67894 img356

67894 img356



" V. Novotny, Ćeske dćjiny, I, cz. 2 Od Bretislaia I do Pfomysla I, Pniha 1913, Leichlcruv. Vybor ncjlcpśich spisu poućnycli nr 40 (cyt. dalej V. Novotny, Ć d. 1/2), s. 397-398, 738.


16    WSTĘP

da, pojednania między królem Wratyslawcm a synem jego Brzetyslawem, który dowiedziawszy się o wrogich przeciw niemu zamiarach ojca, stal już pod Pragą, z trzema tysiącami zbrojnych zwolenników. Pojednanie nic było trwale, ale w danym momencie zapobiegło nienazwanej przez kronikarza, „najgorszej zbrodni” od założenia Pragi, jak się można domyślać zbrodni synobójstw'a (II, 46). Kosmas tak szczegółowo opisuje zupełnie ziemski sposób wyłamywania dwu bram więzienia i rozbijania dyb, że - chociaż cud uwolnienia więźniów stanowo jakby konwencję wystąpień obu świętych patronów - mimo woli przychodzi na myśl, czy aby kronikarz osobiście nic brał udziału w tym cudzie, albo jako uwalniający, albo jako uwolniony.

Pod 1100 r. opowiada Kosmas, że na własne oczy oglądał cud z relikwiami św. Ludmiły (111,11); interesujący jest przebieg zdarzenia, plastycznie opisany przez autora. Biskup, niedowierzający w świętość Ludmiły, w obecności opałki, Kosmasa i innych uczestników przeprowadza jakby dowód świętości przez próbę ognia, rzucając na rozżarzone węgle kawałek materiału z jej szaty (por. przyp. 5 do ks. II). Przypuściwszy nawet, że w tym wypadku powołanie się na widzenie na własne oczy jest konwencjonalnym zwrotem, używanym w utworach hagiogra licznych, opowieść ta świadczy o czynnym udziale Kosmasa w zaznaczającej się z końcem XI w. odnowie kultu św. Ludmiły™. I jeszcze raz mówi Kosmas o tym, co widział na własne oczy w 1108 r. Z wyraźną dezaprobatą opisuje krwawy pogrom rodu Wrszowców przez księcia Świętopełka. Był

AUTOR. STOSUNEK DO WSPÓLCZENYC1I MU SPRAW    17

1

wówczas w Pradze. Ze zgrozą wspomina śmierć synków Męciny: „Widzieliśmy ich bowiem haniebnie wleczonych na rynek i coraz to wołających: «Matko moja, matko inoja!», gdy okrutny kat. obydwu jak prosięta trzymając pod pachą, zabił nożem” (III, 24). Prawdopodobnie groza przeżyta wówczas przez kronikarza znalazła swój wyraz literacki w opisie dobicia siekierą przez Duringa synka księcia Włościsława (I, 13)11.

Jeszcze jedną wzmiankę o charakterze osobistym przekazuje kronikarz czytelnikom. Jest to wiadomość o pielgrzymce do Jerozolimy jego syna Henryka w 1123 r. (III, 51). Sporną kwestią w literaturze jest identyfikacja Henryka, syna Kosmasa i Bożeciechy, ze słynnym biskupem olo-municckim Henrykiem Zdikiem; niezależnie od przemawiających za nią szczegółowych faktów jest ona prawdopodobna także w świetle powszechnego w tych czasach nepotyzmu. Oprócz Henryka Zdika. znanego na cesarskim i na papieskim dworze, wiemy o trzech jeszcze członkach wpływowego „księżego rodu”:

O bracie Zdika Magnusie, kanoniku praskim, i o synach Magnusa, Aleksandrze proboszczu wyszehradzkim, kanclerzu Władysława 11. i Danielu, biskupie praskim, znanym w Europie i zasłużonym dla kraju podobnie jak jego stryj Zdik (przyp. 45 i 52 do ks. III).

2. STOSUNEK KRONIKARZA DO WSPÓŁCZESNYCH MU SPRAW t OSOBISTOŚCI

Pośrednio możemy zorientować się z Kroniki, jak odnosił się Kosmas do współczesnych ludzi i wydarzeń, a tak-

ra sprawę, mianowicie sprawę jego wykształcenia. Bo wykształcenie i udział w kulturze umysłowej były w tym czasie ciągle jeszcze przywilejem ludzi należących do Kościoła. Spośród ludzi świeckich rzadko kto mógł się poszczycić sztuką czytania i pisania. Uczono podówczas tej sztuki w szkołach klasztornych, gdzie ćwiczono następnie wychowanków w znajomości Pisma świętego oraz celniejszych dziel Ojców Kościoła. Lecz czytano tam także, choć niechętnie", dzieła klasyków starożytnych: Wergiliusza, Horacego, Tcrencjusza i innych, dzięki czemu ciasny, jednostronny światopogląd oparty na tematyce religijnej, jaki wychowankowie wynosili z tych szkół, doznawał pożytecznego rozszerzenia. Na wyższym poziomic stały szkoły zakładane przy katedrach, gdzie kształcono duchownych przeznaczonych do wyższej hierarchii kościelnej: przyszłych opatów i biskupów. Tu wykładali mistrzowie biegli nie tylko w piśmie, lecz także w sztuce prowadzenia dysput, którą praktykowali między sobą10, a także z uczniami.

