40314 Roman Ingarden 81

40314 Roman Ingarden 81



Z teorii dzieła literackiego 21

tym dobitniej zaznacza się niezupełność jego określenia. Ustalone są jedynie te cechy, do których odnieść można następujące wyrażenia: „Stepy Aker-mańskie”, „suchego przestwór oceanu”, „zieloność”, „fala ląk szumiących”, „śród kwiatów powodzi”, „koralowe ostrowy burzanu”, „nigdzie drogi ni kurhanu”, „to błyszczy Dniestr”. Podane określenia dotyczą bezpośrednio Stepów Akermańskich, choć gramatycznie w tekście nie wszystkie się wyraźnie do nich odnoszą. Tak np. pozostawione jest domysłowi czytelnika, że owa „fala łąk szumiących” pokrywa ów step. Nie ulega to zarazem wątpliwości i nie sztuka to odgadnąć. Mimo to, jeżeli czytelnik chciałby wy-- raźnie zdać sobie sprawę z tego, jakie są owe stepy, to musiałby zebrać przytoczone określenia (jak to uczyniłem, wyrywając je z kontekstu) i tak je gramatycznie ukształtować, by je wszystkie do stepu odnieść2. Musiałby, rnnymi słowy, dokończyć konstytucji (budowy) tego przedmiotu przedstawionego, czyli dokonać czynności, którą na innym miejscu nazwałem „obiekty--. wizacją” przedmiotu przedstawionego 3. Tym samym jednak wyszedłby w pewnej mierze poza to, co sam tekst utworu sprawia. Albowiem w samym utworze „konstytucja” ta nie jest w pewnej mierze doprowadzona do końca. Nie jest to jednak jakimś brakiem czy zaniedbaniem, lecz wypływa z sytuacji w nim naszkicowanej. Stepy są tu tylko jednym z czynników w całości sytuacji przedstawionej w sonecie i są uwzględnione o tyle tylko i w taki sposób, w jaki w niej biorą udział. Nie są one obiektem specjalnej obserwacji lub orzekającego o nich sądu. Jak z tekstu widać, są one wzięte od razu jako to, po czym ktoś „płynie”, po czym wóz „jak łódka brodzi”, i przedstawione tak, jak się pokazują człowiekowi jadącemu po nich. Stąd wypływa nie tylko zaznaczone właśnie „niedokończenie” ich budowy, ale nadto ich niedookreśjenie jod wieloma względami. Tak np. brak w tekście wzmianki o tym, czy one są zupełnie płaskie, czy też choćby trochę pagórkowate („sfalowane”), jakkolwiek powiedzenie „przestwór suchego oceanu” raczej tamto nasuwa. Nie wiadomo również, które miejsce stepu jest właśnie przedstawione w utworze: gdzieś nad Dniestrem, gdyż stamtąd widać rzekę niedaleko Akermanu, to wszystko. Jakimi trawami step jest pokryty, jak są rozmieszczone owe „koralowe ostrowy burzanu”, jakie widać kwiaty, jakiej one są barwy, jakiego rodzaju itd. — to wszystko szczegóły zupełnie nie ustalone w tekście. I tak są pominięte, że przy normalnym czytaniu nawet nie nasuwa się myśl o tym, iż tego rodzaju szczegóły mogą wchodzić w rachubę. Nie inaczej rzecz się ma z niebem rozpościerającym się nad stepem. Domyślić się można, że jest stosunkowo pogodne, jeżeli można na nim gwiazd szukać; pewna jego część jest w pewnej chwili rozświetlona, tak że nachodzi myśl, iż to obłok jakiś na nim się snuje, ale 1 2 3 4 potem widać, że to księżyc wschodzi. Jaka jest jednak barwa nieba itd.. to znów wszystko nieokreślone. Żurawie, „ciągnące”, widać wysoko, ale nie tak bardzo, żeby nie można było ich lotu usłyszeć, są ledwie zaznaczone. Nie wiadomo, ile ich było, gdzie się na niebie pokazały, jakie były itd. A wreszcie i ów ktoś, kto mówi, jedzie po stepie i „omija burzany” (sam czy w towarzystwie? — zdaje się, że to drugie, bo po cóż by była użyta liczba mnoga w powiedzeniach „Stójmy!” i „Jedźmy!”3) — i on nie jest prawie wcale bliżej określony. Z pewnych danych (między innymi z rodzaju użytych w tekście form gramatycznych) możemy wnioskować, że to jest mężczyzna, nadto, że pochodzi z Litwy, za którą tęskni — to jest wszystko. Ale kto to jest, w jakim wieku, jaką ma przeszłość, jakie są właściwości jego charakteru, jak wygląda — to wszystko jest po prostu pominięte. Także to, co się w nim dzieje, zaledwie jest zaznaczone. Uczucie, które nagle się odzywa, nie jest wspomniane ani słowem, choć tak silnie dochodzi do głosu, że nam się bezpośrednio narzuca i opanowuje swą jakością wszystko, co się w tym wierszu w ogóle pojawia. Wydaje się ono w pełni określone, ale de facto jedynie specyficzna jakość jest nam obecna i — jeżeli tak można powiedzieć — zaraża nas odpowiednim wzruszeniem. Ponieważ jednak i ta jakość nie jest nazwana, możemy o niej mówić dopiero pośrednio, gdy już wyzwalamy się spod uroku wiersza i nastroju w nim zawartego i gdy rozpoczynamy świadomie przeprowadzać analizę utworu. Wówczas jednak już do pewnego stopnia narażamy się na niebezpieczeństwo wprowadzenia do utworu czegoś, czego w nim samym nie ma i co też samo nie zaznacza się w swej swoistej postaci, danej nam w prostej, pierwotnej percepcji. Choćbyśmy się ograniczyli jedynie do nazwania owego uczucia resp. jego jakości, to musimy pamiętać, że w samym utworze nie jest ono nazwane i jako nienazwane właśnie (a zarazem jedynie rozgrywające się, wyładowujące się, a nie stające się przedmiotem osobnego uświadomienia) jest działającym czynnikiem całości dzieła. Jako nienazwane, a jednak obecne, ma ono specyficzny urok tego, co irracjonalnie działa, dokonuje się, a nie jest myślowo opanowane, a tym samym w pewnej przynajmniej mierze obezwładnione, spowszedniałe. Z drugiej strony jednak to nienazwanie jakości pociąga za sobą pewne jej niesprecyzowanie, niedo-określenie, albowiem przez nienazwanie nie zostaje wykluczona pewna doza zmienności, jakby „chwiania się” jakości. W tej zaś chwiejności, w ostatecznym niewykończeniu, nieznieruchomieniu leży jedno ze źródeł aktywności jakości uczuciowej, ogarniającej nas przy czytaniu, pewna doza jej „uroku”. Niedookreślenie jakości uczuciowej nie tylko więc istnieje w utworze, ale nawet jest doniosłe dla jego artystycznej dynam iczności.

