Obraz0 (3)

Obraz0 (3)



296 LOSY PASIERBÓW

—    Moja Domka?! Za nic w życiu! To jest wykluczone!

—    Tu, bracie, wszystko jest możliwe. Jedna drugą ciągnie do zdrady. Ot, namówili hurtem kobietę podczas twojej nieobecności i poszła. Jak to mówią u nas: Nie wierz koniowi w drodze, a babie w domu.

—    To prawda, ale moja Domka nie jest zwykłą babą. To jest przyjaciel najwierniejszy, część duszy mojej. Jak już przyszło do tego, to panu powiem coś więcej o sobie. My bieżeńcy zza ryskiego parkanu.

—    Naprawdę? Z jakichżeż okolic?

—    Ze Starych Dróg, jeżeli pan słyszał.

—    Nawet byłem nie raz. Ciekawe! To znaczy się, że myśmy tej samej doli.

—    Co, pan też stamtąd?

—    Jeszcze dalejszy. Od nas do Starych Dróg najlepszym koniem bez popaski nie zajedziesz. A chcesz pan wiedzieć, że nas jest tu więcej trochę.

—    Aż mi weselej się zrobiło — rzekł ściskając ziomkowi rękę. — I dawno już tutaj?

—    A już ot — piąty roczek, chwała Panu Bogu. Tak samo żonę mam tutaj.

—    Też zza parkanu?

—    Nie, wileńska.

—    A myśmyż to nawet do tej samej szkoły chodzili i w tym samym chórze śpiewali. Na tych samych bywaliśmy wieczorynkach i tej samej sprawie oboje służyli. To samo nas cieszyło, to samo do życia rwało, a potem duszę gniotło. Po wojnie pewien czas wspólnie ukrywaliśmy się przed bolszewikami i wspólnie uciekali z domu. A wie pan, że nic tak człowieka nie wiąże jak wspólna niedola i wspólne ukochanie tej samej rzeczy.

—    Mówię, ci braciszku — przepraszam że ja Już przechodzę na ty.

—    Ależ, kochany. Toż bliżejszych sobie jak my ludzi nie ma.

—    Mówię ci, że to nie tylko baba, jak mówisz, ale część duszy i serca. Drużebna jak rzadko która, i jak mało która udała, pomocna człowiekowi na każdym kroku.

—    Kobiecina umie pisać ładnie, szyje dobrze na maszynie i leczyć też umie nie gorzej jakiegoś felczera, bo gdy ja w wojsku byłem, ona przy polskim szpitalu wojskowym służyła.

—    Miała okazję przyuczyć się.

—    Tak, dużo się nauczyła. Gdy ktoś na przykład rękę sobie nożem skaleczy, czy zemdleje na festynie w upał, czy w mroźną zimę w piecu silnie napaliwszy juszkę za-wcześnie w kominie zasunie i czadem się zatruje, czy dzieciak latem grochu czy innej zia-lepuchy się obje, czy komuś na nogi róża złośliwa się przyczepi czy załatucha, czy ktoś biegunki lub zatwardzenia za przeproszeniem dostanie — ona na wszystko znajdzie sposób i środek. Drzazgę spod skóry bez igły dostanie, najmniejszy proszek z oka wyjmie i najgorszy wrzód z ciała usunie. Ot — przetnie go w poprzek brzytwą, wyrwie stryżeń z korzeniami, zamyje, zamaści, zasuszy i w końcu tylko szra-mek, lub dołek maleńki na tym miejscu pozostanie. Wszystko co felczer umie: wanny chlebne przystraja, spirtem plecy naciera, bańki stawi suche i nasiekane, kołtuny babom ścina, pjawki do łydek przyczepia i wszystko inne. Braciszku kochany!...

—    Ciekawa postać. Przepraszam że ci przerywam. Skoro ona jest tak zaradna i umie czytać, to uprowadzenie na rozpustę wykluczone. Taka się nie da oszukać.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Obraz1 (4) 258 LOSY PASIERBÓW gnęła brwi. Za chwilę jednak, przyjrzawszy się uważniej fotografii, r
Obraz1 (7) 138 LOSY PASIERBÓW —    Nie dam cholerze! Za nic w życiu! Nie-doczekanie
Obraz1 (2) 318 LOSY PASIERBÓW mieściły na niej koła. Po bokach biegły rowy zabagnione. Roślinność z
Obraz5 (2) 226 LOSY PASIERBÓW —    Mówi, że jemu za ciężko, nie może. —
Obraz7 (5) 150 LOSY PASIERBÓW Za parę minut wręczył więźnia dyżurnemu podoficerowi prefektury, ten
Obraz4 (3) 284 LOSY PASIERBÓW towarzysza jeszcze jeden kufel, zapłacił za wszystko i zaczął naglić
15674 Obraz3 (2) 322 LOSY PASIERBÓW —    A nic tam nie winna. Ja sam więcej winien,

więcej podobnych podstron