41364 S5001232

41364 S5001232



przynależność tej „grupy”, obejmującej Małopolską zachodnią, do celtyckiego zespołu etnicznego, co nie przedstawia się bynajmniej tak prosto. Pomijam już nieistotną w tym przypadku okoliczność, iż autor tego pomysłu ma wątpliwości, czy można mówić tu o oddzielnej grupie, gdyż pisze w cudzysłowie o quasi-grupie lokalnej (Woźniak Z., 1970, s. 105).

Źródłem informacji o kulturze Celtów we wczesnej fazie ich pobytu na ziemiach polskich są głównie cmentarzyska szkieletowe, odsłonięte na terenie Śląska środkowego. Także tutaj nie palili swych zmarłych. Wyposażenie wojowników składało się z długich mieczy żelaznych oraz oszczepów z grotem żelaznym i zdobioną nieraz tuleją, a także z tarcz drewnianych z umbem żelaznym oraz okutych na brzegu. Żelazne też bywały pasy, do których przytraczano miecze. W grobach znajdujemy również inne dary, a szczególnie rozmaite typowe ozdoby celtyckie z brązu, żelaza, szkła (paciorki i bransolety) oraz sapropelitu (bransolety). Występują także w niektórych grobach kości zwierzęce (świń i jelenia). Szkielety były na ogół usytuowane po osi północ-południe (częstszy bywa układ z głową na północ). Spotyka się dalej groby podwójne (mężczyzny i kobiety lub niewiasty z dzieckiem). W odniesieniu do pierwszego przypadku przypomina się, że w środowisku celtyckim istniał obyczaj uśmiercania żon w razie zgonu męża w nie wyjaśnionych bliżej okolicznościach chorobowych. Trudno powiedzieć, czy podobne pochówki z Polski należy interpretować w ten sposób.

Wspomniałem już wyżej, że Celtowie praktykowali także ciałopalenie (np. Woźniak Z., 1970, passim). Groby takie znaleziono na Śląsku (np. Nowa Cerekwią, pow. Głubczyce, z II w. p.n.e.) oraz w Małopolsce. W różnych jednak przypadkach istnieją wątpliwości co do.zaliczania części z nich do zespołów celtyckich.

Z samego schyłku środkowego podokresu lateńskiego (II w. p.n.e.) pochodzą okazałe zabytki metalowe z Iwanowic w pow. Miechów. Należą tu m.in. miecz żelazny, grot włóczni z bogato zdobioną tuleją (ryc. 297), pas żelazny, okucia żelazne tarczy, zdobione zapinki żelazne oraz naczynia wykonane przy użyciu koła garncarskiego. Stan zachowania tych zabytków wskazuje, że pochodziły z grobów ciałopalnych. Niefortunny przypadek sprawił, bywało tak często z zabytkami archeologicznymi o dużej wartości kulturowej i historycznej, że znalezisko to nie zostało w sposób właściwy udokumentowane. Zajmowano się nim wielokrotnie. Zastanawia jedynie, że badając materiały ze stanowiska, na którym okazy te miano odkryć, całkowicie pomijano je przy opracowaniu pochodzących z niego materiałów „łużyckich”, co wzorem L. Kozłowskiego (1913, s. 25 n.) uczynił Z. Durczewski (1948, s. 15 n.). Badacz ten informuje jedynie (1948, s. 27), że chronologia grobu na La Tene podana przez L. Kozłowskiego (1913, s. 38) niezgodną jest z inwentarzem zabytków określonych jako przynależnych do tego grobu. Podobnie postąpili autorzy opracowujący zabytki celtyckie. Nie zastanawiali się oni zupełnie, w jakim ogólniejszym kontekście kulturowym i chronologicznym one występowały. Spowodowało to niewłaściwe określenie cmentarzyska na Górze Klin jako lateńskiego (Przeworska Rosen J., 1964, s. 14). Wzorem J. Rosen-Przeworskiej poszedł Z. Woźniak (1970, s. 320-321). Autorzy ci nie zainteresowali się okolicznością, że określenie numeracji grobów w świetle danych, jakie podał Z. Durczewski, mogło (a nawet musiało) być mylne. Najprawdopodobniej tą samą numeracją określono 4 różne groby. Jako zdumiewające przy tym uznać trzeba, że grób o wyposażeniu celtyckim podany jako nr 34 nie posiadał żadnej dokumentacji, mimo że dla innych grobów L. K. ją wykonał. Nie od rzeczy będzie dodać, że w tym samym tomie „Światowita”, w którym L. Kozłowski opublikował część znalezisk z Góry Klin, jego redaktor E. Majewski (1913, s. 100) pisał o różnicach między amatorskim a naukowym badaniem cmentarzysk. Nasi celtolodzy nie zauważyli, co pisał Z. Durczewski o ww. cmentarzysku. Niestety już dziś nie jesteśmy w stanie zrekonstruować, jak faktycznie rzeczy się miały. Uprzejme poszukiwania Marii Gądzikiewicz w archiwum PMA w Warszawie pozwoliły jedynie stwierdzić, że w księgach inwentarzowych grób nr 34 zapisano przy zabytkach celtyckich, a przy materiałach „łużyckich” brak numeru grobu. Po wielu latach, które upłynęły od czasu odkrycia, informacji na temat warunków znalezienia udzielił Leon Kozłowski, jeden z najwybitniejszych archeologów polskich okresu międzywojennego (Przeworska Rosen J., 1939, s. 15 oraz 1964, s. 12). Niestety z różnych wiarygodnych źródeł wiadomo, że uczony ten potrafił nieraz rozmaite rzeczy pomieszać, a dobitnym tego przykładem jest dokumentacja z cmentarzysk „łużyckich” na Górze Klin w Iwanowicach, a więc na stanowisku, na którym miano odkryć oba groby z celtyckim wyposażeniem (Durczewski Z., 1948, s. 15 n.). Wszystkie więc kategoryczne opinie na temat przynależności ww. zabytków do określonych zespołów mijają się z celem. Bezpłodne są także zdecydowane opinie odnośnie do etnicznego pochodzenia pochowanych w nich osobników. Równie dobrze trafna może być hipoteza wybitnego naszego archeologa antycznego prof. Kazimierza Majewskiego, członka rzeczywistego PAN, iż wyposażenie to należało do przedstawicieli miejscowej góry społecznej (1947, s. 218), jak doc. J. Rosen-Przeworskiej, iż pochowano tu członków elity celtyckiej (np. 1939, passim oraz 1964, passim). Opinię tej ostatniej podziela wielu badaczy.

