Bez nazwy

Bez nazwy



ścic dziewicą, nie stanowiło to jednak mankamentu nie

do naprawienia. Potem zachowywała się tak, jakbym wyzwolił ją z więzienia. Wykazywała niespodziewaną inwencję. To była cudowna noc i cudowny dzień. W niedzielę kolo czwartej z trudem przekonałem ją, że powinniśmy się rozstać. Obojgu należał się solidny odpoczynek.

Z wdzięcznością przygotowywałem bratu kolację. Kroiłem boczek do tej jego obrzydliwej zapiekanki. Na stole leżał już świeży obrus, a w lodówce chłodziło się winko. Wyjątkowa szlachetność mojego „starszaka*’ domagała się uczczenia. Może uda się ją utrwalić? Jeszcze przynajmniej parę razy chciałem się spotkać z Beatą. Może nawet zaczniemy chodzić ze sobą? Czemu nie, skoro leży nam się całkiem nieźle. Poza tym na pierwszym roku wypatrzyłem smakowitego rudzielca z obfitym cycem. Big cyc to moja specjalność.

Paweł zadzwonił do drzwi punktualnie o ósmej. Niemożliwe. żeby gdzieś się spóźnił, nawet jak z nikim się nic umawiał. Moje zabiegi przyjął życzliwie. Zdziwił się, że nie zdemolowaliśmy mieszkania. Uświadomiłem go, iż najbardziej narażone było łóżko, a i to wyszło beszwanku.

—    Ze też to ci się nigdy nie znudzi — wymruczał między jednym a drugim kęsem zapiekanki.

—    Co? — zapytałem z fałszywie niewinnym wyrazem twarzy. Miałem zamiar pociągnąć go nieco za język.

—    No, z tymi dziewczynami...

—    Wiesz, w łóżku zdarzało mi się niezbyt często i chyba prędko mi się nie znudzi. Chyba, że znowfu „wymówisz mi dom’*.

—    Bądź spokojny. Przemyślałem sprawę. Nie mam zamiaru cię katować. Jesteś dorosły, a ja i tak w soboty wyjeżdżam.

Jeździł na te swoje ryby niezależnie od pogody. A swoją drogą głupio, żeby facet w moim wieku kotłował sic po klatkach schodowych.

Spojrzałem na niego zaskoczony. O czym on mówi?

A Paweł kontynuował:

—    To musi być fascynujące. Trzeba się spieszyć, ktoś obcy może zaskoczyć. Jest jakieś ryzyko... — głos zrobił mu się jakiś melodyjny, a na pyszczydle objawiła się pełna błogości melancholia. — Wiesz, próbowałem na to namówić jedną Dorotkę z mojego biura, ale postukała się w czółko. Wolała mnie zaciągnąć do swojej kawalerki...

—    I co? — nie ukrywałem ciekawości.

—    I nic, jak zwykle. Nie było żadnego napięcia. Zrobiło mi się nudno, coraz nudniej, aż w końcu całkiem oklapłem. Następnego dnia wszystkie baby w pracy chichotały, popatrując na mnie. Wiesz, jak mnie nazywają? Impek.

—    Od impotent? — spytałem domyślnie.

—    Nie. od supersamiec — wysyczał z wściekłością. Poszedł do przedpokoju, pogrzebał w plecaku. Wrócił stamtąd z ledwie napoczętą flaszką. Gorzała była ciepła, ale wchodziła nieźle. Byliśmy zresztą już nieco podbudowani winkiem. O trzeźwym ryju nigdy by Pawłowi nie przeszło przez zęby, to co przeszło.

Przed piętnastoma laty rozprawiczyła go przyjaciółka naszej mamy. Pamiętam Franciszkę jako rozlazłą, nadmiernie wyfiokowaną baryłę, lubującą się w niemal dziecięcych, falbaniastyeh sukiencczkach. Paweł był jednak ode mnie o dziesięć łat starszy. Zapewniał, żc była skończoną pięknością.

—    Co za ciało. Miała ponad 45 łat i ani grama tłuszczu. A jaka skóra. Jędrna, elastyczna, a miękka... Jak aksamit. — Wyraz twarzy braciszka upewniał mn:e. że owe wspomnionia były dla niego aż nadto żywe. Opisał mi aksamitną Franciszkę tak obrazowo, że gdyby nie igraszki z eks-dziewicą poczułbym autentyczne podniecenie. Rzeczona dama oprócz temperamentu, skłonności do młodych chłopców i licznych zalet ciała posiadała też potomka — dwunastoletniego chłopaczka rozwydrzonego do nieprzytomności. Dziecię to dzieliło z nią skro-

23


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
i rzuciłam się do wyjścia. Postanowiłam być bardziej stanowcza wobec niej. Zachowywała się tak, jakb
i rzuciłam się clo wyjścia. Postanowiłam być bardziej stanowcza wobec niej. Zachowywała się tak, jak
grafli jej przeciwnicy. Nie był to jednak wielki powód do zmartwienia - jak pisze dalej M. Komża, st
a (227) Zagrody bogatych były większe i kilkubudynkowe, gdzie budynki sytuowano oddzielnie. Nie stan
Bez nazwy 19 Karanie kogoś za to, że nie robi tego, czego robić nie chce, bo tego nie lubi lub się z
Bez nazwy 7 (6) ku. Żona nie chciała się zgodzić. No i to niemowlę Po niekończących się próbach pogo
Bez nazwy( (5) sza. Ba, sprawiało jej to coraz większą przyjemność. Zaczęła przekształcać się w raso
Bez nazwy$ (5) Andrzej P nawet nie gratulował sobie w duchu, że wyszarpnął spora część schedy, jeszc
Bez nazwy& (3) jedną i nit-h. nim spotkałam to niewyczerpane źródło zmysłowej frajdy. Pogrążona w sł
Bez nazwy# (8) L!Julma ci *) l) pioAu h iJ^To^. cujote j- atpaor c) ~ 1 .. w,.eXoctifCp. j
Bez nazwy 2 lUłdtL iCouutUa fiecMhuuÓ wmoiuUwiuwC i »to hŁuWiOł. aaCMJiMuOiiidi niaj i rtKfcći * k&l
Bez nazwy (4) powiedziała mama. — Nie myśl, że będę chciała, żebyś zaraz poszedł do pracy. Masz pra
Bez nazwy (4) —    Moja pomoc nie jest już panu potrzebna. Nic ma pen iuż zaległości
Bez nazwy& (3) jedną z nieb. nim spotkałam to niewyczerpane źródle zmysłowej frajdy. Pogrążona w sło
Bez nazwy 7 (5) —    A wiesz, że nie! Ten Marcin jest owszem. ou>J — rzuciła z prz

więcej podobnych podstron