Tak w noc miesięczną wyglądają świetnie Na czole Ponar aa sadzone bory,
Gdy a nich oskubie wicher szaty letnie,
A rosa jasne wieszając bisiory Nagle się mrozem w śron perłowy zetnie; Błędnym przechodniom zdają się u wniścia Łasy ze srebra, a a kryształu liścia.
Ten widok gniewy w ksiąięciu poduszcza, Skoczył z wyniosłym nad głową żelazem;
•*° Wali się zbrojna w ślady jego tłuszcza,
Ale się wodze dziwią, że tym razem Wojsko bez sprawy lada jako puszcza;
Ani ich zwykłym ostrzeże rozkazem,
Kędy sam myśli na czole ugodzić,
A jakie skrzydła odda im przywodzić.
Więc Rymwid pańską zastępując wolę Obiega bufy, szykuje śród drogi,
Wklęsłe ku górze ściskając półkole,
Pancernych w środek, łuczników na rogi;
••• Tak zawsze Litwa zwykła stawić pole.
Dał hasło, chylą majdany do nogi,
Warknęły struny, świsnęła strzał chmura,
«Jezus Maryja! — naprzód, hop, hop, ural»
Za cóż wydarła potomnemu oku Noc i zwycięstwa, i klęski rycerzy? —
Swoi i cudzy zmieszani w natłoku,
Zewsząd szczęk razów, wrzask, chrzęsty pancerzy; ,Tf Pryskają bronie, lecą hełmy, głowy,
Co miecz oszczędza, druzgocą podkowy.
Ani się jeden między tłumem boi;
Znają czerwony płaszcz nieprzyjaciele,
Poznali godła na hełmie i zbroi.
Cofa się, walczyć nie śmiała gromada, Zwycięzca pędzi i na karki wsiada.
Lecz któryż z bogów siłę w nim osłabił: Cóż stąd, że zbiegłych natarczywie goni?
880 Cóż stąd, że bije? — nikogo nie zabił, Bezwładna szabla po pancerzach dzwoni, Albo się zwija odbita żelazem,
Albo uchybia, albo idzie płazem.
Czując Krzyżacy tak słabe natarcie, Odzyszczą serce; z okropnym hałasem Nawrócą czoła, potkną się zażarcie I gęstym włóczni otoczą go lasem;
Czy przelękniony, czy splątany w tłumie, Brać ich na szable i tarcze nie umie.
890 Trudno mu było całą unieść szyję, Krzyżactwo zewsząd kole, strzela, siecze; Wtem huf litewski nawałę rozbije Biorąc go między puklerze i miecZe;
Ten słabe razy swoimi poprawia,
A ten od cudzych razów go zastawia.
Już noc pierzchała, już różane włosy Zorza na wschodnim roztacza obłoku, Bitwa wre dotąd, ślepe lecą ciosy,
Ni w tył, ni naprzód nie ruszono kroku
900 A bóg zwycięstwa, przyszłe ważąc losy, Równy krwi ciężar stąd i zowąd bierze, I szala dotąd w równej stoi mierze.
33
3 • Grażyna