49417 IMGV88 (4)

49417 IMGV88 (4)



156 WACŁAW BERENT

przed oczyma rzuca w przeciwnym kierunku, ponosi coraz to prędzej, coraz to gwałtowniej... Huczał i dudniał mu most ponad głową...

—    Stopp!... — Turkuł w samą porę schwycił go za bary i zerwał z poręczy. — Panie Borowski, bój się pan Boga! Jeszcze żaden mężczyzna nie topił się z niezdecydowania.

Borowski patrzał na niego błędnie przerażonymi oczyma i cofał się tyłem.

—    Co panu!?...

—    Nic — już nic! — minęło! Wtedy... zanim to uczyniłem, spojrzałem — i te oczy!... te oczy pańskie zimne rozżarzyły się w jednej chwili jak węgle. Myślałem, że mnie prowadzi...

—    Kto taki?

—    Diabeł!...

—    W imię Ojca i Syna!... Oj, źle, Borowski! słabyś duchem, wróć się lepiej tam — w łoże małżeńskie, w wyrzuty sumienia i obowiązki.

—    Nie mogę: stało się! Nie wiem, czy źle, czy dobrze robię, nie wiem nawet, dlaczego tak uczynić muszę — ale wracać już nie mogę!

—    Przeznaczenie! — objaśnił Turkuł. I ruszyli dalej.

Turkuł, zaplątawszy się w krąg jednych myśli, nie mógł

z nich wybrnąć: ustawicznie coś wspominał i recytował. Wreszcie objął Borowskiego serdecznie i przygarnął do piersi:

—    „Kocham tych, których dusza głęboka jest, nawet gdy od ran serdecznych ginie, kogo drobne przejście zniszczyć może! — albowiem ci są, którzy przez most przechodzą!”1

Stanęli wreszcie na brzegu przeciwnym i, oparłszy się o balustradę, raz jeszcze spojrzeli na miasto. Z ciemnego zwaliska murów wyrastały w czerwień płonącego nieba kościelne wieże, niby czarne i nieme upiory. Cicha łuna pożaru drgała wszerz po ciemnym niebie.

—    Tam! — myślał Borowski.

—    Tu! — wmuszał weń Turkuł, ściskając mu dłoń jak w kleszczach. I aby odwieść mu myśl w inną stronę: — Poże-

gnaj pan rekinów, westchnij do przyjaciół z kawiarni i tyn glu.

Borowski opadał coraz bardziej.

— Panie — mówił słabym głosem dziecka — może to wszystko prawda, co pan mówił — możem i ja umęczony mym szczęściem i niedolą, mą miłością i obowiązkiem, ma cnotą i winą! Może i ja na to tylko szamotałem się, aby mnie przeznaczenie tam wreszcie rzuciło, gdzie mieć mnie chciało!... Ale gdy pomyślę, gdzie to wszystko dojrzewa i bólem uświęca... Łoże rozpusty — kawiarnia — tyngiel — dziewki — błazny — zidiociałe tłumy wielkomiejskie — prostytutki uliczne!... A! — wszystko to takie małe, drobne, brudem cuchnące!... Cha!-cha!-cha! „sztuka!”

Odrzucił się od bariery, dłonie w czoło wciskał i śmiał się Śmiech ten padał w bezdeń, leciał w czarną przepaść, aby gdzieś, w głębi od skalnych odbiwszy się czeluści, wrócić ku górze krzykiem rozpaczy... Turkułowi dreszcz poprzez ciało przebiegał. Nastawiał uszy, poruszał chrapami jak wyżeł czuł sztukę!...

— Śmiech taki wart życia — rzekł. — Ten śmiech spod piwnicznych wierzei2 grobów dochodzi: tak się śmieją dawne wielkie trupy nad dzisiejszym życiem... O, kto śmiech taki usłyszy, ten sam śmiać się przestanie!... Ciebie, Borowski, widoma łaska Boża opromienia. Ty z Bożą łaską śmiałeś walczyć... A tamto wszystko, ten nawóz sztuki3 — gardź nim! Wszystko, co nasze, co młode, co dzisiejsze — to nik-czemność, to brud i rozkosz żałosna! Ale my jeszcze nie najgorsi — skoro śmiać się tak umiemy — z życia, z ludzi, z samych siebie... Śmiej się, Borowski, śmiej! Ten śmiech będzie tryumfem naszej szczerej sztuki nad naszym kłamanym życiem!...

Szumiało miasto i gadała rzeka. Drgająca łuna rozrzucała się po niebie coraz to szerszym płaszczem. Gwiazdy gasły

1

Cytat z Przedmowy Zaratustry (F. Nietzsche, Tako rzecze Zaratustra, op. cit., s. 11).

2

   wierze je (arch.) — wrota.

3

   nawóz sztuki — aluzja do Synów ziemi (zob. rozdz 6. przvp 48).


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
IMGV18 16 WACŁAW BERENT Przychodzi sztuka, cofa się przed samym spektaklem, mówi, że stary, że kolan
IMGV75 (3) 130 WACŁAW BERENT Ona, patrząc na niego szklanymi oczyma, wydęła usta w dziobek, brzdąkła
IMGW04 (5) W188 WACŁAW BERENT zdradzi!!... Imię twe święte szepczę i łez mych nie wstydzę się nawet
IMGW23 (2) WACŁAW BERENT u nóg swego pana, wyciągał łapy sztywno przed siebie, mrużył ciężko oczy i
41556 IMGV46 (2) 72 WACŁAW BERENT Zastukano do drzwi. „Oczywiście baba z plotkami”. —   &n
228 Badanie skorups ziemskiej szemrzący, który przed oczyma naszemi skrzętnie piasek na dół unosi,
IMGV23 26 WACŁAW BERENT Czasami się zapamiętywa. —    Zochna?... Uśmiecha się miękko,

więcej podobnych podstron