str 066 067

str 066 067



więc dziwnego, że tyle uwagi poświęcał tej sprawie.

Przednie straże Obozu nie wpuszczały nikogo oprócz ludzi dostarczających żywność. Trzeba było szczególnie dbać o bezpieczeństwo oddziału i zachowanie w tajemnicy jego kryjówki.

Żołnierze i oficerowie jadali z jednego kotła. Rębajło surowo tego przestrzegał, a gdy rodziny szlacheckie przysyłały furmankami wyszukaną żywność dla swych najbliższych, odsyłał je z powrotem.

Umundurowanie powstańców było nader urozmaicone i stanowiło mieszaninę wszelkiego rodzaju ubiorów, a więc moskiewskich szyneli, ubrań mieszczańskich i chłopskich siermięg. Również broń stanowiła różnorodną kolekcję — karabiny rosyjskie i austriackie, sztucery belgijskie, pojedynki myśliwskie itp. Taki stan sprawiał Kalicie mnóstwo kłopotów i utrudniał zaopatrzenie w odpowiednią amunicję.

Rębajło bez wytchnienia prawie do końca października szkolił intensywnie powstańców, starając się przygotować ich do walki. Z braku broni nie chciał na razie podejmować starcia z wrogiem. Jego ambicją jako dowódcy było doprowadzenie oddziału do (takiego stanu, aby mieć pewność zwycięskich bitew. Bieg wydarzeń przerwał jednak te zajęcia.

Była wczesna poranna godzina, gdy major Rębajło doglądał musztry swego oddziału. Ranek był chłodny, ale już w południe słońce zaczęło mocniej dogrzewać. Jesień dawała o sobie znać lekkimi przymrozkami i deszczami. Do majora przybiegł jeden z żołnierzy, meldując mu przybycie oficera od pułkownika Zygmunta Chmieleńskiego.

Kalita przerwał ćwiczenia i skierował się w stronę swojego szałasu, przed którym stał posłaniec trzymając za uzdę konia kasztanowej maści.

— Panie majorze, melduję, że z rozkazu pułkownika Chmieleńskiego mam doręczyć ten oto pakiet!

To mówiąc wręczył Kalicie podłużną kopertę. Ten podziękował przybyszowi i rozkazał poczęstować go śniadaniem.

Wszedłszy do szałasu rozerwał kopertę i wyjął rulonik papieru. Począł czytać:

„Do majora Rębajły.

Po otrzymaniu niniejszego rozkazu masz Major z całym swym oddziałem wymaszerować z obozu i pospiesznie posuwać się ku Szczecnu, do której to miejscowości zdążam z moim oddziałem od strony Kielc, pędzony przez silną armię pod wodzą generała Czengerego. W razie gdybyś zbliżając się do Szczecna usłyszał strzały, masz się według tychże tak orientować, byś wykonał Moskwie flankową dywersję”.

67


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
str 032 033 promitująca, nic więc dziwnego, że natychmiast upadia. Komitet uznał, że powstanie musi
str 066 067 •— Dobrze, że waćpan przyjechał — wyszeptała na widok Calliera. — Kazimierz ciągle dopyt
page0126 116 czalne głuchoty i ślepotę, katary nawet i t. d. Nic więc dziwnego, że wielu z tych, któ
Drzewo życia1 Nic więc dziwnego, że cykl życia księżyca jest odpowiednikiem cyklu życia ludzkiego.
str 066 067 miarach i przygotowaniach Rosjan, rozkazał 1 czerwca zwinąć obóz i opuścić Budzisk. Pows
str 066 067 sarii załamał się w bocznym ogniu piechoty nieprzyjaciela. Podczas gwałtownej szarży zda
str 066 067 Tenczyn, Ojców, Pieskowa Skała i Olkusz. Pomyślano również o zabezpieczeniu granicy 
str 066 067 W armii carskiej duży nacisk kładziono na barwę mundurów. Wielki książę Konstanty s
str 066 067 mendował generał Lgnący Chrzanowski. Prze-
Szaruś był młodym i chętnym do psot kotem, nic więc dziwnego, że szybko zaprzyjaźnił się z
8 (1385) w nie mniejszym stopniu niż cierpienie pochodzące z innych źródeł. Nic więc dziwnego, że lu
polski ubior0 najdłuższy i najszerszy. Nic więc dziwnego, że jego długość dochodziła do 4 m, a szer
Zarz Ryz Finans R062 192    Zarządzanie ryzykiem finansowym Nic więc dziwnego, że zn
72757 SN grudzien 060 człowieka ma naturalną skłonność do wyszukiwania porządku w chaosie, nic więc
str 066 067 pełniły cały dół. W środku granatów- umieszcza się petardę trotylową; w otwór petardy wk
DSCN1658 /.i. Krzepnięcie odlewu 65 jakość metalurgiczna ciekłego metalu. Nic więc dziwnego, że opra

więcej podobnych podstron