ttyla, Wftp]' |jj|j
opisuycłiiskitalopwaByclistrooSiedu “Nu
ftiflcNW dotkną * S spiwi,«% do flKljioitóff »j* Hf L
fciej odwitdiaae wętly Iportale Wff), Sla4^'»il
wżalwie islwffiaćji i pewności
nil - W len sppsób kaiij!i70U',i!iy jest kształt Sieci |tff wnkjjestiikieniiilOTaiy i skicentrowmy-ńjt Mp alt*™ 5* wl« stron inltiiiekS^ Uos tra jesl w pewuyn sensie pozorny i faktyczny ^
whiv, w j/iowytwM - •— --r “ rv"«<wi(j mu
to lig poznawczo ważny charakter, często określa % i: wręcz jako wielki śmietnik. Faktyczny, poniewai doiy^jS
rykańskiui \\ nie tylko) stosuje się znany wskaźnik wyi2 proporcją 20/80, Oznacza on, że 80* wypożyczeń jest reag wauych przy wykorzystaniu 20% zbiorów. Pozostałe 80% j| zatem sporadycznie hib w ogóle Ciekawe, że o ile w przypadku oprogramowania opcje $ warte w menu i dostępne dla użytkowników mają mieć przede jm wszystkim wartość użytkową, o tyle porządkowanie zawarto, ści globalnego hipertekstu w Google opiera się na kryterium do-bra i zla. Dwóch trzydziestoletnich dziś założycieli i szefów firmy decyduje o 200 milionach opinii na wiele tematów - należy do nich władza torowania internautów w określone miejsca, władza przewodnika obiecującego krótką i wygodną ścieżkę do cdu. Dwt heenł-nie^zlkr>to maksyma, której spehue-nie gwarantuje danym dowolnej treści obecność w zasobach firmy i dalej ną monitorach internautów.,Google nie podają odpowiedzi, które mogłyby promować nienawiść, działać na czyjąś szkodę (...) - pisze Piotr Stanisławski - (,„) rolę wielkiego sędziego sprawiedliwości wziął na siebie Sergey Brin', który z fotela prezesa dzieli świat na dobry według Google i według Google
K Zob. seraj http //iw^lwoWpress/fiiiifacis lita! 105.2001
19 J, Wufflu, fk OH Jfl/20 Me Tnie Ok ob iJt /om, w: IiM fiok Rtpjii 1999 Kim, Su Francisco: Alen Ret 2000.
20 Zob I ludzi ^iNwttJka ofiwto’ - ayńjttb?. .Bibliotekarz’ 1999, W7-8.S.7,
21P Stanisiowifa, Wodcy /Mn, .Pnekrtj* 2001 nr 13/3006,
Piotr CiWi
Władza Google i podobnych mteipreUtordw uwutoki Sieci • „rtcfestowei jest samoistnie wzmocniona niecierpliwością i/
J;‘Henistwom samych internautów. Ogromna większość zadają '-"oz wyszukiwarkom pytania zadowala się pierwsza dziesiątka Safleói pomijając pozostałe. Uczące zazwyczaj kilka setek tra Geń, zbiory*2.
W tym zakresie nawet aktywnego, przeciętnego odbiorcę hipertekstu należy ostrożnie określać jako bricoleura (majsterkn-wicza)21- Oto bowiem jedynie wąska grupa, mająca świadomość ograniczeń interfejsu, potrafi przebić się przez ograniczenia producentów software. To doświadczeni bywalcy, którzy doskonale opanowali technikę poruszania się i odczytywania wiedzy zawartej w formule Sieci. Jak to ocenia Manuel Castells, społeczność odbiorców Internetu składa się z dwóch podstawowych zbiorów - panujących nad interakcją i poddanych działaniu interakcji (interacting and mteracted). Ci pierwsi wykorzystują zaloty i możliwości Internetu, drudzy natomiast nie potrafią więcej niż pseudowybierać pomiędzy przygotowanymi wcześnie; 3M półproduktami*'’.
Idąc dalej, trzeba stanąć wobec następującego cyfrowego paradoksu. Sieć mająca z założenia charakter zdecentralizowany i demokratyczny pogłębia i utrwala społeczne i polityczne sta-tus quo w skali globalnej. Stare, zakrzepie nierówności zostają utrzymane i wzmocnione - co więcej, pojawiają się nowe. z pewnością równie niekorzystne.
Więcej poziomów tych pogłębiających się nierówności analizują amerykańscy socjologowie P. DiMaggio. E. Hargitlai. WJł. Neuman i J.P. Robinson. W ich opinii podziały społeczne, które pojawiły się wraz Internetem, są jednym z najważniejszych zagrożeń związanych z rozpowszechnianiem się tego medium*5 Największe korzyści z dostępu do Internetu pozostają jedynie
22 Zab- szerzej http://www.google.com/pre&s/iunIacts.htral z 05.2004.
23 Ha temat twórczej aktywności i możliwości wspólautorstwu użytkowników zob. K. Klcjsa, Gry komputerowa, między hipertekstową ancrrśig a gwarancją sensu, http://www.cyberiorum.edn.pt/druk.php3?ITEM“80 z 03.2004.
24 M. Castells. The Rise o/ the NetWork Soctcly, O.tfoni 1996. s. 371
25 R DiMaggio. E. Hargittai. W.R. Neuman. J.P. Robinson. Sacial Imph-
Wyzwania hipertekstu — granice ntąogmnłczciwgó