Wspominając o trudnościach związanych z ustaleniem przynależności zabytków do określonych zespołów grobowych (choć przyjmując w dobrej wierze, że L. Kozłowski przekazał J. Rosen-Przeworskiej ich dosyć ścisły opis) nie można pominąć różnych interpretacji tego znaleziska. Wśród nich, niezależnie od wyżej wspomnianych, na uwagę zasługuje następujące stwierdzenie H. Łowmiańskiego (1963, I, s. 131): „Odosobnione groby przy dość bogatym inwentarzu sugerują raczej, że mamy do czynienia ż faktem dość pospolitym u Słowian sprowadzenia obcej dynastii i zlecenia jej funkcji naczelnictwa w obrębie plemienia. Byłoby to jedno z najstarszych świadectw krystalizowania się władz plemiennych u Słowian, przy tym w okolicy Krakowa, gdzie i czasy późniejsze pozostawiły niejeden ślad w tym względzie. W ślad za dynastią mogły napłynąć i pewne elementy osadnicze”... Czyż nie rozsądniejsze było tłumaczenie tej sprawy przez K. Majewskiego? W ujęciu naszego znakomitego historyka przebijają uproszczenia w spojrzeniu na wypadki, które miały miejsce w II w. p.n.e. w Małopolsce. Nawiasem dodam, że nie potwier-


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
zola4 absolutną determinizm zjawisk, który w sposób bezwzględny obejmuje zjawiska zachodzące w ciała
DSC02844 (4) 36 ROZDZIAŁ II formansu wydaje się - przynajmniej w tej formie — źle postawiona. To zaś
DSC06264 CZĘŚĆ IPomaganie Pierwsze cztery rozdziały tej książki obejmują temat pomagania i deformacj
P1190163 (2) MIASTA NADAL ODKRYWANEPierwsza wielka inwestycja piastowskaw Małopolsce? Największym do
2.2. Stan istniejący 2.2.1. Lasy miejskie i parki leśne W tej kategorii, obejmującej w skali miasta
126 Stanisława Kurek-Kokocińska Sytuacja 2. Przykłady rozpatrzone w tej grupie obejmują sytuacje
Foto2724 Jan WojnarowskiZagrożenia polityczne Najważniejsze zagrożenia w tej grupie obejmują: •
P1190163 (2) MIASTA NADAL ODKRYWANEPierwsza wielka inwestycja piastowskaw Małopolsce? Największym do
Geologia wyklad 51 c.d. F 15 (W 08) Strefa batialna (osady hentipelagiczne) - obejmuje stok kontynen

więcej podobnych podstron