Mógłby ktoś powiedzieć, że o osobie mówiącej w utworze (o tzw. „autorze” — jak to się zazwyczaj mówi!) da się na podstawie tekstu powiedzieć znacznie więcej, niż to przed chwilą zaznaczyłem, że więc jej nie-

1

Otrzymalibyśmy wówczas takie mniej więcej określenie: ..Stepy Akermańskie nad

2

Dniestrem położone, rozlegle niby przestwór suchego oceanu, pokryte zielenią fali łąk szu

3

miących, zalane kwiatów powodzią i koralowymi ostrowami burzanu, pozbawione dróg i wszelkich śladów działalności ludzkiej, nawet kurhanu”.

4

Pór. O poznawaniu dzieła literackiego, s. 31 nast.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
40314 Roman Ingarden 81 Z teorii dzieła literackiego 21 tym dobitniej zaznacza się niezupełność jeg
Roman Ingarden 81 Z teorii dzieła literackiego 21 tym dobitniej zaznacza się niezupełność jego okre
etyka msroda2 Roman INGARDENUwagi o względności wartości Siary problemat względności wartości zależ
etyka msroda6 Roman INGARDEN 3 czy wartość przedmiotu, dana nam w obcowaniu bezpośrednio, z przedmi
etyka msroda8 Roman INGARDEN rów czysto intencjonalnych, mających najwyżej swą podstawę bytową w pe
Roman Ingarden1 38 Roman Ingarden w utworach lirycznych, z drugiej we wszystkich tych dziełach, kt
Roman Ingarden 1 Z teorii dzieła literackiego 49 stawionychjj usuwamy je uzupełniając poszczególne
Roman Ingarden 31 10 Roman Ingarden literackich,..; Nie znajdujemy ich w utworach pisanych proza, j
Roman Ingarden 41 Roman Ingarden o doznajemy 10, spostrzegając daną rzecz, a przez które przejawiaj
Roman Ingarden 61 16 Roman Ingarden znowu pewna powszechna własność lub, może lepiej, pewien powsze
ingarden19 42 Roman Ingarden mogło dać. Konkretyzacja dzieła..literackiego, a dzieła sztuki literack
Roman Ingarden1 28 Roman Ingarden wyjaśnienia tego twierdzenia na przykładzie weźmijmy jedną z naz

więcej podobnych podstron