S5000277

S5000277



lości

dfcł

krę.

Nie, |

ftóvr

iwa*;

kry-1

i-wa.

zy»

iyn

aym|

ml

'lu-l

się-

pCZ- :

rza-1 asne W ują-ma-

izcza

jest

:zym

edu-

jany

klas Przez i obolu do lania, acznej aitar-

rięcej sany*’ c spo-jednej sytua-(ibid.,


maków o spo-stwo...,


neolitu jbszer-ński". Polsce w 1969 >pejski-Craków ry por. iłecznej a, Kra-lych tu vo naj' e n s e 1-raków— a (Die istoricae : terroi' i ąć. Bar-wiediuc*1


Jest rzeczą znaną, iż w społeczeństwach pierwotnych zespół ten układa się odmiennie, niż w społeczeństwach dzisiejszych15, przy czym różnica polega głównie na większym stopniu ich wzajemnego uzależnienia, głównie dzięki znacznemu udziałowi w całym zespole ról, wynikających z systemu pokrewieństwa. Tak np. osobnik, uznany w takim społeczeństwie za głowę rodziny, jest automatycznie jej przywódcą wojskowym, najwyższym sędzią, kierownikiem kultu, nauczycielem, organizatorem działań produkcyjnych, swatem itp. I to więc zjawisko stanowi argument przeciw przyjmowaniu konieczności szybkiego wyodrębniania się wykonawców zawodów z ich społecznego milieu.

Również problem ekwiwalentu za wykonane produkty lub usługi jest dla czasów pierwotnych sprawą skomplikowaną. Rzeczą oczywistą jest to, że dopiero powstanie możliwości względnie regularnego uzyskiwania nadwyżek w produkcji żywności stwarza warunki powstawania zawodów, gdyż umożliwia zapłatę. Tak więc dla archeologa badanie zawodów zaczynać się musi od stwierdzenia, czy badana grupa społeczna osiągnęła etap rolnictwa i/lub hodowli. Dopiero bowiem te zajęcia umożliwiają stałe uzyskiwanie dóbr przeznaczonych na wymianę, to jest nadwyżek17. Należy jednak przy tym pamiętać, że dopiero znacznie rozwinięte formy rolnictwa i hodowli umożliwiają uzyskiwanie stałych nadwyżek — początkowo są one nieznaczne, a często nikną w ogóle na dłuższy czas (skutki pomorów bydła, suszy lub powodzi itp.). Uzależnianie więc od nich bytu wytwórcy i jego rodziny byłoby w owych czasach nierealne. Dodać do tego należy jeszcze niebłahy fakt, że w społeczeństwach pierwotnych często występuje niechęć do produkowania większych ilości dóbr, niż potrzeba dla egzystencji wytwórców 18. Skromne potrzeby i prymitywne sposoby icl^ zaspokajania nie skłaniają do wzmożonego wysiłku. Przełamaniem tej bariery psychicznej może być m.in. pojawienie się nowych dóbr (tak pierwszej potrzeby, jak i „luksusowych”), stwa-


