IMGV57 (2)

IMGV57 (2)



94 WACŁAW BERENT

—    Jelsky cytuje oczywiście Mullera — wtrącił Borowski, posłyszawszy ostatnie słowa. — W ogóle, radzę bliżej poznać Mullera. Odkryjesz doktór źródło elokwencji i erudycji wielu dziennikarzy...

—    Potwarz! — oponował Jelsky i wetknął Borowskiemu cygaro w usta na znak, by milczał.

—    ...oraz niewyczerpany skład sentencji, tyczących się kobiet — mówił mimo to Borowski. — Wielki, lecz dziwaczny łeb siedzi na tym suchotniczym ciele. „Kobiety — mówił na przykład mej żonie — są jak żuki: składają najpłodniejsze nasiona w to, co próchnieje i gnije. Prusy — mówił innym razem — są dlatego najpotężniejsze w Europie, ponieważ pruskie kobiety są najgłupsze na świecie”. — Miillerek, choć Niemiec, nie cierpi Prusaków. Albo raz, pamiętam: „Kobiety dawniejsze perfumowały się ideą, ciągnęły do żelaza i wszystkie razem cuchnęły krwią; dzisiejsze spryskują się sztuką, ciągną do złota i wszystkie razem śmierdzą prostytucją... Nouissimae gloriae cupido20 — mówił dziś o Yvecie — jest kobieta artystka, kobieta droga i cuchnąca, jak wszystkie ścieki życia razem wzięte...”. Muller — kończył Borowski — nienawidzi kobiet, ponieważ jest erotomanem.

Kunicki parsknął suchym śmiechem na tę ostateczną i najgłębszą sentencję. Ale śmiech jego zerwał się nagle i uciął jakby pośrodku. Na twarzy jego odbiło się takie ogromne cierpienie, że Borowski nachmurzył się, a Jelsky skrzywił z niesmakiem.

—    To jest otchłań — rzekł.

—    Kobieta?

—    Nie, ona jest najczęściej kałużą — tylko nasze myśli i uczucia dla niej.

„I to jest niezłe” — notował w myślach Jelsky.

Tramwaje elektryczne śmigały po asfalcie z suchym pluskiem, w równych rzutach, jak łodzie parowe po zaskrzepłej powierzchni stawu. Dzwonki grały. Powozy biegły lekko

20 (łac.) — ulubienica świata.

i równo; miarowy grzechot kopyt końskich wybijał się ponad krótkie okrzyki, dzwonki, świstki, gwar i huk tłumu. Kiedy niekiedy zadudniała głucho trąbka i z niecierpliwym warczeniem potwornego żuka przeleciał jak strzała dygoczący automobil.

Z ciężkiej machiny omnibusu wywinął się chłopak w dżokejskiej czapce, stosem gazet jak chorągiewką mignął i wrzasnął;    -

—    Katastrofa w Nowym Yorku!... Zamach anarchistów?21

I tym wołaniem jakby echo zewsząd zbudził. Wzdłuż i w

poprzek ulicy rozbiegła się krzykliwa banda kamlotów22.

—    Katastrofa w Nowym Yorku!...

Skłębił się, zwichrzył, poplątał tłum na trotuarach.

Porywał ten gorączkowy wir, ten kierat pełny zgiełku, krzyku i tumultu; krew żywiej krążyć poczynała, ruchy stawały się w tłumie giętkie, elastyczne. Czaiły się zmysły. Muzyka w sąsiedniej kawiarni grała coś z Carmen.

„To-re-ador! To-re-ador!”23— brzęczało w uszach jak natrętna mucha.    UjO f-'# '('-J \r

—    Katastrofa w Nowym Yorku!... Straszna katastrofa!...

Ponad rynsztokiem posuwał się zgarbiony, ogromnie obojętny i głuchy na wszystko starzec: szukał w ścieku 24 odpadków od cygar.

—    Patrzcie — wołał Kunicki — oto jest człowiek w mieście, który dziełem swoim żyje.

—    Dobry! — aprobował krótko Jelsky i rzucił starcowi dymiący jeszcze ogarek.

Kupili gazetę. Kunicki wetknął w nią nos na długo, Jelsky przebiegł ją oczyma i oddał Borowskiemu; ten spojrzał od niechcenia i oddał któremuś z przechodniów.

21    Nie udało się potwierdzić autentyczności tego wydarzenia (nie było takiego zamachu terrorystycznego w teatrze).

22    kam lot (z fr.) — uliczny sprzedawca gazet.

28 Fragment barytonowej arii Tbreadora z III aktu opery Carmen Georges’a Bizeta (1838—1875) do libretta Henriego Meilhaca i Ludovica Halevy’ego wg opowiadania Prospera Merimee.

24 We wszystkich wyd. jest „ścisku”. Popr. J. P.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
IMGV98 (3) 176 WACŁAW BERENT Jelsky nie pojął od razu, zwrócił się jednak czujnie w stronę Mullera.
IMGV98 (3) 176 WACŁAW BERENT Jelsky nie pojął od razu, zwrócił się jednak czujnie w stronę Mullera.
IMGV98 (3) 176 WACŁAW BERENT Jelsky nie pojął od razu, zwrócił się jednak czujnie w stronę Mullera.
IMGW07 (3) 94 WACŁAW BERENT ponieważ dzisiejszej nocy zjawił mi się w gorączce szatan. Streszczam si
IMGW40 (2) WACŁAW BERENT *94 WACŁAW BERENT *94 NA PONIEWIERKĘ ODSTĄPIĆ RACZYŁA I KCJ5IC NIEMI POZWAL
IMGW16 (2) 2 WACŁAW BERENT Jelsky spojrzał w górę. Jasno już było w oknie Borowskiej. Wielka świetla
IMGW16 (2) 2 WACŁAW BERENT Jelsky spojrzał w górę. Jasno już było w oknie Borowskiej. Wielka świetla
63164 IMGW22 (3) WACŁAW BERENT Jelsky opadł ze śmiechem na sofę. Kazał sobie podać papierosa; leżąc
IMGV56 (2) 92 WACŁAW BERENT —    Co takiego? — zainteresował się Jelsky. —
IMGV62 (6) 104 WACŁAW BERENT —    Very well! Jelsky ożywiał się jak rtęć i wyciągał
IMGV74 (3) 128 WACŁAW BERENT Oczy Mullera skierowały się znów na prawo, gdzie świeciła w półcieniu b
IMGV79 (3) 138 WACŁAW BERENT — A ty, pan Borowski, pożal się nad Mullerem i wyrzucaj go won od siebi

więcej podobnych podstron