Obraz3 (6)

Obraz3 (6)



142 LOSY PASIERBÓW

Dubowik zacisnął zęby, przysięgając w duchu, że nie daruje szelmom.

W związku z przybyciem do fabryki statku, artel Makrycy tego dnia wieszała ułożony w sterty towar na tory i kierowała go na windy. Dubowik przez parę godzin z rana znosił ze sterty ćwiartki, potem przepychał je po torach i w końcu — było to już po południu — jeden z pomocników Makrycy ustawił go na zwrotnicy. Praca to była lekka, lecz wymagająca dużo uwagi i wprawy. Punkt był węzłowy. Schodziły się na nim trzy szlaki, wskutek czego trzeba było jeden tor trzymać otwarty, a resztę zamkniętą.

Dubowik po paru kwadransach nabrał wprawy i robota poszła gładko. Później jednak towar napłynął gwałtownie, a wrogo doń nastawieni zaczęli rzucać mu fałszywe komendy. Gdy trzeba było prawą zwrotnicę otworzyć, to wołano o lewą i odwrotnie. Zaczął więc gorączkować się i plątać, co stwarzało robotnikom pretekst do mieszania się w jego pracę. Raz po raz podbiegał któryś do zwrotnicy i pociągał w jego zastępstwie za sznurek.

— Uważaj bamłmła! Wrony strzelasz, czy co u licha! Niezdara! Jak nie umiesz, to powiedz kapitasu i on postawi innego — sypały się ze wszech stron krzyki.

Dubowik rad by się pozbyć placówki, lecz urażona złośliwymi uwagami ambicja pchała go do wytrzymania na stanowisku.

Coraz szybciej pchano towar ku zwrotnicy, coraz więcej mieszano się w jego zajęcie, aż w końcu zaczęły się ćwiartki walić na ziemię. Za parę sekund urosła kupa na metr wysoka.

Dubowikowi duszno się zrobiło. Był pewien, że to któryś z nieproszonych pomocników sfałszował manewr, lecz nie spostrzegł który z nich i nie wiedział jak to się stało, że na raz dwie drogi znalazły się otwarte.

A tymczasem potulne dotychczas „proletariusze” Ananki naraz podjęli uszy i zaczęli mu urągać.

—    Niezdara jakaś! Jemu tylko krowy w kam-pie doić, a nie w kamarach pracować. Ale doigrał się szlachcic!... Teraz już odpocznie. Po-biletus dostanie, to już pewne...

Katastrofa sparaliżowała pracę całej arteri. Za chwilę zjawili się kapaiazowie i mayordomo.

— Który to zrobił? — wrzasnął mayordomo.

Robotnicy wskazali winowajcę. Dubowik wystąpił naprzód.

—    Panie mayordomo! Na zwrotnicy stałem ja ale ja tego nie spowodowałem. Tu jest cała grupa wrogich mi ludzi, którzy chcą mnie za wszelką cenę pozbawić pracy. To z nich któryś pociągnął niewłaściwy powróz. Meduję panu, że ci sami ludzie zamknęli mię wczoraj w jednej kamarze, podparli kołem i zagasili światło.

Powiedział to w języku hiszpańskim, lecz wątpił czy użył tu właściwych terminów i czy szef go zrozumiał.

Mayordomo spojrzał pytająco na Makrycę. Lecz ten zwrócił się wpierw do zgromadzonych robotników:

—    No, dosyć już gapienia się. Wieszać towar i puszczać dalej!

Po tych rozkazach ujął poufale szefa pod ramię i odprowadziwszy go na bok, długo mu coś tłumaczył gestykulując. Gdy szef w koiicu odszedł, skinął na Dubowika.

—    Jesteście pięć dni suspendido — oznajmił Chciał wam dwa tygodnie przykleić, lecz obroniłem was. Szczęście macie, że nikogo nie przy-


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
44889 Obraz2 (7) 140 LOSY PASIERBÓW Dubowik sądził, że już co najmniej była północ. Poprosił człowi
Obraz6 (5) 208 LOSY PASIERBÓW Dubowik napisał Domce czuły list, włożył weń pięćdziesiąt pezów i wys
19099 Obraz4 (2) 224 LOSY PASIERBÓW Nazajutrz przy pobudce oznajmił kolegom że do pracy już nie pój
Obraz 4 (7) 164 LOSY PASIERBÓW kać. Odjechałeś wtedy słowa ml nawet nie powiedziawszy, gdzie i jak m
Obraz4 (2) 244 LOSY PASIERBÓW dziła w głowę konia Dubowika. Zwierzę zrobiło parę kroków i zaryło no
Obraz5 (6) 126 LOSY PASIERBÓW Wstąpił do ubikacji i po wyjściu z niej zamierzał przysiąść podle zbi
Obraz5 (6) 126 LOSY PASIERBÓW Wstąpił do ubikacji i po wyjściu z niej zamierzał przysiąść podle zbi
Obraz0 (7) 116 LOSY PASIERBÓW dziady i pradziady, odkąd świat stoi, wszyscy brali ślub w kościele,

więcej podobnych podstron