CCF20090704096

CCF20090704096



W drodze

W literaturze filozoficznej i nie tylko filozoficznej spotykamy także inne pojęcie tożsamości Ja. Tam tożsamość nie jest zdeterminowana przez jakieś jądro sobości, jej eidos, a więc nie jest czymś danym, stałym, lecz się nieustannie tworzy. To nie trwały substrat rozmaitego rodzaju przeżyć, nie ten sam punkt odniesienia każdego aktu, to raczej cel bycia, zadanie, coś, czego jeszcze nie ma, co nie jest gotowe, nie tyle we mnie, co przede mną. Przestaje zatem mieć sens pytanie, co jest mną, w czym mam szukać mej sobości. Nie może nią być ani bycie, ani człowieczeństwo, ani rozum, choć każde z tych pojęć może tworzyć warunek bądź cel wypełniania się. Gdy więc pytam: kim jestem? - nie znajduję żadnej konkretnej odpowiedzi poza tą jedną: jestem zmiennością, czyli takim rodzajem istnienia, które nieustannie podlega modyfikacji ą w czasie. Moglibyśmy powiedzieć, że Ja jest w drodze. Jak to i pisał Heidegger w swym motto do Holzwege: „Są w lesie | drogi, które nagle się kończą zatarasowane przez zarośla nie i do przebycia. Nazywa się je przesiekami. Każdy w tym samym lesie idzie swą własną drogą. Często myślimy, że są .1 one podobne. Lecz to tylko pozór. Drwale i leśnicy poznają się na drodze. Wiedzą, co to znaczy być na jakiejś przesiece, na drodze, która prowadzi donikąd”.    *

Rodzą się zatem natychmiast pytania o teleologiczny sens \ tej drogi. Czy w ogóle ma taki, czy dokądś prowadzi, czy ; jest to jedynie nasze złudzenie? Są to stare pytania meta- ; fizyczne, podejmowane od wieków. Sprowadzając je z płasz- czyzny metafizycznej na ontologiczną, należałoby je prze- j formułować i pytać wpierw, przyjmując, że sama tożsamość 1 Ja jest celem, o początki drogi i o warunki postępowania po j niej, czyli o to, jak mogę się stać sobą w pełni, choć dziś 1 jeszcze sobą nie jestem, bo się zatracam, bo się gubię. Nie 1 unikniemy jednak pytania o ten moment ostatni, wypełnienia, ] o jego kształt, a może być on pojęty diametralnie różnie - j oraz o kryteria uprawniające do stwierdzenia, że cel został .] osiągnięty.    }

Droga ma gdzieś zwykle swój początek. Lecz czy o początku tu mówić można, czy daje się on wyznaczyć? Jest to

niezmiernie wątpliwe. Możemy co najwyżej wskazać na niezbędne warunki, by Ja tę drogę obrało. Możemy pytać: jak to się więc dzieje, że choć mówię Ja, nie czuję się sobą, że w tym strumieniu przeżyć i uczuć jestem jak Pascalowska trzcina, byt chwiejący się, niepewny, nieświadomy ani drogi, ani celu, ani własnej woli i oto nagle zaczynam pragnąć być sobą? Rodzi się we mnie przeświadczenie, że mam przed sobą moją własną drogę, moje zadania, moje możliwości, że nie muszę być jak inni i nie muszę być od nich zależna. Pragnę być sobą właśnie i zaczynam siebie szukać, a szukając tworzyć. Choć to przeświadczenie może trwać tylko moment, zyskuje na sile, gdy wraca, gdy nie daje spokoju. Coś wytrąca mnie z równowagi lub raczej marazmu powierzchniowego życia. Może to ból, a może pożądanie, którego nie mogę zaspokoić, nagły lęk przed czymś, czego nie umiem określić, szok wytrącający mą egzystencję z tej magmy nieokreśloności istnienia. Może jest to chwila moralnego przebudzenia, choć wydaje się, że przeniesienie tego fenomenu na płaszczyznę etyki prowadziłoby do zawężenia jego sensu.

Levinas sugeruje nam tu fenomen hipostazy. Hipostaza to spontaniczne wyłanianie się prywatnego królestwa, wynurzanie się na światło dnia i scalanie się z własnym byciem w jedność w pełnym poczuciu panowania nad nim. Hipostaza ma być wyjściem ze stanu bezosobowego czuwania, w którym Ja pozostaje jakby poza sobą, bez siebie. Dzięki niej zdobywa władzę nad własną egzystencją, zaczyna tworzyć samego siebie. Szczególny to moment ontyczny, moment wydobywania się z il y a, tego stanu anonimowego, w którym podmiot redukuje się do czystego bycia.

Nie będę się w tej chwili wdawać w skomplikowaną treść Levinasowskich pojęć. Spróbujmy określić tylko warunki owej drogi. Wydaje się, że jest ich przynajmniej kilka i nie sądzę, aby można było ustalić jakąś hierarchię między nimi, by wszystkie musiały być z konieczności u źródła tego aktu obudzenia. Przede wszystkim więc, jeżeli Ja sama pytam się o siebie zakładając, że jeszcze sobą się nie stałam, że nie istnieję w takim kształcie, w jakim mogłabym, a może powinnam, że muszę dopiero tego kształtu szukać, to znaczy, że odrzucam to, co jest, czyli to, jak ujmuję siebie w swej


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
DSC09407 Nukleozydotrifosforany jako źródło energii w procesach anabolicznych Nie tylko ATP ale takż
CCF20090225098 adres (tyczy to nie tylko adresów domowych, lecz również adresów miejsca pracy). Jon
paralelnym4 do tatrzańskiej szkoły w literaturze. Ale nie tylko, bo w okresie impresjonizmu i symbol
Obraz41 152 I. O MŁODEJ POLSCE Ówczesna literatura przyjęła nie tylko terapeutycznej zyjny (w sensi
skanuj0286 295 się zupełnie nietrafiona - dłużnik nic będzie mógł spłacić nie tylko odsetek, ale tak
IMG39 (3) to mowa silnie związana z kontekstem, z działaniem. Dziecko przyswaja nie tylko słowa, zd
IMG19 (9) .fofoc woły Przestrzega przed nimi nie tylko podręcznik, lecz także przysłowie: , K (
page0356 INNE KATEGORIE NAZW WŁASNYCH Wiele chrematonimów nie tylko oznacza, ale także znaczy. Tak j

więcej podobnych podstron