Zanim młody Thietmar skorzysta! z tych dobrodziejstw swojego przyszłego stanu, przeszedł elementarne wykształcenie u ciotki swego ojca, Emnildy w Kwedlinburgu. Kim była owa ciotka i czy należała do tamtejszego zgromadze-

" Już W. Wattcnbach, Dcutschlands Gescliichlsqucllcn im Miltcl-oller, wyd. R. Holtzmann, Berlin 1938, I, I, s. 19, zwraca uwagę na wrogi i podejrzliwy stosunek tej epoki do klasycyzmu. Wymownym lego dowodem jest opowieść Thictmara (II, 16) o śnie biskupa Dodona, w którym tenże oskarżony został o „czczą interpretacją filozofii". Inny dowód stanowi twórczość Ilrotswity, która zabrała się do pisania dramatów, by wydrzeć z rąk ówczesnych czytelników klasztornych zbyt popularnego, a przez to szkodliwego w oczach Kościoła Tcrencjusza.

10 Np. sławna dysputa Olryka z Herbertem w Rawennie. Patrz K. Uhlirz, Jahrbucher des Deutsclien Reichs unter Otto II und Otto III, 1.1, s. 146 i n.

nia zakonnego, Thietmar bliżej nie mówi, ograniczając się do stwierdzenia, iż była dotknięta paraliżem (IV, 16). W każdym razie była na tyle uczona, iż mogła dobrze wtajemniczyć młodego Thictmara w sztukę czytania i pisania, gdyż do tego prawdopodobnie odnosiła się jego późniejsza dodatnia ocena pobytu u owej krewniaczki (IV, 16). W roku 987, a więc kiedy Thietmar miał lat dwanaście, ojciec odda! go do klasztoru św. Jana na Gótzc w Magdeburgu, gdzie przyszły kronikarz kształcił się przez trzy lata pod kierownictwem opala Rykdaga. Pragnieniem ojca było zapewnić synowi najlepszy start w jego karierze duchownej, w tym więc celu starał się on o pozostawienie Thictmara na stale w sławnym naówczas klasztorze magdeburskim. Brak miejsca, jak przypuszcza R. Holtzmann", czy inne okoliczności uniemożliwiły realizację tych starań, Zygfryd jednak znalazł dla syna inną. równie pewną odskocznię do dalszej kariery. Umieścił go mianowicie przy katedrze magdeburskiej, dając mu w ten sposób szansę uzyskania w przyszłości członkostwa tamtejszej kapituły, tymczasem zaś korzystania z nauki w najlepszej na całym wschodzie Niemiec szkole katedralnej. Kierownikiem tej szkoły był za czasów Thictmara mistrz Ekkchard. noszący przydomek Czerwonego (IV, 24, 66), po nim zaś mistrz Geddo.

Lata spędzone w obu szkołach magdeburskich miały doniosłe znaczenie dla przyszłego kronikarza. Tam dopiero uzyskał on pełne i właściwe wykształcenie, tam chłoną! jego chciwy wiedzy umysł w'raz z naukami mistrzów idee, które się przewijały przez ówczesny Kościół niemiecki i które obok innych czynników wpłynęły na jego światopogląd.

" Wstąp do wydania Kroniki, s. XVI.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
img356 " V. Novotny, Ćeske dćjiny, I, cz. 2 Od Bretislaia I do Pfomysla I, Pniha 1913, Leichlcr
GEMINUS, [1995]. Sygnatura: 79143 - 5/Cz.l Od Sofoklesa do Gombrowicza : praca zbiorowa. Cz.2. Synte
PZP 1918 1994 s74 Łuczak Cz., Od Bismarcka do Hillcra. Polsko-niemieckie stosunki gospodarcze, Pozna
inz12 /    ^ !cz j?c/ ?    ^ ^y+od^f f»n** v6,A^ tLodoP
liczby na co dzien kl vi a cz i (1) Imię i nazwisko....................LICZBY NA CO DZIEŃ KlasaGRUPA
Od 17.3. do 23.3.2021www.alberl.cz ((§)) (f) SBIREJTEBODY OBJEDNAVEJTE PRES SMS A VYZVEDNETE&nb
2013 10 28 04 25 94 CZ. III. OD PRZESZŁOŚCI DO TERAŹNIEJSZOŚCI ich rozmieszczenia są różne. Słonie,
G Następnie sklejamy części od 22 do 22e i z
Zdjecie2121 zawodowych - S. W o nowi cz 1. wick przedprodukcyjny - od urodzenia do 17 lat do 7
P1050885 R
Krzywe rezonansowe przy wymuszeniach siłowych, kinematycznych i zależnych od cz ęstości (wybrać do
DSC04284 (5) •vi gg CZ. fc SZKIC DO PORTRETU bierzmowania 27 marca 1845 r. — zrosło się już od poło.
2013 10 28 03 02 80 CZ. III. OD PRZESZŁOŚCI DO TERAŹNIEJSZOŚCI mniej jest mało prawdopodobne, żeby

więcej podobnych podstron