Bez nazwy)

Bez nazwy)



—    Biedaku j— powiedziała Norma, całując mnie. Przyniosła z kuchni torbę, a w niej termos z kawą, dwie kanapki z wędliną i, jeżeli miałem szczęście, tabliczkę czekolady.

Na posterunku Hollister opowiedział nam, że tym razem chodzi o bardzo niebezpiecznego przestępcę.

—    Nazywa się Buck 0‘Brien, jest uzbrojony i ma na sumieniu dwa morderstwa. Strzelać bez uprzedzenia, tak będzie najlepiej. Wy we dwóch, 01iver i Franklin jedźcie n- Tarrarack Road. Vernon i ja będziemy obserwować Harrison Ridge Road. Nie mógł jeszcze daleko umknąć, a poza tym ci chłopcy zwykle uciekają w naszą stronę.

—    Dlaczego zawsze musimy stróżować przy Taraa-r.ick Road — dąsał się Oliver. — Nikt nie chodzi tamtą drogą, a poza tym tam strasznie kąsają komary.

—    Dobra — zgodził się Hollister. — Idźcie na Harrison Ridge Road, a my z Yernonem damy się pokąsać komarom.

A więc nudziliśmy się z OIiverem już kilka godzin na Harrison Ridge Road. Księżyc oświetlał drogę tak jasno, że nie przemknęłaby się nawet mysz, a co dopiero uzbrojony człowiek. Wyjęliśmy nasze zapasy — żona 0!ivera także mu coś przygotowała — i zaczęliśmy gryźć kanapki. Wymieniliśmy jedną, 01iver miał na obu sardynki. Kawa była wodnista i ledwie ciepła i, naturalnie, Norma nie włożyła do torby czekolady.

Właśnie zakręcałem termos, kiedy Oliver trącił mnie w ramię.

—    Franklin, zobacz taarfc pod dębem~.

Rzeczywiście ktoś szedł drogą. Kiedy podszedł nieco

bliżej, zobaczyliśmy, że w ręku ^niesie coś, co się błyszczy.

—    Co robimy? — zapytał CMiver. Nie zabrzmiało to

zbyt odważnie.

—    Aresztujemy go. To nasz obywatelski obowiązek — ja również nie czułem się bohaterem.

—    A jeżeli nie pozwoli się aresztować? Dwóch już zabił...

—    Słyszałeś, co mówił szeryf? Strzelać bez ostrzeżenia.

Cichutko wysiedliśmy z auta. ale widać niedostatecznie cicho. Mężczyzna idący drogą podniósł broń i wystrzelił. Kula gwizdnęła niebezpiecznie blisko nas. Zaczęliśmy również strzelać. Mężczyzna krzyknął i upadł. Kiedy podbiegliśmy, spojrzały na nas jego szeroko otwarte oczy. Nie żył.

01ivier wyjął z kieszeni zdjęcie, które wręczył nam Hollister i stwierdziliśmy ponad wszelką wątpliwość: przed nami leżał Buck 0’Brien.

—    Pozostań tu, a ja pojadę na Tamarack Road i przywiozę szeryfa — powiedziałem.

—    Pozwól jechać mnie. Nie bardzo chce mi się zostawać z tym...

—    Mnie się też nie chce stróżować w pełni księżyca przy zwłokach. Jedźmy zatem razem na Tamarack Road. Będziemy musieli przejechać przez nasze miasteczko.

N j rogu Lipowej i Głównej Oliver trącił mnie w ramię.

—    Chwileczkę, Franklin. Samochód szeryfa stoi za posterunkiem. Widocznie już wrócił.

Zatrzymaliśmy się, ale drzwi do posterunku były zamknięte.

—    Musi być tu, w miasteczku. 'Może otrzymał wezwanie przez radio? — myślał głośno 01iver. — Drogę do Tamarack Road możemy sobie oszczędzić. Najlepiej zadzwonimy ode mnie z domu do policji stanowej i zawiadomimy o zabiciu OUriena.

Kiedy szliśmy przez wielki ogród Ołivera, powiedziałem:

—    Ty, w sypialni pali się światło. Twoja .Elizabeth nie

może usnąć, nie mając męża przy sobie.

—    Spi jak świstak — odburknął Oliver.

Kiedy zbliżyliśmy się, zobaczyliśmy poprzez firanki.

45


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Bez nazwy (7) Wreszcie powiedziała: —    Ponieważ ort nie jest dla mnie zwykłym samo
Bez nazwy (7) Wreszcie powiedziała: — Ponieważ on nie jest dla mnie zwykłym samoeho- ■m. Narobił wi
fp2 jj£ FrontPage Express - [ bez nazwy] j£ Plik Edycja Widok Przejdź Wstaw Format
Bez nazwy 1ppl i **■    ** I X /Jv.X^V^5 " •vyvfiŁ • *. . «4i i *■J . i•.W
Bez nazwy (3) _ Skoro tylko pod takim warunkiem... Joasia wpadnie jutro do mnie. Umówiłyśmy się, ie
Bez nazwy 1 (3) Test 3 I, Norma prawna to: X) przepis prawny : •    h) treść prz
Bez nazwy (3) wymagały biustonosza, mimo że była pięć Lat starsza ode mnie. Szkoda, że się marnuje.
Bez nazwy 3 (2) Test 1 1 .Norma względnie obowiązująca obowiązuje, gdy: a) sąd tak postanowił strony
Bez nazwy 6 (5) —    Załóż mi gumcię kotku, wiesz, jak mnie to bierze. Z Karolem nie
Bez nazwy (3) 1aAI i-i 2QG)G J j«*+ on 0^/KLH^caoi^^ j^-Ł Z b) jW- o^onA/yiar^-C) (/im^ jW"
Bez nazwy Zuzu nic chciała ze mną rozmawiać, ani mnie nic zależało na tym. Chyba oboje posądzaliśmy
Bez nazwy (9) N Dróżką ślizgał się ślimak. Spróbuj pójść jego śladem. Powiedz, dokąd doszedł. Czy j

więcej podobnych podstron