img234 (17)

img234 (17)



470 Andreas Huyssen

nym złudzeniem. Albo też odczuwano je jako wyłom ku ostatecznemu wyzwoleniu instynktu i świadomości, ku globalnej wiosce McLuhana, nowemu Edenowi wielopostaciowej per-wersji, ku Dzisiejszemu Rajowi, jak głosił na scenie_Living Theater. Tak więc krytycy postmodernizmu, np. Gerald Graff, trafnie rozpoznali dwa style postmodernistycznej kultury lat 60.: pełen rozpaczy nurt apokaliptyczny oraz nabożnie wizjonerski, z których oba, jak twierdzi Graff, istniały już w modernizmie Ift. Choć to z pewnością prawda, brak tu pewnej istotnej kwestii. Gniew postmodernistów był skierowany nie tyle przeciwko modernizmowi jako takiemu, ile raczej przeciw pewnemu rygorystycznemu wyobrażeniu „wysokiego modernizmu”, jaki promowali Nowi Krytycy i inni strażnicy modernistycznej kultury. Taki wizerunek, unikający sztucznej dychotomii - wyboru albo ciągłości, albo jej braku - podtrzymuje w swym retrospektywnym szkicu John Barth. W tekście z 1980 roku zamieszczonym w „The Atlantic”, zatytułowanym Literatura odnowy Barth poddaje ocenie swój własny szkic z 1968 roku, Literatura wyczerpania, który dawał trafne, jak się wówczas zdawało, podsumowanie stylu apokaliptycznego. Oto Barth sugeruje, że jego poprzedni esej „traktował nie o rzeczywistym wyczerpaniu języka czy literatury, lecz o estetyce rozwiniętego modernizmu” '7. A dalej charakteryzuje dzieła Becketta, Nowele. Teksty po nic oraz Nabokova Blady ogień, jako zjawiska schyłkowego modernizmu, różniące się od postmodernistycznych dzieł takich pisarzy, jak Italo Calvino i Gabriel Marąuez. Z kolei krytycy kultury, np. Daniel Bell, twierdzili po prostu, że postmodernizm lat 60. „doprowadził logikę modernizmu do jej ustalonych granic”18, powtarzając w tym poglądzie pełne roz-

G. Graff, Mil przełomu modernistycznego, przeł. G. Cendrowska, w: Nowa proza anictykańska. Szkice ktytyczne, wybrał, opracował i wstępem opatrzył Z. Lewicki, Warszawa 1983.

17 J. Barth, Postmodernizm - literatura odnowy, przeł. J. Wiśniewski, „Literatura na S wiecie” 1982. nr 5-6, s. 275.

,s U,-ii ..' O: , \f:rs^:Zrhsri    /■'] cvr.. s. łift.



paczy spostrzeżenie Lionela Trillinga, że uczestnicy demonstracji z lat 60. uprawiali modernizm na ulicach. Według mnie jednak rzecz właśnie w tym, że wysoki modernizm przede wszystkim w ogóle nie nadawał się na ulice, że jego dawniejszą rolę zdecydowanego oponenta przejęła w latach 60. zupełnie odmienna kultura konfrontacji na ulicach i w dziełach sztuki, i że ta kultura konfrontacji przekształciła odziedziczone ideologiczne wyobrażenia o stylu, formie i twórczości, o artystycznej autonomii i wyobraźni, czemu modernizm wtedy już nie potrafił się przeciwstawić. Krytycy typu Bella i Graffa postrzegali bunt schyłku lat 50. i lat 60. jako kontynuację wcześniejszego, nihilistycznego i anarchistycznego nurtu modernizmu. Miast widzieć w tym postmodernistyczną rewoltę przeciw klasycznemu modernizmowi, interpretowali to jako przeniknięcie impulsów modernistycznych do codziennego życia. I w jakimś sensie mieli bezwzględnie rację, z wyjątkiem tego, że ów „sukces” modernizmu zmienił w sposób zasadniczy kategorie, w jakich miała być postrzegana kultura modernistyczna. Twierdzę zatem, że rewolta lat 60. nigdy nie była odrzuceniem modernizmu per se, ale raczej buntem przeciwko tej wersji modernizmu, jaka rozpowszechniła się w latach 50., stając się częścią ówczesnego konsensusu liberalno-konserwatywnego, a z której zrobiono nawet narzędzie propagandy w kulturalno-politycznym arsenale zimnowojennego antykomunizmu. Modernizm, przeciwko któremu buntowali się artyści, nie mógł być już uważany za kulturę opozycyjną. Nie przeciwstawiał się już klasom panującym i ich wizji świata ani też nie bronił już swej programowej czystości przed skażeniem, skalaniem przemysłem kulturalnym. Innymi słowy, źródłem rewolty był właśnie sukces modernizmu, to, że w Stanach Zjednoczonych, tak jak w Niemczech Zachodnich i we Francji, modernizm przenicowano w formę kultury afirmatywnej.

Chciałbym teraz dowieść, że ujęcie globalne, zgodnie z którym lata 60. postrzega się jako część ruchu modernistycznego, ciągnącego się od Maneta i Baudelaire’a, o ile nie od romantyz-


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
img237 (17) 476 Andreas Huyssen gardy, skierowany przeciw instytucjonalizacji wysokiej sztuki jako d
img232 (17) 466 Andreas Huyssen przez Minoru Yamasaki w łatach 50.), a ich zawalenie się spektakular
img233 (17) 468 Andreas Huyssen kulturalnego populizmu byłyby dzisiaj chyba zbędne. Choć w tego rodz
img236 (17) 474 Andreas Huyssen cela Duchampa jako ojca chrzestnego postmodernizmu lat 60. A jednak
P3030849 dwa poglądy: albo moc magli to czyste złudzenie, albo też nie. Jeśli nie jest ona Studzenie
84263 P3030849 dwa poglądy: albo moc magli to czyste złudzenie, albo też nie. Jeśli nie jest ona Stu
P3030849 dwa poglądy: albo moc magli to czyste złudzenie, albo też nie. Jeśli nie jest ona Studzenie
skanuj0111 (8) 226 Wybuchy społeczne nym, tzn. że badacz rozpnirujc je jako czyjeś świadome zjawiska
page0083 SZTUKA ASYRYJSKA 73 metali, albo też lano je całe z bronzu. Taki np. tron i podnóżek (ryc.

więcej podobnych podstron