Inga Iwasiów Gender dla średniozaawansowanych9

Inga Iwasiów Gender dla średniozaawansowanych9



do bycia uniwersalnym, a przynajmniej stwarzając takie pozory, opiera się na tradycyjnych, a więc sprawdzonych i bardzo dobrych (nic to, że bezsensownych!) patriarchalnych wzorcach. I niestety obawiam się, że pod tym akurat względem jest on dość reprezentatywny. Jako dowód niech posłuży próba odpowiedzi na pytanie: kim jestem dla uniwersytetu?

Przede wszystkim - studentem, co właściwie wszystko wyjaśnia. Każdy student powinien radośnie i dokładnie zapoznać się z zadanymi tekstami, będącymi zazwyczaj (tak się jakoś złożyło) tekstami męskimi. (Patrz: spis lektur US, gdzie np. na mniej więcej sześćdziesiąt książek z literatury powszechnej nie przypada ani jedna [sic!] napisana przez kobietę). Co mi to mówi o ofercie dydaktycznej niby-mojego uniwersytetu? I co ojej twórcach? Czy uznali oni, że pisarki nie istnieją? Czy stwierdzili, że losy dzielnego rycerza Rolanda mogą mnie bardziej zainteresować niż twórczość Virginii Woolf? Czy może, i to wydaje mi się najbardziej prawdopodobne, w ogóle nie wzięli pod uwagę, że ich studenci będą studentkami i w związku z tym stworzyli wersję wyjątkowo uniwersalną?!

Oczywiście uniwersytet dba także o to, by studenci nie byli przypadkiem zmuszeni do uczęszczania na (nudne i nikomu przecież niepotrzebne!) zajęcia z feminizmu (to zapewne również troska o uniwersalizm!), więc na wszelki wypadek takie zajęcia nie wchodzą w skład kanonu.

Czym wobec tego jest uniwersytet dla mnie? Miejscem/insty-tucją/(po)tworem, któremu życzę (raz jeszcze odwołuję się do cytowanego już tekstu) „bezbolesnego, niemal niewidocznego i, co najważniejsze, zupełnie niezbywalnego” ugryzienia feminizmu!

3. Wcale nie jest łatwo odpowiedzieć na pytanie, którego właściwie nie było. Bo perspektywa swobodnego mówienia, możliwość mówienia o wszystkim, snucie opowieści wydają mi się oczywiście niezwykle pociągające, ale przecież nie mogę snuć bez końca...

Zaczęło się, jeszcze zanim się zaczęło: przed zajęciami z krytyki feministycznej zostałam ostrzeżona (!) przez pewnego pana. Tak po prostu - uwaga! - feminizm, żadnych sensownych argumentów (co nie dziwi!), niech się pani lepiej zastanowi. Kiedy teraz o tym myślę, wydaje mi się to przede wszystkim żałosne. Ale poza tym ciekawe - czyżby ten pan wiedział, że mogą (muszą?) one zmienić nie tylko spojrzenie na literaturę?

Dla mnie te zajęcia pojawiły się w najlepszym z możliwych momentów - w ostatniej chwili. Zmieniły, czy raczej - zmieniają prawie wszystko, wiele nazywają. Wprowadzają mnie w mój świat, uczą, jak się w nim poruszać. To wbrew pozorom trudne - poczuć się u siebie, sobą, dla siebie. Zwłaszcza na początku.

Więc zacząć. Bezwstydnie i bez wstydu. Z egzaltacją i żarliwością. Bezgranicznie szczerze. Zacząć wreszcie poza normami wyznaczonymi przez męski dyskurs, przez męskie miary logiki, rozwagi, powściągliwości. Myśleć, jakby nie było żadnego ojca, żadnego pana, żadnego króla. Myśleć i mówić poza zasadami tego świata, który od zawsze jest nie dla kobiet, bo nie przez nie nazywany.

Powtarzałam sobie te słowa jak zaklęcie. Wiele razy. Szczególnie wtedy, kiedy różnica między teoriami a rzeczywistością była najbardziej bolesna. I kiedy odkrywałam w sobie samej ślady patriarchalnego treningu.

Kilka osób spytało mnie, czyjestem dzięki feminizmowi szczęśliwsza. Nie wiem. To chyba nie jest kwestia szczęścia (?). Tak mi się przynajmniej wydaje. Raczej bezpieczeństwa wynikającego z uświadamiania sobie pewnych spraw. I może mniejszej niepewności.

Pomijam też niby żartobliwe pytania w rodzaju: czy w ramach swojej nienawiści do wszystkich mężczyzn świata miałabym ochotę któregoś wykastrować - bo są po prostu żenujące.

Minął już rok, a tamten pan nadal mnie ostrzega. Zresztą nie tylko mnie. I pociesza, że nie jest jeszcze za późno, żebym się z feminizmu wycofała. To znaczy, mogę sobie walczyć o swoje prawa, owszem, ale żeby zaraz mieszać do tego literaturę, to już chyba lekka przesada i jeszcze te bzdury o czytaniu ciałem, jakby nie można

243


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Inga Iwasiów Gender dla średniozaawansowanych6 Gospodyni to te „ślady”, których pragnie prawnuczk
Inga Iwasiów Gender dla średniozaawansowanych4 homoseksualna, w którą wpisany jest trud, ryzyko i
Inga Iwasiów Gender dla średniozaawansowanych6 moralny. Nawet opisy kaców są wzniosłe, szczególni
84743 Inga Iwasiów Gender dla średniozaawansowanych4 homoseksualna, w którą wpisany jest trud, ry
84743 Inga Iwasiów Gender dla średniozaawansowanych4 homoseksualna, w którą wpisany jest trud, ry
Inga Iwasiów Gender dla średniozaawansowanych2 Cechą gatunkową wykładu jest wielostylowość, polil
Inga Iwasiów Gender dla średniozaawansowanych8 Postawa Stempowskiego w dziennikowych zapiskach na
Inga Iwasiów Gender dla średniozaawansowanych1 zarzuty Elaine Showalter należą tyleż do przezwyci
Inga Iwasiów Gender dla średniozaawansowanych4 tylko ująć w karby pozujące do zdjęć dziewczyny. T
Inga Iwasiów Gender dla średniozaawansowanych7 Wykład VI:Kobieca saga i potrzeba genealogii 1. Sa
Inga Iwasiów Gender dla średniozaawansowanych0 przekazu, zbliżamy się do niego, tracimy dobrowoln
Inga Iwasiów Gender dla średniozaawansowanych1 Przedmiotowy stosunek do rzeczywistości: brak woli
Inga Iwasiów Gender dla średniozaawansowanych0 zespolenia z kochankiem) Grace redukuje się do Gra

więcej podobnych podstron