Obraz9 (67)

Obraz9 (67)



dzie go lubią oraz że zasługuje na ich pomoc, z drugiej — wyzwala poczucie bycia gorszym i słabszym od innych. Odczuwa często wątpliwości, czy jest wystarczająco upoważniony do proszenia o pomoc. Jednocześnie przykro odbiera fakt, że ktoś nie daje mu tyle, ile się spodziewał, bądź też, i że dawca traktuje jako pomoc coś, co tą pomocą nie było, i domaga się | wdzięczności.

Zanim wspomagany podejmie decyzję zwrócenia się o pomoc, już w wyobraźni znajduje się w jakiejś relacji z pomagającym. Ta wyobrażona relacja może powodować zarówno złudne nadzieje, jak i nadmierne obawy. Sytuacja trudna, stanowiąca przyczynę nawiązania relacji pomocy, gdyż człowiek samodzielnie nie mógł sobie poradzić, rodzi poczucie bezsilności i braku znaczenia, co może prowadzić do apatii, będącej wyrazem zmniejszenia poczucia kontroli nad sytuacją, poczucia sprawstwa. Ten pewnego rodzaju bezwład ściera się z instynktem samozachowawczym, pobudzającym do szukania ratunku. Przekonanie o niepowtarzalności własnej sytuacji styka się z obawą, że będzie się potraktowanym jako ■' jeden z wielu podobnych przypadków.

Fakt, że wspomagany nie poradził sobie z problemem, wyolbrzymia jego rozmiar i zmniejsza wiarę w powodzenie wysiłków pomagającego oraz prawdopodobieństwo jego znalezienia (im większy problem, tym, w subiektywnym odczuciu, mniejsza pula pomagających). Im ważniejszy element rzeczywistości został zagrożony, tym większe poczucie zagrożenia, a to, co zagrożone, staje się jeszcze ważniejsze; w ten sposób powstaje spirala powodująca, że subiektywne prawdopodobieństwo zaradzenia problemowi maleje.

Sj£_t-u-sucJ_a pomagającej_o jest również złożona. Podobnie jak wspomagany doznaje on sprzecznych uczuć, a także ma często poczucie dysonansu w zakresie oceny własnej osoby. Wszystko to rozgrywa się głównie w płaszczyźnie moralnej. Otóż pomagający z jednej strony ma /poczucie, że angażowanie się w cudze sprawy zaburzy jego spokój bądź 'może nawet spowodować zaniedbanie..własnych interesów, wywołać nadmienią lawinę żądań, z drugiej zaś — kieruje nim poczucie obowiązku,

! odpowiedzialności, nakazujące nie zostawiać bliźniego w biedzie (co cza-/sem łączy się z obawą przed'dezaprobatą ze strony otoczenia).

Dostrzega w sobie naturalną potrzebę pomagania, dzielenia się swą energią, ale równocześnie zauważa też satysfakcję i zadowolenie — graniczące nierzadko z nagannym skądinąd uczuciem pychy oraz wyższości — płynące z faktu, że zostało się wybranym na pomagającego. Zdając sobie sprawę z naganności tych uczuć, często nie jest pewien czystości własnych intencji, a także i tego, jak zostaną one odczytane przez innych. Naturalne jest poczucie ulgi i podwyższenie własnego statusu (Małe w-s k i, 1975) w sytuacji, gdy widzimy innego człowieka w nieszczęściu, które nas ominęło (o tyle spostrzegamy naszą sytuację jako lepszą). To poczucie ma również dość wątpliwy wydźwięk moralny.

Człowiek pomagając, zdobywa moralny argument pozwalający mu czuć się dobrym i użytecznym, choć jednocześnie powstaje w nim wątpliwość, czy rzeczywiście jego działanie jest altruistyczne, ile korzyści z tej pomocy _ czerpie on, a ile wspomagany. Psychologicznie sprzeczny mit altruizmu (patrz część 1. tego rozdziału) nie pozwala na usunięcie te] rozterki do końca.

