24
gendre
Nieszczęście!
GOSZCZYŃSKI
Sława!
GENDRE Przeklnij Bóg -
NABIELAK
Łajdaki.
Ty kartowniku, złodzieju...
GENDRE 9
Rycerzu.
Ty mordujesz; czy myślisz, że z Bogiem w przymierzu? (IV, 29-32). ]
Ze zderzenia wieloznaczności zdań, z ironicznej gry słów, do której uciekąją się bohaterowie dramatu, umie Wyspiański wydobyć sygnały metafizycznej trwogi:
KURUTA
[...] podał stoją straże i czekają rozkazów.
W. KSIĄŻĘ
Niechąj dzień nie wschodzi.
Kto to przybył -?
KURUTA Krasiński generał.
W. KSIĄŻĘ
Niech czeka (X, 15-17).
Jedyny rozkaz, na jaki stać przerażonego przyszłością Wielkie* Księcia, brzmi: „Niechaj dzień nie wschodzi.” Prawo do psychologii i metafizycznego lęku mają tutaj Rosjanie, wrogowie.
To właśnie Wielki Książę zdobędzie się na pytanie, jaką rolę przeznaczył dla niego Bóg w chaosie dziejów:
Boi się Wielki Książę nie ludzi, lecz Boga.
Jak dla mnie znąjdzie drogę Bóg - tak minie trwoga (X, 26-27).
Bóg na pewno nie jest dla Wyspiańskiego Bogiem narodowym. Wbrew dziedzictwu romantycznej tradycji nie jest też Bogiem historii, nie ingerąje w nią, ani też nad nią nie panuje. Znakami praw obowiązujących w świecie historii - żywiołowej gwałtowności, powracających konfliktów i fal zniszczenia — stali się w Nocy listopadowej bogowie mitologiczni. Kiedy pada słowo „Bóg”, zawsze dotyczy to świata jednostek. Wydaje się, że stosunek człowieka do Boga jest dla Wyspiańskiego tak bardzo osobowy, że Bóg może patronować tylko indywidualnym ludzkim losom. I to jedynie wtedy, kiedy ludzie chcą dostrzec w Nim patrona. Jest natomiast Bogiem każdego, niezależnie od tego, po której stronie konfliktu stanął. Z ust Wielkiego Księcia pada więc okrutne pytanie o prawomocność Mickiewiczowskiej ekonomii zbawienia. Po latach „literackich” doświadczeń Wielki Książę przeżywa męki Snu Senatora już intensywniej, z pełniejszą świadomością. Wiele już razy szatani męczyli go we śnie, tak samo jak senatora Nowosilcowa w dramacie Mickiewicza:
duszę wy moją brali w szpon; - piekła szatani,
i wlekli w noc.---[...]
Ja sam — skąd czekać mnie zwiastuna? i kto wyzwoli z mąk —? - (II, 367-370).
Nowosilcow w Dziadach nie zrozumiał znaczenia dręczącego snu, nie zastanawiał się nad nim. Nie przyjął też ostrzeżeń Księdza Piotra, nie mieściłoby to się w ideowych założeniach Dziadów. Konstanty rozumie więcej i nie umie uwolnić się od dręczącego koszmaru. Odebrano mu jednak prawo do łaski. Nikt go nie ostrzega, żaden Ksiądz Piotr nie przychodzi mu z pomocą, a on sam nie ma dość siły, aby wyrwać się z przeklętej roli ciemiężyciela. Ale Wielki Książę nie jest skazany jednoznacznie na potępienie. Słaby i wbrew sobie uwikłany w historyczne wypadki widzi dokładnie, gdzie dobro i zło. I to on zrobi Polakom zaprawiony goryczą i ironią „obrachunek sumienia”.
Inaczej niż w całej dziewiętnastowiecznej tradycji literatury narodowej symbolika chrześcijańska nie jest tutaj symboliką histo-