I.
WSTĘP. ODJAZD Z NEAPOLU. ŻYCIE NA OKRĘCIE.
Od dziecinnych lat marzeniem mojem było zrobić wyprawę myśliwską gdzieś w dalekie, dzikie kraje, długo jednak czekałem zanim marzenia me ziścić się mogły, bo data wyprawy padła już na drugą połowę przejścia przez rubikon mego życia. Wybraliśmy się z bratem moim Jerzym w jesieni r. 1909. wziąwszy do pomocy jednego tylko Strzelca, gdyż większa liczba Europejczyków w tamtejszych krajach utrudnia ogromnie swobodę ruchów, choćby tylko przez powiększenie ilości ludzi w karawanie, nie mówiąc już o przezwyciężeniu trudnych tam dla nas warunków życia.
Po bolesnem rozstaniu się z żoną, wyjechałem z Jerzym z Wiednia 28. października, nie mogąc opanować wzruszenia, wywołanego widokiem szybko przemijających przestrzeni, które z każdą chwilą coraz więcej oddalały się od swoich. Namiętność myśliwska gna mnie o tysiące mil w nieznane kraje, czekają mnie trudy i przygody, które mogę nie tylko zdrowiem, ale i życiem przepłacić, o tysiące mil zostawiam żonę i dzieci, które już może ostatni raz przy pożegnaniu widziałem. Dziś dziwię się swojej odwadze i stałości postanowienia i chociaż szczęśliwie przebyłem nadzwyczajne
i