skanuj0085

skanuj0085



Ala zrobiła sarenkę. Zrobiła na dwóch nogach, to wcale nie przeszkadzało, i już ja, Leo, nie potrafię tutaj nic dodać, poza tym: niesłychana delikatność, kruchość, świeżość ruchów: sarenka, chodząca na dwóch nogach, ze zgiętymi przednimi łapkami, obracająca głowę za powiewem wiatru, nerwowa strasznie, za najmniejszym szelestem drgająca całym ciałem.

—    Ty musisz się Emilowi podobać.

—    Podobam się. Ale on cię kocha.

Po chwili:

—    No, pa.

—    Hallo! Próbowałaś grać Kleopatrę Shawa?

—    Próbowałam.

I „pa” z daleka.

„Nie ma. Nie ma. Czy mogłabym odstąpić Emila? Tak. Nie. Raczej tak.

Czy on Alę? Sobie nie zdaję sprawy, że ona w tym samym pokoju, co ja. «Nie masz pojęcia, jak się ona komicznie kuła po tapczanie.» Albo udajesz, albo cię to nie obchodzi. Chyba udajesz, moja kochana. Moje łabędziątko. Moja myszko kanadyjska.

Emil i ty. Dwoje Narcyzów między sobą. Ale ty mniej, niż Emil. Za to ty — kurwy, odjazd, mężczyźni. Odjazd gdziekolwiek.

Zmiana. I śmierć. Ja wiem, że to ze śmiercią jest anormalne.

Ale proszę cię, Boże, jeśli istniejesz, jakikolwiek tam istniejesz, uroczyście, nawet bardzo, przestań z tą ironią skierowaną do siebie, proszę cię, nie pozwól mi przestać czuć intensywnie, choćby to miało boleć nie wiem jak. Nie pozwól mi — tak jak innym ludziom po dwudziestce — stępieć, zroz-sądnieć, opanować się, skostnieć, czy jak się to tam nazywa.

Nie pozwól mi. Nie daj mi nigdy spokoju, bo spokój — to śmierć. Nie daj.

Nie daj mi znormalnieć, bo to jest śmierć. Nie daj...”

Tak opadała coraz wolniej z rozmowy ze sobą do wyobrażeń, i potem niżej — do krajobrazów, i potem jeszcze niżej.

Stoi mały ołtarzyk. Przy nim jest klęcznik. W ołtarzyku, wśród polnych kwiatów, wisi fotografia Ewy. Ta sama, co u Emila na fortepianie. Na klęczniku Ewa, z oczami, zwróconymi na Ewę, tę na fotografii, i mówi: — Nie daj, nie daj.

“W tej chwili śmieje się i w tej chwili wzbija się rakieta. Przypłynęło skądś miasto, które jest lunaparkiem. Czarodzieje wskrzeszają umarłych, którzy odjeżdżają, leżąc, jeden obok drugiego, na ruchomej taśmie. U jednego zobaczyła erekcję. Stanisław. Cholera, dlaczego on? U Stanisława zobaczyła erekcję i wtedy druga rakieta wzbiła się w górę.

Miasto rozprysnęlo się. Różne odcienie barwy fioletowej, zapadające się, na ich tle wędrująca ukośna, różowoperłowa barwa, niebo białe, jednolicie pochmurne, zapadanie się.

Opadając, dzieli się, jak komórka się dzieli; dzieląc się, odłącza się od siebie, powiela się, jak przez dwa lustra, zaludnia się przestrzeń (?) rozpadlymi, z których każda jest taka sama w momencie podziału, a inna w chwilę potem. Każda szepce, krzyczy, mówi co innego, i mieszają się ich glosy, jak gwar tłumu. (... jeziora w górach, o... kurwa twoja w dupę... on jest przyjemny... zaraz, 2x + 4y... bądź rozsądna...) Faluje, podnosi się, opada, podnosi się i opada, pieni się, gotuje, przypływa i odpływa, przypływa i odpływa, znów spokój. Czuje wieloma duszami, każda co innego, każda inaczej. Po-

177


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
66639 skanuj0020 44 Agresja seksualna zabójców na tle lubieżnym, to jednak nie można omawianego obec
IMG@68 i ca Hffrha ni tery na dwóch nogach mych powierzchniach, varz« (ataraoskopla) I głos,
Zad. Oblicż ciśnienie, jakie wywiera na podłoże osoba stojąca na dwóch nogach o masie 50kg i powierz
skanuj0025 Motywowanie podwładnych przez dyrektora (na przykład: „Wierzę, że w przyszłości nie będzi
skanuj0015 jakiej udzielił lud Izraela na Synaju — „czynimy to, słyszymy to” — z naiwną i nieprzewyż
skanuj0025 Motywowanie podwładnych przez dyrektora (na przykład: „Wierzę, że w przyszłości nie będzi
87604 skanuj0013 tym, co wierzący ma na myśli, było to, co bezgraniczne, nienazwane i w żaden sposób
Moje sposoby na konflikty Moje sposoby na konflikty Gdy rozmowy utkną i nie potraficie rozwiązać kon
scandjvutmp16b01 105 skającego w nich zadowolenia, i mruczał, że mu to wcale nie na rękę. —  &
mowisz masz (98) 102 MÓWISZ, MASZ Mitchell rzuca całkiem nowe światło na pojęcie „winy”. Wielu z nas
100 obrazków na minutę Tyle osób narzeka na Trumpa, ale to on, a nie Clinton, pomógł znaleźć Kevinow

więcej podobnych podstron