nie mogąc szczekać. Taki sam skustek wywiera wątroba psia, lecz tylko na psy tego samego gatunku, z którego owa wątroba pochodzi.
Chcąc upolować wilki bez strzelby, należy wziąć kilka żywych rybek morskich i zetrzeć w moździerzu. Następnie rozpalić nocą w lesie ogień na górze, około której gromadzą się wilki, i w ten ogień — wiejący do kniei — wrzucić masę z moździerza. Równocześnie smażyć w rondlu bigos z baraniny i z tych samych rybek, zostawić to na ogniu, a samemu usunąć się z tego miejsca. Wkrótce zapach bigosu znęci wilki, które, gdy ogień wygaśnie, pożerają wszystko z rondla, a mając pełne żołądki i nozdrza pełne miłego dla nich zapachu rybek, zasypiają tak twardo, że ukryty w pobliżu myśliwy, może je z łatwością porznąć lub żywcem powiązać, czy też wystrzelać.
Myśliwy zaś, który pragnie pozbyć się wilków ze swojej kniei, powinien schwytanego żywego wilka przyprowadzić na pierwszy róg granicy, tu „poprze-trącać mu nogi i ponacinać, i wlec w tern kalectwie około granicy", a przyszedłszy na pierwsze miejsce, skąd się wyszło, zakopać wilka głęboko.
A teraz inne zabobony, które mogą być pomocne myśliwemu; książę Hieronim bowiem, jako namiętny myśliwy, był częstym gościem w swych ciemnych puszczach i borach, strzelał, brał na oszczepy i chwytał na różne sposoby wszelaką większą i mniejszą zwierzynę, a w każdej miał zawsze coś, co było treścią jego czarów, wierzeń, przepowiedni i zabobonu.
Całą potęgą swej hardej i twardej duszy wierzył książę w czary lekarskie. Dnia 27 stycznia 1749 roku stanął w Wisznicach, gdzie zastał ciotkę swoją księżniczkę Sanguszkównę-Sapieżynę, wojewodzinę brzeską, cierpiącą na różę na twarzy. Poradził jej wówczas sympatyczny sekret, t. j., aby na sobie nosiła zawieszony na zielonej wstążce „wysuszony język marmurka sybirskiego", t.. j. lisa czarnego. Rzecz ta, dotąd przez niejednych praktykowana, przynosiła,
7