RZYM 10 1

RZYM 10 1



Rozległ się zgrzyt hamulców, kiedy kierowcy gwałtów nie zwalniali na widok ciemnego obiektu mknącego na« I ich głowami. Van przyśpieszał, ale my byliśmy szybsi. Bo nes dogonił go w kilka sekund, jedną ręką chwycił za tyl ny zderzak i przewrócił samochód, nie wypuszczając mim nawet na chwilę z uścisku.

Furgonetka opadła z łoskotem na dach. Znowu zapis/ czały hamulce, nadjeżdżające samochody rozjechały się w dwie strony. Bones uciekł z zamieszania, wzbijając się w górę nagłym zrywem, a następnie wylądował na chód niku, postawił mnie na nogach i rzucił krótko:

-    Zostań tu.

Nim zdążyłam cokolwiek wykrztusić, popędził w stront, wraku furgonetki. Usłyszałam strzały i wrzaski świadków, a niedługo potem zjawił się Bones, z niedbale przerzuci> nym przez ramię człowiekiem.

-    Idziemy.

Objął mnie mocno w pasie i chwilę później ziemi.i uciekła spod naszych stóp. Oczy wyszły mi z orbit. Matko Boska, lecieliśmy tak szybko. Zakręciło mi się w głowic Żeby moje nogi nie huśtały się jak szalone, splotłam je z nogami Bonesa. Bałam się spojrzeć w dół, żeby spraw dzić, jak wysoko jesteśmy.

Dziesięć minut później Bones wylądował na uliczce przy jakimś magazynie, a zrobił to tak gładko, jakby zeskoczył z krawężnika. Dyszałam ciężko i wpatrywałam się w niego ze zdumieniem, jakbym widziała go pierwszy raz w życiu.

-    Potrafisz latać? — wykrztusiłam w końcu.

Spojrzał na mnie i potrząsnął nieszczęsnym zabójcą jak

szmacianą lalką.

Mówiłem ci, że jestem o wiele potężniejszy, niż sądzisz.

Nie przestawałam się na niego gapić. Bones sprawiałby wrażenie nonszalanckiego... gdyby nie wytrząsał życia < złowieka, którego miał w rękach.

Ale potrafisz latać? - powtórzyłam, kompletnie ogłupiała.

-Jestem mistrzem. To jedna z umiejętności, które zys-I uje wampir, w miarę jak przybywa mu lat i mocy. Są też mnę, ale o nich pogadamy później.

W tym momencie mężczyzna rozchylił powieki, skupił u.i nim wzrok i wytrzeszczył oczy.

Był już całkiem przytomny i wyglądał tak samo, jak ja,

I tedy Bones katapultował się ze mną z okna na dwudzie-tym piętrze. Cholernie się bał.

Bones rzucił go na ziemię i ukląkł. Jego oczy rozbłysły ./maragdem, kiedy ostrym tonem rzucił krótkie polecenie. Mężczyzna przestał się szarpać.

-Ta kobieta - powiedział Bones, wskazując na mnie lunieniem głowy. - Dlaczego chciałeś ją zabić?

-    Po to mnie wynajęto - odparł mężczyzna monotonnym głosem, zahipnotyzowany jarzącymi się źrenicami.

Kolejny zabójca. Najwyraźniej Bones się nie mylił, kiedy mówił, że wyznaczono nagrodę za moją głowę.

-    Kto cię wynajął? - spytał Bones.

-    Nie wiem. Przyszło zlecenie razem z instrukcjami, pieniądze miały zostać przelane po wykonaniu zadania. (//.asami dostaję robotę z czyjegoś polecenia, ale nie tym razem.

-    Kitten, zapisz to - powiedział Bones, nie odrywając od niego wzroku.

189


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
RZYM 106 paliłeś się od chwili, kiedy rozpocząłeś swój mały projcki badawczy. —    A
RZYM 101 więc pośrednio żyję jej ślubem. Rozpakujmy twoje rza / Denise ma dzisiaj ostatnią przymiar
RZYM 101 —    O, cholera! — wyrwało mi się. Kobieta uderzyła go w głowę tak mocno, ż
RZYM 101 Cholera. Już jej nienawidziłam, a jeszcze się nie spotlu łyśmy. Prawdziwy kanał. -  &
RZYM 101 —    O, cholera! — wyrwało mi się. Kobieta uderzyła go w głowę tak mocno, ż
RZYM 103 —    Ruszać się - syknął, kiedy się zawahali. Siedmiu ludzi klękało przed n

więcej podobnych podstron