0346

0346



Kapitan „Kościuszki” nazywał się Mauritzen. Stosunki jakie między nami się wytworzyły, były poprawne, lecz wzajemnie czuliśmy do siebie niechęć. W wyniku tej podróży, podczas której wypadł długi i uciążliwy postój w Nowym Jorku, zorientowałem się szybko, że niczego się nie nauczę. Po powrocie do Gdyni zeszedłem ze statku, odsyłając jednocześnie wymagane ode mnie sprawozdanie.

Przypomniałem sobie wrażenia z pierwszej mojej podróży do Nowego Jorku na „Hellig Olafie”, gdy byłem pasażerem klasy trzeciej. Potem zrobiłem podróż z San Francisco do Jokohamy na „Korea Maru” — tym razem jako pasażer klasy pierwszej. Niezawodnie więcej mogłem się nauczyć wtedy, niż będąc na nieokreślonym stanowisku asystenta kapitana, gdy cała moja nauka polegała na towarzyszeniu kapitanowi podczas jego codziennej inspekcji.

I jeżeli miałem jakieś wątpliwości, to stosunek do mnie kapitana Mauritzena był tak mało sympatyczny, było w nim tak dużo pewności siebie i jakby przeświadczenia o swojej wyższości, że nie uważałem za właściwe zwracać się do niego o wyjaśnienia. Mając też dobry kawał służby za sobą, nie mogłem się zgodzić, że opinię o mnie będzie wydawał człowiek, który przez pomyślniejszy zbieg okoliczności znalazł się w położeniu dającym mu tę przewagę. Uważałem, że to niesłuszne i nie mogłem się zgodzić, że stanowisko to popiera prezes Benisławski.

Tak samo nie przekonywał mnie drugi argument — konieczności poznania organizacji działu gospodarczego na statkach transatlantyckich. Organizacja pracy i służby na wielkich statkach pasażerskich jest tego rodzaju, że intendent statku jest całkowicie odpowiedzialny przed zarządem linii za sprawy finansowe i gospodarcze statku, podczas podróży robi swoje spostrzeżenia i uwagi, działając w charakterze instytucji nadzorczej. W dalszej swej służbie przekonałem się, że taki system jest jedynie możliwy i w każdym razie bardzo niewiele wzorowałem się na systemie duńskim — według mego zdania — nie bardzo odpowiadającym istniejącym warunkom i dostosowanym bardziej do warunków, gdy na statkach tych przewożono dużo emigrantów.

Podczas postoju w Nowym Jorku czułem się na statku jakby niepotrzebnym intruzem. I nie pomogło to, że zostałem

340


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
plikowanymi stosunkami, jakie zachodzą między czasownikami występującymi z morfemem lub zaimkiem się
PODZIAŁKA RYSUNKU Podziałką rysunku nazywa się stosunek wymiarów liniowych (długości, wysokości,
skanuj0211 (4) między łożyskami. Wały, w których korba jest osadzona poza łożyskami, nazywa się wała
VI. 1. N. N. 259 mógłby wprawdzie w stosunku do niego nazywać się wujem; umarł on jednak już 19 marc
VI. 1. N. N. 259 mógłby wprawdzie w stosunku do niego nazywać się wujem; umarł on jednak już 19 marc
SNC03598 w ma^P Stosunkiem zmieszania r nazywa się iloraz masy pary wodnej mH do trza suchego Mps r
img150 150 stosunek ■ R nazywa się zdolnością odbijania lub refleksy^nośeię, % etosunek
wstrzyknięcie Czasem retencji tR . nazywa się czas. jaki upływa między zadozowaniem próbki
skanuj0244 (4) Kąt zawarty między tą wypadkową a siłą normalną nazywa się kątem tarcia. Jeśli więc F
IMGc32 (3) Przełożenie. Przełożeniem kinematycznym przekładni u nazywa się stosunek prędkości kątowe
page0268 360Roscher — Rościsław się zna cały naród, to zwrócił on swoją uwagę na stosunki wzajemne m
page0497 489Skandynawia mil kwadrat. Chociaż w stosunku do kraju górskiego, nazywa się krajem vo-wni

więcej podobnych podstron