IMG06 (2)

IMG06 (2)



248 ELŻBIETA DĄBROWICZ

przez nią samą malowane - przyp. E.D.] tak nudne jednostajnością, tak ciasne kilkp,milowym sąsiedztwa obrębem, że szerszych krosien życia rozstawić nie mogę, i dla tego różno-barwne włóczki na powietrzu rozsnuwam, z wietrzykami i wichrami igrające puszczam, a wszystkie igły we własne serce wpinam, jak w poduszkę otrębami czy tam piaskiem nasypaną - jestli ono przeciwnie tak ubłogosławione wielkim szczęściem i wielką niedolą, że każda nawet władza ducha z kolei, może w niem swe znaleźć zastosowanie, może się nieraz w niem czynnie kształcić i potęgować; aja^ mimo tego.ja, co kocham, cierpię, raduję się, pocieszam, doradzam, pracuję tu. spełniamjoprzydaję-owegojjja_rr>affl jeszcze siłę i czas na autorstwa.-hoautorstwo, według mego zdania,_nie bywa jedną za drugą.pomieszaną zdolnością nadetatową, przepyszną jakaś gratyfikacyą. która się panującemu obdarzyć nas podobało. JestlTto pierwsze, jestlLjo drugie przypuszczenie praw-dziwem? nie dowie sie~pan~odFmme~[.„I” . Do „Przeglądu Tygodniowego” nadał się wybornie fragment o włóczkach rozsnuwanych na wietrze i sercu ze szpilkami.

Ale już nie ten z otrębami i piaskiem, autoironicznie skrzypiącymi w środku.

Publicysta „Przeglądu” nie dawał się wodzić Żmichowskiej po manowcach; inaczej niż wymyślony przez nią korektor pisma — autorce „bezimiennej”. Progresywny Świętochowski nie tracił czasu. Nie pytał sam siebie, powtarzając za korektorem; „Czy ta dziewczyna żartuje ze mnie, czy nie żartuje?”10. Choć Ga-bryella we Wstępnym obrazku, umieszczonym w tomie drugim Pism jako przed-. sionek do miejscami fantasmagoryjnego, miejscami utopijnego świata Poganki,

I opisywała siebie cokolwiek wymijająco, stwierdzając ,jestem po trochu tym wszystkim, co w niej [tej książce - przyp. E. D.j napisałam, chociaż jestem daleko więcej tym, czego w niej nie napisałam wcale”1', to z artykułu Świętochowskiego wynikałoby raczej, jakoby Żmichowska była przede wszystkim daleko mniej, niż można się było po niej zrazu spodziewać. Gdybyż się była urodziła mężczyzną... Gdybyż nadto zdobyła filozoficzne wykształcenie... Doktorat w Lipsku oczywiście nie wchodził w rachubę. Imiona przybierane na użytek twórczości literackiej ' Świętochowski potraktował jako przebrania nie dość dokładnie kryjące osobę,

{ mistyfikacje nieporadne, bo niewieście, ale na swój sposób ujmujące.

Zapewne wbrew jej własnym nadziejom Żmichowska-Gabryella-Kazimiera-ef cetera żadnego z piszących o niej po dziś dzień autorów płci obojga nie kon-stemowała na tyle, by zdradzili się, że nie wiedzą, co o mnożeniu autorskich widm myśleć, albo - chociaż - że wahają się między dwoma bądź trzema ewentualnymi wyjaśnieniami fenomenu. Wszyscy potrafili stante pede bądź po namyśle odpowiedzieć, kim była naprawdę, o co jej naprawdę chodziło. Tyle, że trudno znaleźć dwóch takich znawców jej życia i dzieła, którzy co do sedna by się między sobą zgodzili.

N. Żmichowska, op. cii., s. 53-54. ibidem, ». 59.

N, Żmichowska. W* liymy obrazek. w. Wybór powieści, oprać. M. Olszaniecka, W arszaw a 1953, t l

s.?2.