Szczepański:    Elementarne pojęcia...,


jest sam termin „zawód”, który zastępuje się takimi określeniami jak „rzemiosło”, „rękodzieło”, „zajęcie wyspecjalizowane” czy zgoła „przemysł”. Tak więc stosuje się tu bądź terminy zupełnie nieostre, bądź bardzo szczegółowe i tyczące form organizacyjnych, zamiast używania terminu ogólnego i nadrzędnego. Nawet pobieżny tylko przegląd tej literatury przekonywuje, iż autorzy traktują explicite lub implicite pojęcia „zawód” jako oznaczające czynności, zapewniające wyłączne ekonomiczne podstawy bytu wykonywującego je człowieka. Wyraża się to na ogół dwoma stanowiskami: pierwsze mówi o niemożności uzyskania odpowiednich nadwyżek dla zapewnienia utrzymania owym producentom i ich rodzinom przed czasami w pełni rozwiniętej epoki żelaza, zaś drugie, odwrotnie, traktuje pojawienie się zawodów jako dowód istnienia takich nadwyżek2. Powyżej sygnalizowano już, że stosowanie tego kryterium nie wydaje się słuszne (np. w odniesieniu do czasów obecnych wyklucza ono z kategorii zawodów większość tzw. chłoporobotników). Tym bardziej niepewne wydaje się ono dla zawodów dopiero się wyodrębniających. Przyjęcie tego punktu widzenia oznacza przecież założenie, że zawody powstały w sposób absolutnie niezależny od przebiegu dyferencjacji społecznej i rozwoju wymiany. W istocie wszystkie te trzy czynniki oddziaływały na siebie wzajemnie12 i zmiany każdego z nich warunkowały zmiany obu pozostałych. W tej sytuacji trudno mniemać, aby pojawiający się początkowo nielicznie zawodowi producenci potrafili od razu tak zmienić stosunki ekonomiczno-społeczne, że mogli oni wyalienować się z grona producentów żywności13. Był to niewątpliwie proces długotrwały tak ze względów ekonomicznych (skala nadwyżek), jak i społecznych (konieczność zaadaptowania się grup do nowej sytuacji14). Przy tym drugim aspekcie ważną sprawą jest problem zespołu ról społecznych 15.

11 Por. W. Sarnowska:    Kultura unletycka w

Polsce, T. I, Wrocław—Warszawa—Kraków 1969, s. 109.

1CB. Stjernquist:    Archaeological Analysis...,

6. 59 i n.

u V. M. M a s s o n:    Stanovleiue remeseł v svete

dannych archeologii [w:] DomaSnie promysły 1 remesło, Leningrad 1970, s. 28, oznacza to wyalienowanie się dopiero jako trzeci etap rozwoju rzemiosła, choć podział Jego odznacza się niestety nadmiernym ewoluc jon izmem.

14 Por. kapitalne stwierdzenie, że „...rzadkie są zjawiska, kiedy świadomie powstaje to, co społeczne” — M. Mauss: Socjologia i antropologia, Warszawa 1973, s. 184.

16 „Rola (społeczna J. D.) jest to względnie stały i wewnętrznie spójny system zachowań (działań), będących reakcjami na zachowanie się innych osób, przebiegających wedle mniej lub bardziej wyraźnie ustalonego wzoru, którego grupa oczekuje od swych człon-

11

1

ków” — s. 81.

16 Por. np. J. E. Goldthorpe: An Introduction to Sociology, wyd. II, Cambridge 1974, s. 108 i n., a uwagi ogólne R. Lin ton: Kulturowe podstawy osobowości, Warszawa 1975, s. 68 i n.

2

B. Stjernąuist: Models ot Commercial Dif-fusion in Prehistorie Times, Lund 1967, s. 23 oraz S. Tabaczyński:    Neolit środkowoeuropejski...,

s. 265 i n.

18 R. Firth: Społeczności ludzkie. Warszawa 1965, s. 89 i n. oraz B. Stjernąuist: Żur Analyse von Verbreitungskarten (w:] „Actes du VIIe Congres International des Sciences PrĆhistoriques et Protohistoriąues” Vol. I, Praha 1970, s. 105.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
S5000244 nia określonych prac. Nie wymaga się „uprawnień budowlanych" od rzemieślników wykonują
Image25 208 ale gdy stanął na środku rzeki,•lody ruszyły, przy huku jakby stu armat. Nie traci przy
skanuj0009 Może jeszcze nie wiedzą, tłumaczył mi. Ale śledztwo trwa. Takie sprawy ciągną się nieraz
skanuj0052 (83) — słodkości Nie tylko małe łakomczuchy są zachwycone, kiedy na stole pojawia si
HNA v01 SS7 Nie ma może zbyt wielu wad jednak NIECH TO. OPYCHAJĄ SIĘ NIMI
Wstęp. 13 rekina, nie mówiąc już o największych ssakach — wielorybach, których bardzo dużo znajduje
img040 (31) nie można pójść i zapukać do sąsiada, tylko od razu dzwoni się po ochronę, ale może ktoś

więcej podobnych podstron