17343 skanuj0038 (72)

17343 skanuj0038 (72)



2. Człowiek i przyroda: od zarania dziejów do współczesności 62

pomoc krajów bogatych powinna wynosić co najmniej 3% swego dochodu narodowego, co i tak nie spowodowałoby ich zubożenia. Świadomi globalnych zagrożeń środowiska przyrodniczego ekonomiści coraz częściej głoszą pogląd, przekonująco wsparty wynikami symulacji komputerowej, że w dalszej przyszłości krajom bogatym ta pomoc się opłaci, choćby ze względu na zmniejszenie liczby imigrantów, napływających z różnych części świata w poszukiwaniu pracy i stwarzających coraz więcej problemów gospodarczych, politycznych i społecznych.

Wartość świadczeń przyrody na rzecz ludzkości


Skutki

nadmiernej

eksploatacji

łowisk


Zdawać by się mogło, że siła ekonomicznych argumentów przemawiających za ochroną przyrody i jej zasobów wzrośnie dzięki oszacowaniu korzyści, które człowiek czerpie z przyrodniczego bogactwa Ziemi. W 1997 roku międzynarodowy zespół ekonomistów i ekologów po raz pierwszy obliczył globalną wartość świadczeń przyrody na rzecz ludzkości. Pakiet tych świadczeń obejmował regulację składu atmosfery, stabilizowanie klimatu, oczyszczanie i magazynowanie wody pitnej, wytwarzanie i wzbogacanie gleby, produkcję drewna, żywności i biopaliw, zapylanie roślin uprawnych oraz detoksykację i uzdatnianie odpadów. Po wycenie poszczególnych „usług ekosystemowych” okazało się, że wartość sumy świadczeń biosfery na rzecz człowieka i jego gospodarki wynosi 36 bilionów dolarów, jest zatem dwukrotnie wyższa niż produkt narodowy brutto wszystkich państw świata. Obliczono ponadto, że gdyby ludzkość chciała zrezygnować z darmowych usług gospodarki naturalnej, co zresztą nie jest możliwe, to produkt światowy brutto musiałby wzrosnąć o co najmniej 15 bilionów dolarów (Wilson 2003). Na początku 2005 roku ponownie oceniono wartość usług świadczonych przez naturę. Okazało się, że spośród 24 uwzględnionych świadczeń w 15 przypadkach środowisko zużywa się szybciej niż jest w stanie się zregenerować (Musser 2005).

Jeśli wartość usług ekosystemowych w skali całego globu może być zbyt abstrakcyjna i z tego powodu mało przekonująca, to zyski lub straty będące konsekwencją albo ochrony zasobów przyrodniczych stanowiących pożywienie lub w inny sposób bezpośrednio użytecznych dla ludzi, albo ich zniszczenia, powinny trafić do wyobraźni każdego człowieka. Oto dwa argumenty spośród wielu przytaczanych przez ekonomistów środowiskowych.

W ostatniej dekadzie XX wieku wielkość połowów ryb oceanicznych wynosiła ok. 90 min ton rocznie, a łączna wartość odławianych ryb osiągnęła kwotę 82 mld dolarów. W związku z rosnącą liczbą ludności presja na zwiększenie połowów stale rośnie, chociaż w każdym z 17 łowisk w zasadzie już przekroczono granice zrównoważonej eksploatacji. Nieuchronną konsekwencją dalszego wzrostu wielkości połowów byłby koniec zysków płynących z darmowej produkcji ryb przez oceany. Przykład opustoszałych łowisk północnego Atlantyku, Morza Czarnego i częściowo Morza Karaibskiego na skutek ich przeeksploatowania nie pozostawia w tym względzie cienia wątpliwości. Ryby mogą być wprawdzie hodowane w akwakulturach, jednak finansowe i środowiskowe koszty związane z takim przedsięwzięciem są ogromne. Czy zatem przyjęcie rozsądnego limitu połowów, po to, by zachować


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
skanuj0012 (293) 2. Człowiek i przyroda: od zarania dziejów do współczesności 36 bestialskie wyczyny
skanuj0014 (245) 2. Człowiek i przyroda: od zarania dziejów do współczesności38 przyrody lub w ogrod
skanuj0020 (186) 2. Człowiek i przyroda: od zarania dziejów do współczesności 44 © Ewa Symonides Zde

więcej podobnych podstron