Hm AK«>iMtywiwr pr»vn«dy
nadal śą rurto/dzicliur splecione t dominującymi ideami sfM*łr-i będ/trim musieli ustalić, jakie1 idee Dpołeciftistwi i jego
|toi/ądku s«| reprodukowane, upnwonnMUMiWt wykluczane, uznawane ild /a |>ovirtliiH(Mrin ula przyrody lub slery natury. I*mjckl /as określenia. na c/\ m polega oddziały**amt' przyrody, staje sy* tyleż „czysto” naukowy, cp społeczny i kulturowy.
Dokonamy ma/ kicukiego przeglądu pewnych dziedzin. w kłoni h w następowi vrh poniżej m/działach przeprowadzimy analizy pt/ynnh i siodow iska. Dziedziny łe po części zawdzięczaj;) swoje istnienie tadykalnenm przekonstruowaniu we współczesnych spo-łet zenstwacli słen „społeczneji* i sten „przyrodniczej”. Zarysowu-|enn pm tym ewentualne kwestie dla spoin znej analizy przy rody i środowiska, skupiając się na czterech wzajemnie powiązanych dziedzinach: soc jologii wiedzy o środowisku, kulturowego odczytywania ..przytyki”, dewastacji środowiska i hardziej ogólnego ujęcia relacji tniędzs cnwinmnicntali/mcm a społeczeństwem.
l\vd wieloma względami obecna rola przypisywana naukom społecznym zakłada specyficznie modernistyczne ujęcie przyrody. Nawet jeśli możliwości naszej planety dość powszechnie uznaje się za ograniczone i nie uważa się jej już za oferująca niewyczerpaną obfitość. badawcze programy naukowe nadal opierają się na pewnej liczbie wysoce modernistycznych przesłanek o fi/yczności śyyiata. jego dostępności badaniom naukowym i rozumowemu namysłowi oraz o zasadniczym odseparowaniu ludzi i ludzkiej kultury od fizycznego środowiska. Jedną z implikacji tego stanu rzeczy jest założenie. szeroko dzisiaj podzielane przez ujęcia smdowiska w naukach społecznych, ze przyroda staw ia wyraźne i wy mierne granice możliwym osiągnięciom człowieka. Akcentowanie absolutnych granic'. zccy kle wytyczanych w ekologii, przez nielicznych wizjonerów z lat 60. i 70. XX wieku stało się po Rio powszechnie podzielaną postawą (zub. Newby 1990a; Redclift 1987, 1993, 1995; Yearley 1996). Najwy raźniej widać to w bieżących oficjalnych posunięciach i inicjatywach na rzecz promocji zrównoważonego rozwoju^ obejmujących kluczowe dokumenty międzyrządowe, których głównym celem jest ustalenie sposobów ograniczenia ludzkiej aktywnoś-vi. lak aby rozwój ekonomiczny i społeczny mógł następować na miarę skończonych ekologicznych możliwości naszej planety (zob.
np, CEO lW2b; IUCN 1980; U.MB I9WS; UKGownmrol HKH. UNCED 1092; WC.Kl) I9H7), lakir priorytety utulane n 1 \/i />•-gólności Wókiftl nlnilvlik.it |i, uzgodnienia 1§ całego
ogromnego lynsztunku mierzalnych wskaźników (/oh Mat naghtrn i Jacobs 1097; WWF i NEF I994). W 1 7 pokażemy, ),tk
globalny dyskurs zrównoważenia /at zął ostatnio S pływać na ks/tah wyłaniających sit,’ kwestii środowiska, a także na mit; pi/vpisvwyn.| wskaźnikom tego zrównoważenia. Najbardzte) jednak udrrzafące jest tutaj, ż.e wszystkie te podejścia opiera).) su; na doktrynie nazwanej pt7ez nas realizmem środowiskowym: obszar pr/\rody jest oddzielony i różny od obszaru kultury W it | ksi.)/te staratm się przeciwstawić takiej tezie.
H różne sposoby pokazania, że doktryna owa jest myląca l\> pienvsze, ignoruje ona spojrzenie na przyrodę jako nie t\lko kładącą granice, poddającą ludzi ograniczeniom. Innymi słowy, przyroda może nie tylko ograniczać, ale i umożliwiać. Asf>eki\ umożliwiania są może najlepiej widoczne wtedy, gdy pojnni)e się pr zyrodę jako świat życia, w którym toczy się życie społeczne, a nie po prostu jako zbiór skończonych fizycznych zasobów dostępnych ludzkiej eksploatacji. W rozdziale 2 zobaczymy, że popularno* ekologii i środowiska tylko okazjonalnie wiązała się z określonymi wynikami badań naukowych. Zarazem zbadamy, jak publiczną troskę
0 kwestie środowiska i zaangażowanie w nie zrodzih konkretne protesty w sprawach przyrody (angażujące dala rządowe, media
1 coraz silniejsze ugrupowania ochrony środowiska), które zaczęły symbolizować szerszy niepokój o współczesny świat. Zbadamy też, czv taka troska odzwieiriedla aspiracje do większego zbiorowego zaangażowania i do odnowy moralnej, a przez to do odmiennej podstawy społeczeństwa, często w wyraźnej opozycji do poglądów opartych na idei rvnku i do związanego z nimi modelu instrumentalnych relacji ludzkich (doktryna 3). „Przyroda” nie jest tedy czymś tylko do okiełznania lub „zniewolenia" ani też czymś z konieczności sprzecznym z ludzkimi poczynaniami.
Istotnie, konkretyzacja takiego podkreślania granic, opatrzona szeregiem zakazów lub ograniczeń, może zrodzić poczucie, że odpowiedzialność za środowisko jest sprawą restrykcji i dyscypliny, Foucaultowskiej normalizacji. W rozdziale | analizujemy, jak narodzinom polityki środowiska na angielskiej prowincji towarzyszy paradoksalny przyrost regulacji mchu turystycznego (takich jak „kodeks wiejski"). lYmadto, określając granice w terminach fizykalno-