4 (742)

4 (742)




40 CLIFKORD CfKKKTZ

uwierzyć, że rzeczywiście zrobił lo, co twierdził, że zrobił, i oskarżywszy go o szpiegostwo na rzecz zbuntowanych Berberów', zamknęli w więzieniu, zabierając owce. Jego rodzina w mieście, nie mając przez długi czas żadnych wieści od niego, uznała, że nie żyje. Jednak po pewnym czasie Francuzi uwolnili go i wrócił do domu, lecz bez owiec. Poszedł więc w mieście na skargę do pułkownika, Francuza odpowiedzialnego za cały region. Lecz pułkownik powiedział: «Nie mogę nic w lej sprawie zrobić, to nie mój problem»".

Cytowany w stanie surowym, niczym list w butelce, urywek ten przekazuje, podobnie jak zrobiłby to każdy inny podobnie przedstawiony, dobre poczucie, jak wiele mieści się w nawet najbardziej podstawowy m opisie etnograficznym - jak niezwykle jest on „gęsty". W napisanych już pracach antropologicznych, włączając w to te zebrane tutaj, ów fakt - że to. co nazywamy naszymi danymi, to w rzeczywistości nasze konstrukty na temat konstruktów innych ludów, na temat tego, co oni i ich ziomkowie zamierzają zrobić - pozostaje niejasne, ponieważ większość j tego. co chcemy zrozumieć, określone wydarzenie, rytuał, zwyczaj, idea czy    p

cokolwiek innego, pojawia się jako informacja pochodząca z drugiego planu, nim rzecz sama zostanie szczegółowo zbadana. (Nawet ujawnienie faktu, że ów drobny * dramat rozgrywał się w' górach w środkowym Maroku w' roku 1912 - i zostaje tu powtórnie opowiedziany w 1968 - determinuje znaczną część naszego rozumienia.)

Nie ma w tym nic niestosownego, a w każdym razie nie da się tego uniknąć. Lecz prowadzi to do postrzegania badań antropologicznych jako czegoś związanego bardziej z obserwacją, a mniej z interpretacją, niż jest to w rzeczywistości. U samych podstaw, * na twardym gruncie całego przedsięwzięcia, jeśli laki w ogóle istnieje, dokonujemy już objaśnień: gorzej jeszcze, objaśniamy objaśnienia. Mrugnięciem odpowiadamy na f mrugnięcie, które samo jest odpowiedzią na mrugnięcie.

Analiza jest zatem porządkowaniem struktur znaczeniowych (które Ryle nazwał ustalonymi kodami - wyrażenie nieco mylące, albowiem sprawia ono, że całe przedsięwzięcie wygląda bardziej na zajęcie szylranta, podczas gdy w istocie jest ono bliższe zadaniu krytyka literackiego) i określeniem ich społecznych podstaw i ważności. W naszym tekście takie porządkowanie zaczęłoby się od wyróżnienia trzech odmiennych ram interpretacyjnych wchodzących w skład owej sytuacji, stosowanych przez Żydów, Berberów i Francuzów, po czym nastąpiłoby przejście do pokazania, jak (i dlaczego) w tym czasie i w tym miejscu ich współobecność stworzyła sytuację, w której systematyczne nieporozumienie sprowadziło tradycyjne formy do społecznej farsy. Tym. o co „potknął się" Cohen, a wraz z nim cały dawny model społecznych i ekonomicznych zależności, w obrębie których się poruszał, było pomieszanie języków.

Powrócę jeszcze do tego nazbyt skondensowanego aforyzmu, jak również do szczegółów związanych z samym tekstem. Najważniejszą sprawą w tym momencie jest wyłącznie stwierdzenie, że etnografia oznacza opis gęsty. Tym, wobec czego etnograf staje - oprócz sytuacji, kiedy (co oczywiście musi robić) oddaje się bardziej automatycznym i rutynowym obowiązkom zbierania danyeh - jest mnogość złożonych struktur pojęciowych, spośród których wiele nakłada się na inne lub też są z nimi w ścisłym powiązaniu, a które są jednocześnie dziwne.

nieregularne i niejasne: co do których musi on najpierw znaleźć sposób, by je pojąc, a następnie przedstawić. I pozostaje to prawdą na najbardziej podstawowym poziomie działań w terenie: przeprowadzania wywiadów z rozmówcami, obserwowania rytuałów, wyjaśniania terminów pokrewieństwa, wytyczania linii dziedziczenia w łasności, spisywania gospodarstw... pisania dziennika. Uprawianie etnografii przypomina próbę czytania (w znaczeniu „konstruowania pewnego odczytania”) manuskryptu - napisanego w obcym języku, wyblakłego, pełnego opuszczeń, niespójności, podejrzanych poprawek i tendencyjnych komentarzy, a na dodatek napisanego nie za pomocą konwencjonalnych znaków dźwiękowych, lecz ulotnych przykładów ustrukturyzowanych zachowań.

