obraz dajaey się porównać jedynie z homerowska tarcza Achilesową.. Przedstawia on historya polskiego sejmiku, narady, wotowanie, tryumfy i waśnie — cztery pory roku i łowy. Chciał Wojski, żeby ta uczta była wspaniała, staropolska a nie nowomodna, „żeby była pamiatka owych biesiad sławnych, które dawano w domach panów starodawnych, gdy Polska używała szczęścia i potęgi.“
Dawni Polacy jedli dużo i często — lubili gody j i uczty bogate i wystawne: był to największy zbytek, ugościć brata największa przyjemność. Dla tego nie ; mógł poeta i tej strony życia narodu pominąć, chcąc obraz swój uczynić zupełnym. Ztad tak często wodzimy szlachtę jedzącą śniadanie, obiad, wieczerza. —*
A zresztą i ze wrzględu na epiczna budowę, nie lu- . biaca nagłych, szorstkich,przechodów, bardzo się na- ; daja podobne przerwy. Śród najdonioślejszych a często najsmutniejszych wypadków ludzie tu jedzą, pija, śpią, ubierają się — a tym sposobem tem dokładniej i wszechstronniej okazuje sia człowiek, jakim jest nietylko z ducha, ale i z ciała. Jest to ludzka, człowiecza, realna cecha epicznój poezyi.
Można powiedzieć, że posiliwszy się bohaterowie epiczni nabieraja żywszej cery: głodnym możeby nie stało wątku, humoru i fantazyi. J
Wojski nie może rozumieć dyetycznego, umiarko- * wanego życia teraźniejszych czasów (niejeden panicz — powiada —• je jak żyd), które jest koniecznym skutkiem zajęć więećj spokojnych, umysłowych a mniej- , szego ruchu. — Jeszcze teraz szlachta nasza na wsi”'," wyborny ma apetyt: jeden je za dziesięciu „mieszczu- ' chów“ i z politowaniem patrzy na smukłego i bladego ■ mieszkańca miast, który cały dzień spędza w biurze lub w szkole — a na śniadanie zamiast zrazów i dzi- . czyzny pije herbatę lub kawę a przy obiedzie zamiast węgrzyna czysta wodę. j
Widzimy, że nawet w tej mierze jest w naszej e- j popei widoczny przedział i różnica dwóch epok.
Przybywa na ucztę wezwany Maciej „Rózga“ —a ale nie widać na jego twarzy radości: owszem siedzi f
milczący i ponury — tak się zgorszył fizylierami, saperami, grenadyerami, kanonierami i wszystkiemi in-nemi „niemieckiemu tytułami:
Więcej słychać „niemieckich441 tytułów w tym tłumie,
Niżeli narodowych! Kto to już zrozumie?!
Jest to szlachcic — konserwatysta; nie rad jest wszelkiej nowości: wszystko, co stare, było dobre. Szanuje i kocha dawne formy — nowych już nie rozumie. -— Do kraju wchodzi nowa zachodnia cywiliza-cya, nowe wyobrażenia, choć idea i cel pozostały te same, choć pod frakiem równie szczere, dobre polskie serce jak pod kontuszem — on tego ani uznać nie chce, ani rozumieć. Wszyscy prawie pogodzili się z nowością; komenda francuzka nie razi ich, jeśli da hasło do boju za ojczyznę, strój obcy nie jest im nienawistny, jeśli nie przytłumi narodowych uczuć. A Maciej, stary człowiek z innej epoki, znajduje się w tej mierze izolowanym, odosobnionym i, oburzony do reszty przebraniem się Rejenta, co tak lubił gęsta a we fraku ruszyć się nie umie, woli uciec niż patrzeć na to wszystko.
Jenerałowie dopytują się o Klucznika i o jego sławny „scyzoryk/4 Przychodzi poczciwj7- staruszek i nie skąpi zaraz na wstępie pochwał dla swego miecza, który nie z oprawy, ani z napisowy ale z hartu nabył takiej sławy, że nawet Dąbrowski o nim wiedział. — Opatrują go kolejno oficerowie, próbują wszyscy, ale mało który mógł go podnieść do góry. Lecz jenerał Kniaziewicz, wzrostem najsłuszniejszy,
Ująwszy rapier lekko jakby szpadę dźwignął,
I nad a łowami gości błyskawicą mignął.
Rozrzewniony radością Klucznik na kolanach, ze łzami w oczach ofiaruje „rapier44 jenerałowi, ciesząc się, że umrze spokojnie, ho jest na świecie człowiek, co przytuli „jego drogie dziecię.44 — Jak Gerwazemu ,,scyzoryk,44 tak niejednemu ze szlachty naszej był miecz żona i dzieckiem, nigdy prawie nie wychodził
l) Nawet ten wyraz jest charakterystyczny i epiczny. Wia domo, że jak Rzymianie cudzoziemców „barbarami44 — Słówia nie nazywali ryczałtem Niemcami.