Obraz7 (157)

Obraz7 (157)



14 Rozdział I. Epifania Bohatera Polaków

jański obraz świata. Uprawianie magii, wiara w kontakt z duchami, przekonanie

0    istnieniu upiorów było wówczas niemal powszechne na poziomie wiejskiej parafii. Hierarchia kościelna i jej światli teologowie stwierdzili z przerażeniem, że w tajemnych nocnych praktykach, w różnych podejrzanych „mszach” brali udział również wiejscy księża. Magiczna liczba i magiczne zaklęcia zaczęły wdzierać się do chrześcijaństwa z wiejskich skupisk.) Ponieważ w Kościele nie można było* tolerować magii, rozpoczęto wielką batalię z pogańską mentalnością masi Oświecenie chrześcijan w Europie zainicjowały tedy obie reformy, protestancka

1    katolicka. Trwało ono przez dwa stulecia i w pierwszej połowie XIX wieku jego natężenie bynajmniej nie spadło. Romantyczny zachwyt nad magią sprzeciwiał się więc planowej reewangelizacji, którą z dużym wysiłkiem, oczywiście na obszarze chrześcijaństwa zachodniego, prowadzono również w czasach Mickiewicza^

O tym pomieszaniu obrzędów pogańskich z „wyobrażeniami religii chrześcijańskiej” świadczy już sama przestrzeń obrzędowa Dziadów Mickiewicza. Odbywają się one w kaplicy obrządku greckokatolickiego, w domu Boga, który brzydzi się magią i ceni symbol. W tę świętą przestrzeń, stanowiącą świadectwo wiecznej obecności Chrystusa na ziemi, tajemniczy Guślarz ośmielił się wprowadzić zabobonne praktyki, zmieniając gruntownie charakter tego miejsca. W tę jedną noc żałobna liturgia została więc zastąpiona rytuałem magii ludowej.

Zaszczepienie magii na drzewie Chrystusowym, na krzyżu, miało bardzo poważne konsekwencje, zwłaszcza że w Dziadach świętowanych przez lud bluźnierstwo to nie było aż tak ostentacyjne i aż tak bezczelne.

Dziady ludowe poświęcone były pamięci zmarłych przodków.4 Gmin białoruski obchodził je dwa razy w roku, w Zaduszki i około Wielkiejńocy, na' cmentarzu lub w chacie, całkowicie jawnie, zaczynał bowiem to świętowanie za dnia, a kończył około północy przy blasku świec, w czerwonawej łunie lampek nagrobnych. Bardzo często unickie lub prawosławne duchowieństwo brało w nim udział. Obrzęd składał się z zaklęć i wezwań duchów przodków, których częstowano jadłem i wspomagano modlitwą. Na cmentarzu przewodniczył tym czynnościom wędrowny żebrak, „stariec”, otoczony z reguły aurą świątobliwości, w domu zaś — gospodarz lub najstarszy wiekiem mężczyzna. Niekiedy obywano się bez prowodyrów. Najpierw płacząc tarzano na grobie jajka, następnie, polawszy grób wódką, rozścielano na nim obrus i zapraszano zmarłych na ucztę, która kończyła się grzecznościową formułą: „Moje rodzicieli, wybaczajcie, nie dziwicie, czym chata bogata, tym i rada”. „Odbywszy te wszystkie ceremonie — pisała Maria Czarnowska w roku 1817 — idą do karczmy, piją i tańcują.”31 nic dziwnego. Po sakralnym obrządku lud z reguły przechodzi do radosnych, a nawet rubasznych form życia. Mądrości ludowej na imię symetria.

Z tego wynika, że wieśniacy wierzyli, iż w trakcie obrzędu posłuszni zaklęciom zmarli przodkowie zjawiają się i są obecni, ale nie oczekiwali na objawienie się ich w widomej postaci i nie spodziewali się, że ich usłyszą. Na Dziadach wiejskich — pisał Stanisław Pigoń — „duchy zmarłych się wspomina, ale się ich przecież nie przywołuje, by z nimi rozmawiać”6.

Uczeni folkloryści ustalili, że część śpiewów i czynności obrzędowych Mickiewicz rzeczywiście przejął z „gminnej poezji”. Nie dotyczy to jednak, jak widzimy, tak istotnej dla dramatu sprawy, jak rozmowa z duchami, czego nie przewidywało ludowe spotkanie z umarłymi. Toteż z otwartego cmentarza, który podczas tej uroczystości wyglądał niemal jak plac publiczny, pogardziwszy zaciszem domu, poeta przeniósł obrzęd do zamkniętej przestrzeni kaplicy i nadał mu charakter tajemny. W wierze w zabobony posunął się tedy dalej niż lud białoruski. Był bardziej śmiałym twórcą „poczwarnych zmyśleń” aniżeli gminni bajarze. Dla ludu, mimo jego żywiołowego ciążenia ku magii, zaświaty pozostały zapieczętowane. I nawet jeśli na bagnach, ruinach czy zapomnianych drogach jakiś wieśniak zobaczył czasem i usłyszał ducha, mara ta nie powiedziała mu nic istotnego o życiu pozagrobowym. A już na pewno nie pouczyła go o skomplikowanych związkach między światem niewidzialnym a „sferą ■ ludzkich myśli i działań”, które Mickiewicz podniósł do rangi „idei macierzystej” swego dzieła (V, 276).'

Ówczesne gusła ludowe, podobnie zresztą jak nauka, filozofia racjonalistyczna i Kościół, zaryglowały więc świat niewidzialny na cztery spusty. Mickiewicz rozbił te solidne zasuwy i otworzył bramę wiodącą do czarnej otchłani.

Uczynił to z różnych względów. Badając, jak wielu ludzi w ówczesnym Wilnie^ zagadkę początków dramatu, doszedł najwyraźniej do wniosku, że prazalążkiem tej formy był ciąg czynności magicznych. Istotnie, pierwsze na świecie widowisko stworzył bowiem mag i szaman.7 Droga do romantycznego dramatu, który chciał przeniknąć tajemnice świata nadzmysłowego, wiodła tedy przez magię, nie skrępowaną rygorami wiary chrześcijańskiej. Wiara ta przekształciła bowiem Dziady ludowe w skonwencjonalizowany obrzęd obcowania z duchami milczącymi, nie dopuszczając do dialogu. Mickiewicz najwyraźniej zignorował nakazy Kościoła. Zamierzał nadać „idei macierzystej”

A


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Obraz9 (146) 18    Rozdział I. Epifania Bohatera Polaków To głęboko ludzkie zniecier
Obraz3 (136) 2$    Rozdział I. Epifania Bohatera Polaków - pełnił funkcję narzędzia
Obraz4 (127) 2S    Rozdział I. Epifania Bohatera Polaków duchów świadczy wyraźnie, ż
Obraz6 ROZDZIAŁ / )Epifania Bohatera Polaków i. Słowo a Widka Całość Mickiewicz me hibił rozpisywać
Obraz5 30 Rozdział 1. Epifania Bohatera Polaków zbrukana materialnością i zmysłami, stanowi niezbęd

więcej podobnych podstron