III

Kultura, ten istniejący poprzez czyjeś działania dokument, jest zatem czymś publicznym, podobnie jak parodiowane puszczenie oka czy udawany napad na owce. Chociaż jest abstrakcją, to nie mieści się w czyjejś głowie: chociaż nie jest fizykalna, to nie jest też bytem tajemnym. Nigdy nie kończąca się, ponieważ końca mieć nie może, antropologiczna dyskusja na temat tego, czy kultura jest ..subiektywna”, czy „obiektywna”, wraz ze wzajemną wymianą intelektualnych obelg („idealista!” - „materialista!”: „kognitywista!" - „behawiorysta!": „intui-cjonista!” - „pozytywista!”), które jej towarzyszą, jest całkowicie błędnie pojmowana. Kiedy zachowanie ludzkie postrzega się (najczęściej: prawdziwe liki wszak istnieją) jako działanie symboliczne - działanie, które znaczy, podobnie jak wymawianie zgłosek w mowie, pigment na obrazie, linijka w piśmie czy dźwięk w muzyce - pytanie o to, czy kultura jest zachowaniem modelowanym, czy też nastrojem, czy nawet w pewien sposób połączonymi obiema rzeczami naraz, traci znaczenie. Sprawa, o którą należy zapytać w przypadku parodii puszczania oka czy udawanego napadu na owce, nie wiąże się z ich ontologicznym statusem. Jest on taki sam jak skał z jednej strony, a marzeń z drugiej: są one wszystkie rzeczami z tego świata. Tym. o co należy zapytać, jest ich znaczenie: cóż to jest - kpina czy wyzwanie, ironia czy gniew, snobizm czy duma - co przez te zdarzenia czy za ich pośrednictwem zostaje powiedziane.

Może się to wydawać oczywistą prawdą, lecz istnieje wiele sposobów, aby ją zaciemnić. Jeden z nich polega na wyobrażeniu sobie, że kultura jest samowystarczalną „ponadorganiczną” rzeczywistością, mającą własne siły i cele: łączy się to z jej urzeczowieniem. Innym sposobem jest twierdzenie, że polega ona na istnieniu surowego wzorca zachowań, które rzeczywiście obserwujemy w takiej czy innej możliwej do określenia społeczności: łączy się to z jej redukcją. Chociaż jednak oba te rodzaje pogmatwania ciągle istnieją i bez wątpienia stale będą nam towarzyszyć, to jednak głównym źródłem teoretycznego zamętu w antropologii współczesnej jest pogląd, który rozwinął się jako reakcja na nie i jest dziś szeroko rozpowszechniony, tzn. że - by zacytować Warda Goodenougha, zapewne jego głównego rzecznika - ..kultura |mieści się - C.G. | w umysłach i sercach ludzi”.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
40 Clifford (»eektz uwierzyć, że rzeczywiście zrobił to. co twierdził, że zrobił, i oskarżywszy go o
Rozwój niemowląt i jego zaburzenia a rehabilitacja metodą Vojty Dobrze, byście uwierzyli, że wszystk
page0204 200 ciągłą zmianę materyalnych cząstek*) w naszym organizmie. Fakt to na pozór nie do uwier
page0228 226 PLATON. dawca metodyczny ? Czyż uwierzymy, że dla wydania swego obrał metodę, dobrą do
40 Marian Gorynia żyć, że w obiegu funkcjonuje wiele rozmaitych nurtów, podejść, szkół, teorii i
Łatwo uwierzyć Renata Przemyk Łatwo uwierzyć Że jeśli masz mocy czar Potrafisz
PLAN NA ROK UWIERZĘ, ŻE MOGĘ OSIĄGNĄĆ WSZYSTKO, O CZYM MARZĘ ZADBAM O TO, ABY ŻYCZENIA
IMGp67 (4) dzi starannie pomadką kontur warg (ten rzeczywisty i ten odzwierciedlony), co sprawia, że
UWIĘZIENIE JEZUSA 1 Piotr nie mógł uwierzyć, że Jezus został aresztowany. Ruszył w kierunku prz
Niejasny mandat. Druga strona może pozwolić ci, abyś uwierzył, że oni, podobnie jak i ty, mają manda

więcej podobnych podstron