Poproszony o pomoc przeżywa radość z okazanego mu zaufania i wiary w jego możliwości, a także ma chęć wykazania się oraz sprawdzenia, ale nie jest równocześnie pewien, czy podoła zadaniu i nie zawiedzie. Nierzadko musi też pokonywać niechęć do osoby wspomaganej, którą trudno mu zaakceptować i której zachowania bywają często przykre i denerwujące z uwagi na silny stres. Chęć przekonania się o słuszności pomocy (czy bardziej zaszkodzę, wstrzymując się od pomocy, czy pomagając? czy tej osobie należy pomagać?) konkuruje z chęcią służenia pomocą, spodziewa-ną\adością z jej udzielenia, poczuciem siły, jaką daje. Równocześnie występuje także konieczność pokonania własnej niechęci do wysiłku, która zderza się z obawą wyrzutów sumienia w przypadku niepodjęcia pomocy. Jeżeli istniała wcześniej zażyłość między partnerami, u obydwu występuje niepewność, czy pomoc nie zmieni niekorzystnie ich stosunków.

Pomagający nigdy nie jest do końca pewien, czego naprawdę chce wspomagany i czy tego właśnie mu trzeba, czy określone działania poprawią jego stan. Poszukiwanie odpowiedzi może doprowadzić do wykroczenia poza przyzwolony mu przez wspomaganego „teren” penetracji. Osoba udzielająca pomocy stoi zawsze przed dylematem, czy zbliżać się, narażając kogoś lub siebie na zranienie, czy zachować bezpieczny dystans, grożący jednak zbytnim chłodem, a często również nierozwiązaniem problemu. Czuje nacisk (wewnętrzny i zewnętrzny), aby być efektywnym, przy równoczesnej niemożności swobodnego działania, ograniczonego przyzwoleniem wspomaganego. „

Problemy etyczne niesie również konieczność wyważenia dobra wspomaganego i jego otoczenia (jak dalece można działać zgodnie z racjami jednej tylko osoby, nie zakłócając dobra innych?) oraz wybór właściwej drogi pomocy, nie naruszający wartości uznawanych przez siebie i wspomaganego. Pomagający, obdarowując własnymi zasobami, obawia się, by nie zostały one zmarnowane. Prócz tego trudne jest trafne wymierzenie ilości tych zasobów. Zbyt duża pomoc demobilizuje bowiem wspomaganego, zbyt mała — zaprzepaszcza efekty.

Sytuacja pomocy zawiera wiele „pułapek”, których partnerzy muszą być świadomi. Idylliczny obraz pomocy tworzony przez wychowawców

31


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Prace teoretyczne i doświadczalne rozróżniane są ze względu na ich cel i metodę doj-ścia do mego wyj
Filozofia Georga Wilhelma Friedricha Hegla 101 go siebie”15. Ale ze względu na znaczenie pojęcia w u
page0013 Zjawiska, które nam w r. b. przedstawiał D o-n a t o, tyle budziły interesu, że zasługują n
Mechanika)9 Podział ruchów ze względu na tor oraz ze względu na zmiany
Klasyfikacja polimerów ze względu na ich pochodzenie oraz kinetykę i mechanizm reakcji otrzymywania
UNTITL17 ROZSZYFROWAĆ RYNEK ciężar IV i podstawę o długości a oraz że spoczywa na chropowatym podło
45321 skan0091 176 H. RATAJCZAK Ferroelektryki można z grubsza podzielić, ze względu na ich skład ch
skan0091 176 H. RATAJCZAK Ferroelektryki można z grubsza podzielić, ze względu na ich skład chemiczn
spełnione oraz ze względu na fakt czy upływ czasu ma wpływ na kształt, rozmiar i wielkość świadczeni
CCF20081123023 oraz ze względu na to, ze owady po pewnym czasie uodporniają się na nie. W handlu pr
75 (176) Przypuszczalnie to Chiny okażą się liderem i udowodnią całemu światu, że zasługują na miano

więcej podobnych podstron