CCF20090704006

CCF20090704006



14 Część I

prawdy wywodzące się od Platona (Heidegger). Rozum, najwyższa władza ludzkiej myśli, został potraktowany jako problem. Jest bowiem niebezpieczny, gdy usiłuje zawłaszczyć wszystko, także to, co wymyka się jego panowaniu, gdy nieustannie „dokonuje aneksji przy pomocy zasady identyczności tego, co odbiega od drogi, tocząc się po stromych zboczach tego, co różne, odmienne, wyalienowane. Wszystko chce wchłonąć, triumfalnie podporządkować statecznej i obojętnej pewności, którą rodzi ta uspokajająca identyczność bytu z samym sobą pojęta jako obecność i bliskość”1. Logos, rozum redukuje wszystko do zasady identyczności, sam na niej spoczywa, I to słowo „spoczywa” nie jest użyte przypadkiem. W tym bowiem królestwie logosu, niezmiennym, wiecznym, wiernym Parmenidejskiej wizji, panuje spokój właściwy bogom, boska światłość, w której to, co chybotliwe, zmienne, chaotyczne, nie posiada w sobie racji. Jest zatem czymś niewartym uwagi, co z łatwością daje się pominąć, niczym więcej - jak mówią dziś uczeni - tylko rodzajem szumu zakłócającym przekaz informacji.

Ostatnie ćwierć wieku stało się szczególnie wrażliwe na pojęcie identyczności. Jego hasłem stało się pojęcie różnicy. Z „imperializmem” Tego-Samego walczą dziś rozmaici myśliciele: Levinas widząc w nim źródło totalitaryzmu i wojny, Rorty widząc w nim raczej jedną z głównych metafor dominujących w filozofii, Derrida traktujący go jako wyraz eschato-teleologicznej wiary. Levinas pisze o tym, co inne niż bycie. Derrida o tym, co inne niż logos. Negacja zaś logosu jest równoznaczna ze stwierdzeniem, że absurdem jest traktowanie świata jako całości poddanej identycznym prawom. Nie ma bytu zachowującego identyczność, nie ma prawdy jednej i identycznej przez wieki, nie ma wartości, które by zachowywały trwałość i identyczność, nie ma reguł etyki, sztuki, myślenia, niczego, co by posiadało identyczny sens, nie ma identycznych interesów w społeczeństwach ani też żadnych tradycji, które by mogły tworzyć podstawę tożsamości narodów lub kultury. Brak jest nawet stałych reguł w języku. W całości świata i naszego życia króluje inność, inżnica. Obserwujemy tylko poszczególne wydarzenia, niepowtarzalne, zaskakujące, zmienne, ułamkowe, rozbijające się nawzajem. Rzeczywistość dla dekonstrukcjonistów to nawet nie heraklitejska płynność, lecz progi, załamania, katastrofy, bilurkacje, rozproszony pył wydarzeń, działań, myśli, pragnień zderzających się z sobą. Dzisiaj - pisze Sloterdijk, próbując postawić diagnozę współczesności - Ulisses nie odnalazłby już swej Itaki. Penelopa nie mogłaby też rozpoznać tej zawsze dla niej jedynej twarzy. Pogoń za własną tożsamością, za odnalezieniem tego, co własne, rodzime, stała się niemal niemożliwa. „Dla podmiotu tułającego się w swym byciu na współczesną manierę nie ma powrotu w identyczność. To, co nam się wydawało naszą własnością i było na samym początku, zostało stracone, staje się bowiem czymś innym, gdy tylko obejrzymy się za siebie”2.

Krytyka pojęcia identyczności, z którym wiąże się różne negatywne treści, jest fenomenem naszej współczesnej kultury. Lecz nie o kulturze chcę mówić, choć to ona zmusza do refleksji nad tym pojęciem. Ziemią rodzimą jest dla identyczności metafizyka wraz z jej pytaniem naczelnym o byt, o jego jedność i wieczność. Na gruncie metafizyki pojawiły się pierwsze dyskusje na temat zasady identyczności i sprzeczności, tam pojawiła się idea identyczności bytu i myśli, rozwijana następnie przez całe dzieje filozofii europejskiej w jej najrozmaitszych kontekstach.

Może więc warto rozpocząć od metafizyki, a jeżeli decydować się na tak ryzykowny krok, to sięgając wprost do źródeł, a więc do eleackiej teorii.

Levinas woła, że trzeba zabić Parmenidesa. To duch Parmenidesa ma patronować totalitarnym zakusom. Wyrok to okrutny i niesprawiedliwy, tym bardziej że wydany przez filozofa, w którego pracach pewna idea Parmenidejska zajęła wcale niemałe miejsce. Wrócę do tej sprawy później. Wydaje się zresztą, że w krytyce teorii eleackiej Levinas myśli raczej o dalszych perypetiach idei jedności w nowożytnych doktrynach idealistycznych, a zwłaszcza w doktrynie Heglowskiej.

1

* J. M. Benoist, Ty rannie du logos, Parts 1975, s. 16.

2

Peter Sloterdijk, Critiąue de la rai son cynique, przeł. z niem. Hans Hildebrand, Breteuii sur Iton 1987, s. 652.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Gałdowa3 Relacjonistyczne ujmowanie osoby wywodzi się od Platona, dla którego ....to, czym jest dany
CCF20090213046 Einstein zaczął od idei, która wywodzi się od Newtona: Ruch jest względny. Ściślej m
CCF20090214113 zawiłości językowych. Jednocześnie jest ono odrzuceniem koncepcji wywodzącej się od
928 TADEUSZ CHRZANOWSKI wszystko zaczynać od nowa. A jakaś część prawdy kryła się w tym przekonaniu,
1. POJĘCIE DYPLOMACJI Termin „dyplomacja" wywodzi się od greckiego słowa diploma, którym w
Romantyzm 1.    Słowo romantyzm wywodzi się od: a.    łacińskiego
karolingowie1 K<iioliii(jowie - dynastia frankijska wywodząca się od Karola Młota, panująca w lat
karolingowie Karolingowie - dynastia frankijska wywodząca się od Karola Młota, panująca w latach 753

więcej podobnych podstron