IMGW15 (2)

IMGW15 (2)



Ho WACŁAW BERENT

wieka naprawić mamy, kiedy tu u niego nie wszystkie kosteczki na lico1. Widać, że tu ktoś w żalu serdecznym je po wytrząsał".

   Nie radzę, panie Pawluk, nie radzę tutaj tak duszy leczyć. Myśmy już o trzysta lat od tego oddaleni. (Wyjął z kieszeni rewolwer i podsunął mu go pod oczy.) — Nie! nie! — śmiał się i naśladował jego głaskanie po ramieniu. — Ja nic złego przecie — wąchać tylko daję. Rozumu uczę.

—    Widzisz jaki! I za to nie cierpię. Wszystkich ja nienawidzę. (Chmurzył się, szarpał, wreszcie znów się go za ramię uczepił.) Panie Jelsky, po co pan taki?

—    Jaki?

—    Ja sam nie wiem!... Zdawałoby się, że człowiek dobry, sierdieczny — a w oczach coś siedzi takiego... Źle, panie Jelsky, źle!... Ja czuję, że panu bardzo źle na świecie.

—    Odczepże się pan!

   Pan się ubrał, żeby wyglądać jak ten Niemiec, jak drugi Niemiec, jak trzeci Niemiec... Ubierz się, jak chcesz — wszystko jedno, skóry nie zmienisz. A skórę u pana to ja inną czuję.

Jelsky poklepał go po ramieniu.

—    No, dobrze, dobrze.

—    Ja mądrzejszy od pana, klepać nie ma za co.

—    Mądrzejszy — rzekł Jelsky poważnie.

—    Wisz!

Jelsky patrzył tymczasem na niego uważnie, jakby coś w myśli układał.

—    Ale zostaw mi pan adres, przyda mi się niebawem.

—    Do akademii pisz, kiedy chcesz, choć ja tam rzadko, rzadko!

Podał mu niedbale rękę, w oczy zaś patrzył uważnie.

   Ach, panie Jelsky, ja się boję, żeby między nami co nie wyszło.

Jelsky śmiał się nerwowo.

—    No, idź pan już, idź, gdzie trzeba.

—    Taż idę, choć nigdzie nie trzeba. Smutno coś u mnie, panie Jelsky — aj smutno!

I, kiwając wciąż głową, zanurzył się we mgle.

—    Taki przecie i zabić potrafi — pomyślał Jelsky.

Ta dotykalna prawie mgła jest obrzydliwie śliska i ciepła, ma się wrażenie piwnicznej pralni; czuć niemal wstrętny zapach mokrych ścierek. Ludzie podnoszą kołnierze, krzywią się, charczą i spluwają co krok. Gumowe czarne płaszcze nawijają się co chwila, lśnią jak szkło i przynoszą ze sobą smród kauczuku. Na brukach ślisko. Odbicie własnych nóg pod wilgotnym trotuarem odbiera pewność ruchów i sprowadza niecierpliwą w nich ostrożność. Ludzie burczą na siebie, spoglądają chmurnie, odpowiadają opryskliwie. Tu i owdzie zapala się przedwczesna latarnia, z bliska rdzawożółta. z daleka jakby czarna plama, otoczona jasną mętną obwódką; wokół latami strzelają we mgle dziwne tęczowe aureole. Cisza robi się na ulicach, dzwonki i sygnały dudnią głucho.

Gdy Jelsky wchodził na ulicę, przy której mieszkała Borowska, otarł się niemal ramię w ramię o Kunickiego. Skrzywił się i splunął. Potem zdawało mu się, że spostrzega opodal Pawluka, jak wyskakuje z tramwaju. Wreszcie gdzieś z dala zamajaczyła mu dziwna sylwetka niby ptaka wielkiego. „Muller w pelerynie* — pomyślał.

Mgła snuła się teraz przez ulicę, błąkała się po zaułkach. Czuć było tchnienie wiatru, ciepłe, ożywcze.

Gdzieś w głębi dał się słyszeć krótki, ostry pomnik; potem drugi i trzeci, niby sygnały tajemne. Jelsky’emu przesunęło się coś czarnego pod nogami. Niebawem usłyszał ostry, ochrypły i przeraźliwy syk; darcie się gardłowe, ochrypłe, rozpaczne. — Koty krzyczały po murach.

A mgła snuła się coraz prędzej, kłębiła się jak dym, odrywała się od ziemi jak białe całuny na oparzeliskach2 o świcie.

1

nie wszystkie kosteczki na lico (z ros.) — tu: nie ma wszystkich klepek.

2

oparzeliska — tereny bagienne nie zamarzające zimą


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
86133 IMGV84 (3) 148 WACŁAW BERENT Ale gdy drzwi uchylił i w półmroku ujrzał jej jasną głowę na podu
IMGW05 (3) 190 WACŁAW BERENT Słyszę: — padł strzał! — Szum skrzydeł mu nie zawtórował... Widzę: — os
IMGW58 (2) r WACŁAW BERENT Brawo!... Brawo!... Niech żyje!... Zostać u nas, nie wyjeżdżać... Zostać!
System Android został tak naprawdę wyposażony w maszynę wirtualną Dalvik, a nie tak jak na innych sy
Kiedy Twój prowadzący nie lampy UV na zajęcia:
IMGV32 (2) 44 WACŁAW BERENT —    Dziś mamy rozsądek. —    Wieźże nim c
40155 IMGW47 (3) 274 WACŁAW BERENT —    Lawina/ — rzekłem, kiedy ten huk, zamiast sła

więcej podobnych podstron