogami nie dotykając ziemi, jedna ręka oparta o krzesło, druga wyrzucona w tył. Równocześnie nic sztucznego.

—    Kazali twojej mamie przyjść?

—    Moja mama nie pójdzie.

—    Mówmy o czymś innym. Czy przysłał cię tu Emil?

—    Tak.

—    Z tobą jest bardzo trudno mówić. Twierdzą, że ze mną też. Ale nie ma porównania. Proszę cię, zrób sarenkę.

175


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
17422 skanuj0024 (184) Uwaga! W trakcie przewożenia chorego do szpitala i udzielania mu pomocy w izb
scandjvutmp3a01 51 va nas do niego nieopornie. Języki, równie jak państwa nie odradzają się Juz, te
skanuj0011 (330) miasta człowieka zwane «duszą» i «bytem» zostaną zdekonstruowane”. Ma to być już ni
skanuj0011 (330) miasta człowieka zwane «duszą» i «bytem» zostaną zdekonstruowane”. Ma to być już ni
f WYPRZEDAŻ, CZYLIMÓJ DOMOWY SECOND HAND Tu możesz kupić rzeczy, których ja już nie potrzebuję.
Image009701 do loży także do braci wolnych mularzy i którzy mają już nie uczęszczać do loży i nie u
skanuj0011 wspólną żonę. Lub też mógłby włączyć ją do swego haremu, wraz z dwudziestoma trzema osoba
49218 skanuj0011 wspólną żonę. Lub też mógłby włączyć ją do swego haremu, wraz z dwudziestoma trzema
49218 skanuj0011 wspólną żonę. Lub też mógłby włączyć ją do swego haremu, wraz z dwudziestoma trzema
skanuj0088 (44) 57) Dokończ rysować i pokoloruj ładnie ten bukiet. Pokoloruj tym samym kolorem obraz
VI. 1. N. N. 259 mógłby wprawdzie w stosunku do niego nazywać się wujem; umarł on jednak już 19 marc
VI. 1. N. N. 259 mógłby wprawdzie w stosunku do niego nazywać się wujem; umarł on jednak już 19 marc

więcej podobnych podstron