P1030028

P1030028



Jeremy Rifkin

robotników. Stracił on pracę w TWA, gdzie zarabiał 15,65 dolara na godzinę. Teraz pracując razem z żoną w czterech różnych miejscach zarabiają mniej niż połowę poprzedniej pensji w TWA. Kiedy Miller słyszy, jak administracja prezydenta Clintona chwali się tworzeniem nowych miejsc pracy, śmieje się gorzko: „no pewnie, my mamy cztery i co z tego". Pyta, jak to możliwe, żeby kilka nisko płatnych zajęć dawało ułamek dochodów z jednej przyzwoitej posady, pozwalającej na godziwe utrzymanie1. Według sprawozdania senackiej komisji ds. pracy z 1991 r. 75% amerykańskich robotników musi tolerować obecnie niższe płace niż 10 lat temu. Dean Baker, ekonomista pracujący w Instytucie Polityki Ekonomicznej mówi, że ludzie, którzy mieli kiedyś wysoko płatne posady i różne dodatki płacowe, teraz idą do pracy w sklepach sieci „7—11" i w barach szybkiej obsługi2.

Wiele miejsc pracy w niepełnym wymiarze można znaleźć w tzw. getcie różowych kołnierzyków — jest to praca w usługach i biurach, np. sekretarek, kasjerek, kelnerek, którą najczęściej wykonują kobiety. Jednak również, i te nisko płatne zajęcia znikają z rynku pracy.

Góry danych statystycznych odsłaniają odwrót siły roboczej praktycznie z każdego sektora gospodarki. Zmuszeni do rywalizowania z automatami i światowym rynkiem pracy, amerykańscy robotnicy są spychani na margines życia gospodarczego. W 1979 r. średnia tygodniowa płaca w Stanach Zjednoczonych wynosiła 387 dolarów, w roku 1989 spadła do 335 dolarów. W ciągu 20 lat, od 1973 do 1993 r. amerykańscy robotnicy stracili 15% swoich zarobków3.

Spadek przeciętnej płacy częściowo można przypisać osłabnięciu wpływu związków zawodowych. W latach 60. i 70. w opanowanych przez związki sektorach gospodarki nikt nie słyszał o zamrożeniu czy obniżkach płac. Jednak w latach recesji 1981—82 związki zawodowe zaczęły tracić swoją pozycję. Ponad 44% pracowników-związkowców zaakceptowało w 1982 r. zaproponowane im w negocjacjach zbiorowych zamrożenia płac lub obniżki, tworząc w ten sposób precedens

Sj resztę dekady12. W 1985 r. płace jednej trzeciej robotników objętych nowym zbiorowym układem pracy podlegały zamrożeniu iub obniżkom. Odsetek związkowców pośród ogółu zatrudnionych ^czął maleć i amerykańscy robotnicy zostali pozbawieni skutecznej ^prezentacji swoich interesów. Instytut Polityki Ekonomicznej ocenia, 1 tylko w sektorze wytwórczym spadek siły związków zawodowych przyczynił się do obniżki płac co najmniej o 3,5%13.

Buńczuczne pochwały praktyk „odchudzania" przedsiębiorstw wyją całkiem inną rzeczywistość, której nie roztrząsa się publicznie. H latach 80. producenci oszczędzali w ciągu jednej godziny 13 milionów dolarów kosztów robocizny dzięki zwolnieniu z pracy ponad l2 miliona osób. Gałęzie przemysłu, oprócz produkcji wyrobów trwałego użytku, zaoszczędziły prawie 4,7 miliona dolarów zwalniając 500 tysięcy osób. Dodatkowo zaoszczędzono 3,1 miliona dolarów 1 każdej godzinie pracy dzięki obniżce realnej stawki godzinowej i 10,75 do 10,33 dolara. Ogółem Amerykanie utrzymujący się I pracy najemnej zarabiali teraz o 22 miliony dolarów na godzinę umiej niż 10 lat wcześniej14. Ekonomista z Instytutu Polityki Ekonomicznej Jared Bernstein twierdzi, że obniżka kosztów robocizny sprawiła, iż przestano inwestować w siłę roboczą, co miało niebywałe konsekwencje dla gospodarki i dla społeczeństwa. Bernstein uważa, że odchudzanie korporacji i re-engineering zaspokajają potrzeby pracodawców, a nie pracowników i przewiduje utrzymanie się spadkowego trendu stawek godzinowych15.

Oszczędna organizacja produkqi wpędziła wielu robotników w nędzę. Biuro spisów powszechnych opublikowało w 1994 r. raport, z którego wynikało, że odsetek Amerykanów pracujących w pełnym wymiarze, lecz mimo to zarabiających mniej niż wynosi minimum na utrzymanie 4-osobowej rodziny - czyli ok. 13 tysięcy dolarów rocznie - wzrósł w 1992 r. o połowę w porównaniu z rokiem 1979. Biuro określiło swój raport jako „zdumiewający", bo rzeczywiście ukazywał on dramat upadku amerykańskiej siły roboczej. Ekonomiści obwiniali przede wszystkim redukcje w sektorze 4 5 6 7 8

217

1

i Family Struggles to bAake Do After Foli from bAiddle Closs, „New York Times 11.03.1994 s. Al.

2

   Into the Dark s. 22; The 6.8% Ulusion s. 15.

3

   Retrain Who to Do Whot? „Training", 1/1993 s. 28; Jofas in America, „Fortune" 12.07.1993 s. 35.

4

Daniel J. B. Mitchell, Shifting Norms in Wagę Determimtion, „Brookings Papers

5

on Economic Activity", nr 2 Washington, D.C.: Brookings Institution, 1985 s. 576.

6

Mishel, Bernstein, dz. cyt. s. 191.

7

14 Harrison, Bluestone, dz. cyt. s. 115.

8

B Wywiad 25.03.1994.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
P1030038 (2) Jeremy_Rifkin praktyczną realizacją organizacyjnych zasad fordyzmu w warunkach nieogran
11319 P1030016 (2) Jeremy Rifkin bez papieru, „ponieważ jest to bardziej sprawny sposób dostarczania
65471 P1030014 (2) Jeremy Rifkin Koniec pracy obsługi klientów, które jest czynne przez całą dobę i
P1030022 Jeremy Rifkin sprzedaży domowej. W 1982 r. klient spędzał średnio 1,5 godziny w czasie jedn

więcej podobnych podstron