24033 skanowanie0009

24033 skanowanie0009



18 TEORIA, KRYTYKA I HISTORIA LITERATURY

nie wspinając się na drzewo (...}, syn dopuszczający się kradzieży w sadzie ojca jest symbolem kazirodztwa” itd. Moim zdaniem, Tuve ma całkowitą rację, gdy podkreśla z naciskiem, iż „muszę wspiąć się na drzewo”, znaczy tylko: „muszę wstąpić na krzyż”, i że „muszę” nie oznacza niskiego wzróstu Chrystusa czy jego chłopięcego wieku, lecz odnosi się do nakazu Boga. Autorka odwołuje się chyba słusznie do pojęcia figury, do topologii: uważa, że Adam jest symbolem Chrystusa, że Chrystus był drugim Adamem, a krzyż drugim drzewem rodzaju. W A Reading of George Herbert wykazała z wielką erudycją, że istniały frazeologiczne zwroty liturgiczne, średniowieczne utwory poetyckie, angielskie i łacińskie, nabożne traktaty itd., antycypujące ogólną sytuację poematu Herberta, i że wiele szczegółów skargi Chrystusa można odnaleźć na długo przed Herbertem, i to zarówno w tekstach, których poeta prawdopodobnie nigdy nie oglądał na oczy, jak również w takich, które mógł znać lub znał na pewno jako duchowny anglikański. To wszystko jest pożyteczne, nawet frapujące jako studium źródeł i motywów, ale z pewnością nie jest dowodem na to, co autorka najwidoczniej spodziewała się udowodnić, to jest, że poemat Herberta jest w jakiś sposób nieoryginalny i że Empson jest w błędzie mówiąc o „metodzie Herberta” i o jej „niepowtarzalności”. W swej zręcznej replice 1 Empson całkiem słusznie argumentuje, że nawet najbardziej rozległe badania tła historycznego nie mogą rozwiązać problemu wartości poetyckiej. W gruncie rzeczy chodzi tu nie o konflikt między historią literatury a krytyką literacką, lecz o empiryczne kwestie poprawności czy niepoprawności pewnych interpretacji. Trzeba przyznać, że Empson mocno naraził się na zarzut błędnego odczytania tekstu, na jego obronę jednak muszę powiedzieć, że nikt, dosłownie nikt nie skomentował dotąd tego poematu tak szczegółowo i że jego metoda, choć atomistyczna, skojarzeniowa, jest przynajmniej pomysłową próbą uchwycenia problemu sensu poetyckiego. „Czytanie z bliska” doprowadziło do pedantycznego dziwaczenia i aberracji, podobnie jak wszystkie inne metody, lecz na tym należy poprzestać, gdyż każda dyscyplina naukowa może się rozwijać i rozwijała się dotąd tylko dzięki uważnemu, dokładnemu badaniu swych przedmiotów, dzięki mikroskopowemu oglądaniu wszystkiego bez względu na to, czy taka procedura znudzi zwykłych czytelników, a nawet studentów i profesorów.

Te spory jednak, podobnie jak dyskusja krytyków chicagowskich z nowymi krytykami czy z mitografami, dotyczą raczej szczegółowych problemów interpretacji, a mniej naszej szerszej dyskusji na temat wzajemnych stosunków teorii, krytyki i historii w badaniach literackich. O wiele większe i trudniejsze problemy wysuwają ci badacze, którzy autentycznie wyznają „historyzm”. Doktryna ta po długiej karierze w Niemczech i Włoszech, po teoretycznych sformułowaniach Diltheya, Windelbanda, Rickerta, Maxa Webera, Troelt-scha, Meineckego i Crocego dotarła na koniec do Stanów, gdzie przyjęto ją niemal jak nowe objawienie. Oto' charakterystyczny świeży przykład: manifestacją nowego historyzmu stał się artykuł Roya Harveya Pearce’a Historicism Once Morę,2 a o dziwo, pochwalił go i zaaprobował J. C. Ransom! Autor kończy swe wywody, cytując z poematu Roberta Penna Warrena taki oto kulminacyjny wers (Promises 2):

The world is real It is there [Świat jest rzeczywisty. Istnieje]

Cytuje się tu Warrena, którego trudno przecież uważać za przeciwnika Nowej Krytyki, jako koronnego świadka „historyzmu”, chociaż jego subtelny utwór poetycki nie ma z historyzmem nic wspólnego i wyraża jedynie wzruszająco i mocno wrażliwość poety na realność tego, co przeminęło, wrażliwość, którą można by raczej chyba określić jako egzystencjalną. Przejawia się tu owo zdumione uświadomienie sobie realności, na które kładł taki nacisk Carlyle w licznych swoich późniejszych pismach, gdy przezwyciężył swą zależność od niemieckiej odmiany teoretycznego historyzmu. Posługując się przykładami Carlyle’a: dr Johnson rzeczywiście powiedział do prostytutki: „Nie, moja miła, nic z tego”; Karol I rzeczywiście w 1651 roku spędził noc .na strychu na sianie z wieśniaczką; Jan bez Ziemi „był naprawdę” w St. Edmundsbury i zostawił „tredecim sterlingi, jeśli nie więcej, i żył, i wyglądał tak a tak, i kto żyw patrzył na niego”.3 Takie zdumienie jednak, jakie charakteryzuje poetę czy Carlyle’a, to jedynie początek historyzmu jako metody czy filozofii. Historyzm Pearce’a jest mętną mieszaniną egzystencjalizmu

1

„Kenyon Review", XII (1950), s. 735—738.

2

m Ibid., XX (1958), s. 554—591.

3

18 Carlyle, Works, wyd. jubileuszowe, London 1898—1899, Essays III, s. 54—56; Past and Present, s. 46.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
skanowanie0007 16 TEORIA, KRYTYKA I HISTORIA LITERATURY nie przyjęta jako atak na „zewnętrzne” metod
skanowanie0014 28 TEORIA, KRYTYKA I HISTORIA LITERATURY jak ta nawet marzyć nie powinna o wchłonięci
58593 skanowanie0012 24 TEORIA, KRYTYKA I HISTORIA LITERATURY Często proponowany sposób wyjścia — tw
38205 skanowanie0014 28 TEORIA, KRYTYKA I HISTORIA LITERATURY jak ta nawet marzyć nie powinna o wchł
13254 skanowanie0008 14 TEORIA, KRYTYKA I HISTORIA LITERATURY pytania historyczne i społeczne, ident
skanowanie0010 20 TEORIA, KRYTYKA I HISTORIA LITERATURY i historyzmu, jest nafaszerowany bombastyczn
skanowanie0011 22 TEORIA, KRYTYKA I HISTORIA LITERATURY kilka z poruszonych problemów i przedstawić
skanowanie0006 TEORIA, KRYTYKA I HISTORIA LITERATURYpil łościowe roszczenia w imieniu jednej z tych
skanowanie0013 TEORIA, KRYTYKA I HISTORIA LITERATURY 27 raczej o Hamlecie czy Raju utraconym niż o G

więcej podobnych podstron