0000501

0000501



6

1- o ciekawość naukowa;

2- o zamiłowanie przygód;

3- o żądza sławy.

Niekiedy może nadto gorycz życia, od której człowiek radby uciec na kraj świata, ale to chyba tylko wyjątkowo; jest bowiem faktem psychologicznym, że człowiek, uciekający przed walką życia, nie ma też siły do jakiegokolwiek przedsięwzięcia, wymagającego obmyślenia planu, przygotowań i wytrwałości, a prze-dewszystkiem tej miłości nauki, któraby mu i na miejscu dolę osłodzić mogła.

To też i w tej, najbardziej awanturniczej naukowej wyprawie, jaką kiedykolwiek umysł ludzki wymarzył, a będącej przedmiotem niniejszej książki, pobudki życiowego zgorzknienia nie grają żadnej roli.

Andree przedstawia się nam nie jako żądny przygód desperat, lecz jako człowiek wielkiej nauki, wielkiej rozwagi, wielkiego charakteru, który wie, co czyni; i jeśli wśród doskonale obmyślanych przygotowań można mu zarzucić jaką myśl szaloną, jakie niezwykłe opętanie, to chyba tylko ideę możności powodzenia tak ryzykownej wyprawy.

Byłby to też tryumf nielada dla umysłu ludzkiego, gdyby zuchwały aeronauta powrócił szczęśliwie z pod bieguna.

Szczegółowy życiorys Andreego wraz z portretem tej silnej a sympatycznej osobistości, znajdzie czytelnik w tekście książki.

Dwaj jego towarzysze są to ludzie młodzi, rozpoczynający karyerę naukową lub inżynierską, jasno na świat patrzący, zapaleni myśliwi, skłonni do żartów w wesołej kompanii. Jeden z nich wybrał się pod biegun jak na przechadzkę, zostawiając za sobą ukochaną. Traf zrządził, że gdym w roku zeszłym podróżował po Szwecyi, na pokładzie statku Pallas płynącego do Sztokholmu przez kanał Gothajski z Go-thenburga, widziałem (24 lipca, a więc w 13 dni po wzlocie Andree’go ze Spitzberga), klatkę z gołębiem, który był posłannikiem miłości Strindberga dla jego narzeczonej w Sztokholmie.

Widocznie bardzo mu zależało na tem, żeby romantyczny posłaniec dosięgną! swego przeznaczenia, skoro zamiast go puścić na los wiatru i instynktu, wolał go skazać na długą drogę statkiem a list powierzyć kapitanowi.

Że skrzydlatemu upominkowi dostały się w trzy dni potem pieszczoty młodej narzeczonej, nie wątpię, sądząc po troskliwości, z jaką, z polecenia Strindberga, kapitan czuwał nad gołębiem. Lecz czy owe pieszczoty odbierze kiedykolwiek narzeczony?...

Książka niniejsza jest zbiorową pracą dwóch autorów: pierwszą jej część pisał p. Lachambre, kon struktor balonu; drugą p. Machuron, bratanek i porno-


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
P3274092 (2) XII W, -KOLONIA KOLONIA Kościół Sta. Mana na Kapitolu* Zw. Madonna Nikopoia, kon.
107 STARY KON. cen., magnificis et strenuis nobilibus Sendi vogio de Ostroróg palatino pozna-nien.,
109 STARY KOŃ. przemyskiego, i królestwa podkanclerzego, Piotra z Mirowa Myszkowskiego wojewody
113 STARY KOŃ. Tegoż domu tych Polanowskich było kilka panien ksieniami staniąteckiemi, o czem świad
114 O KLEJNOCIE STARY KON. pamięci, prawdziwi miłownicy i stróżowie dobrzy rzpltej. To mam nie z exp
157 świadczyła się Bogiem, że jest niewinną. Skoro ogień zgasł, wyrosła na tem miejscu roślina,
45 raźnem nadmienieniem, ii papierów żadnych, ani gotowizny nie widziano; na tem więc Akt niniejszy
IMG52 124 II. Podstawy ekonomii dobrobytu równań dobrobytu, ekonomiści mają niewiele do powiedzenia
page0013 9 na tem, żeby przez oczyszczenie duszy z wpływów cielesnych doprowadzić ją do tego stanu,
page0092 90 XENOFONT. »Nie było Bogu (t<o 5sm) dosyć na tem, że miał pieczę o ciało, lecz, co naj

więcej podobnych podstron