Wandzie Żeleńskiej twórczość zaprzyjaźnionej pisarki wydawała się „skarbem niewyczerpanym’’1. Świętochowski natomiast ubolewał, że w gruncie rzeczy nie miała o czym pisać, więc i do czytania po niej zostało niewiele. Stanisław (Tarnowski miał Żmichowskiej za złe narcystyczne popisywanie się przed czytelnikiem szlachetnością, a nawet prostotą2. W opinii Teofila Lenartowicza była pasjonatką postępu. Świętochowskiego jednak martwiło, że z progresywnej drogi zawróciła pod opiekuńcze skrzydła kościoła. Według Tarnowskiego, choć szczerze wierząca, katolicyzmu nie rozumiała, nie uznawała kościelnych dogmatów. Lenartowicz sądził, że „zimnej jak żaba, systematycznej jak Niemiec” brakowało uczuć patriotycznych3 4. Agaton Giller miał ją za patriotkę pierwszej próby, arkę przymierza między konspiratorami lat czterdziestych a manifestantami z roku 1861,5. Zdaniem Piotra Chmielowskiego porzuciła romantyzm dla pozytywizmu5. Anna Zahorska wszelako ręczyła, że Żmichowska w głębi duszy pozostała idealistką6. Norwid uważał, że pisała po męsku7 8. Ilnicka, że ujawniła talent „na wskroś, do dna kobiecy”11. Cecylia Walewska unosiła się nad Poganką z powodu przedstawionych tam „uczuć rodzinnych”9, Boy-Żeleński nie gdzie indziej tropił homoerotyzm'10. Grażynę Borkowską - by sięgnąć do ostatnich opinii - poraziła Żmichowska swą feministyczną mądrością i bezwiednym postmodernizmem11.

Pisarka nie zastygła wiec na dobre w żadnej wdzięcznej czy hieratycznej pozie. Nie narzuciła komentatorom swojej twórczości własnego o sobie wyobrażenia. Czy nie dbała wcale o swój autorski wizerunek? Wszak powołała do istnienia Gabryellę, której imieniem sygnowała nie tylko pierwszy tom Poezji z 1845 roku, ale też czterotomowe wydanie Pism z roku 1861. Losy Gabryelli potoczyły się jednak inaczej niż „Lenartowicza” albo „Norwida”, by wymienić najwybitniejszych z pokolenia, wedle Norwidowej nomenklatury, „sierocego”12. O ile jednak obydwu poetom, każdemu na swój sposób, udało się wejść na Parnas na ich własnych warunkach, to Gabryella przez samą pisarkę została odesłana do lamusa. Zaczepiona w 1861 r. Jednym pytaniem z prośbą o autorytatywne rozwiązanie dylematu, „czy istota, która pierwsza gorzki smak rozczarowania czuć nam dała, jest za to od-

1

   W. Żeleńska, Narcyza Żmichowska (Gabryela), „Kłosy" 1877. z. 602, s. 26.

2

   S. Tarnowski, Historia literatury polskiej, Kraków 1905, t. 6, cz. I, s. 225.

3

   T. Lenartowicz, Listy do Tekli Zmorskiej. oprać. J. Rudnicka, posłowie S. Szwalbe, Warszawa 1978, s. 248.

4

   A. Giller, Narcyza Żmichowska. Życiorys, „Ruch Literacki"1877, z. 2-3.

5

   P. Chmielowski, wstęp do: Pisma Narcyzy Żmichowskiej (Gabryelli), Warszawa 1885, s. XLI.

6

   A. Zahorska, Narcyzy Żmichowskiej powrót do literatury, „Przegląd Powszechny". 1931,1.192. s. 293.

7

   CJ^orwid, OJuliitSZUjMowackipijjip. cit., s. 459.

8

. MJInicka. A/iopęyzn Źniichemtkt*, „Bluszcz” 1877, z. 4, s. 25.

9

" C. Walewska, Narcyza Żmichowska (Gabryela), poetka uczuć rodzinnych - wychowawczyni narodu. Warszawa 1919, s. 3-5.

10

   T. Żeleński (Bov). Ludzie żvwi. w; Pisma, t. 3, Warszawa 1956, s. 279.

11

   G. Borkowska, Cudzoziemki. Studia o polskiej prozie kobiecej. Warszawa 1996, s. 96-99.

12

2 O swojej identyfikacji z „pokoleniem sierocym" Norwid pisał do generała Jana Skrzyneckiego w liście z I lipca 1848 r. C. Norwid, op. cit., t. 8, s. 64-66.


Wyszukiwarka