DSCF0155

DSCF0155



284 JOHN HARDWIG

Chciałbym wyrazić się jasno: jestem oczywiście przekonany, że istnieje obowiązek odmowy poddania się leczeniu przedlużąjącemu życie, a także obowiązek wydania zawczasu odpowiednich oświadczeń dotyczących odmowy poddania się leczeniu przedlużąjącemu życie. Obowiązek śmierci jednak może poza to znacznie wykraczać. Może istnieć obowiązek śmierci, zanim choroba do niej doprowadzi, nawet wówczas, gdy choroba ta byłaby leczona jedynie za pomocą środków uśmierzających ból. W gruncie rzeczy może istnieć dość powszechna odpowiedzialność za zakończenie własnego życia, nawet gdy nie jest się chorym na żadną nieuleczalną chorobę. A w końcu może zachodzić obowiązek śmierci w sytuacji, gdy ktoś wolałby żyć. Przyznąję, że wiele warunków mogących wytworzyć sytuację, w której śmierć staje się obowiązkiem, przyczynia się także do poważnego pogorszenia się jakości życia. Niektórzy wolą nie żyć w takich warunkach. Ale nawet ci, którzy chcą żyć, mogą stanąć w obliczu obowiązku śmierci. Jasne, że będą to najbardziej kontrowersyjne i niepokojące przypadki; w dalszym ciągu to na nich skupię swoje rozważania.

Fantazja indywidualistyczna

Ponieważ obowiązek śmierci zdąje mi się tak realną możliwością, zastanawiam się, dlaczego współczesna bioetyka zlekceważyła go, nie poświęciwszy mu należytej uwagi. Jestem przekonany, że większość bioetyków w dalszym ciągu żyje jednym z naszych głęboko zakorzenionych amerykańskich marzeń: fantazją indywidualistyczną. Ta fantazja każe nam sobie wyobrażać, że ludzkie losy są odrębne i niepowiązane ze sobą, albo że mogłyby takie być, gdybyśmy zechcieli. Gdyby ludzkie losy nie były ze sobą powiązane, to, co zdarzyło się w moim życiu, nie dotykałoby, czy też nie musiałoby dotykać, innych. A jeśli moje życie nie wpływałoby zbytnio na życie innych ludzi, nie byłbym wcale zobowiązany, by uwzględniać wpływ moich decyzji na ich życie. Byłbym wtedy moralnie wolny i mógłbym żyć swoim życiem tak, jak mi się podoba, wybierając dla siebie takie życie i taką śmierć, jakich bym zapragnął. Sposób mojego życia nie obchodziłby nikogo oprócz mnie. Oczywiście nie miałbym żadnego obowiązku umrzeć, jeśli wolałbym żyć.

W kontekście opieki medycznej fantazja indywidualistyczna prowadzi do założenia, że pacjent jest jedyną osobą, na którą mają wpływ decyzje dotyczące jej leczenia. Jeśli miałyby one wpływ tylko na pacjenta, istotne pytania zadawane przy podejmowaniu decyzji dotyczących leczenia byłyby właśnie takie, jakie zadajemy, gdy pytamy: Co przyniesie korzyść pacjentowi? Kto może podjąć najlepszą decyzję w tej sprawie? Kluczową kwestią byłoby zawsze po prostu to, czy pacjent chce tak żyć i czy nie uważa, że byłoby dla niego lepiej, gdyby umarł1 2 3 4. „W końcu | czyje to jest życie?” - moglibyśmy retorycznie zapytać.

Ale z moralnego punktu widzenia jest to niemądre. Nie jesteśmy gatunkiem pustelników. Choroba i śmierć nie dotykąją jedynie tych, którzy są całkiem sami. Nie jest też wcale lepiej myśleć według prostej dychotomii między „interesami pacjenta” a „interesami społeczeństwa" (lub podatnika), tak jakbyśmy byli wyizolowanymi jednostkami powiązanymi jedynie z abstrakcyjnym „społeczeństwem” lub anonimowymi członkami instytucji ochrony zdrowia.

Większość z nas łączą więzi z innymi konkretnymi osobami, nąj-głębsze zaś więzi - z rodziną i osobami, które kochamy. Osoby te są z nami i ze sobą połączone więzami, które wytwarza troska i miłość, a także relacjami prawnymi i wzajemnymi zobowiązaniami, przez zamieszkiwanie wspólnej przestrzeni, wspólną gospodarkę finansową i perspektywy ekonomiczne, przez wspólne projekty, jak również zobowiązania, by wspierać projekty życiowe pozostałych członków rodziny, przez wspólną historię, więzy lojalności. To wspólne życic z rodziną i bliskimi jest tym, co nas określa i umacnia; jest tym, co nadaje znaczenie większej części naszego życia. Nie mogłoby być inaczej. Nie chcielibyśmy być całkiem sami, zwłaszcza gdy jesteśmy ciężko chorzy, gdy starzejemy się, gdy umieramy.

Fakt, że nasze losy są wzajemnie ze sobą splecione, wyklucza jednak możliwość podejmowania przez nas decyzji, które dotyczyłyby tylko nas samych, ponieważ decyzje jednego z członków rodziny mogą w sposób radykalny wpłynąć na życie całej reszty. Wpływ moich decyzji na moją rodzinę i bliskich stanowi źródło wielu moich najsilniejszych zobowiązań, a także nąjbardziej rozsądną i możliwą do przyjęcia podstawę obowiązku śmierci. W końcu to, jak żyję, albo to, czy będę żyć, czy umrę, wpływa na „społeczeństwo” jedynie w minimalnym stopniu.

1

Większość bioctyków opowiada się za „etykę zorientowaną na pacjenta”, która

2

Kłosi, że tylko interesy pacjenta powinny być brane pod uwagę przy podejmowaniu

3

decyzji dotyczących leczenia. Większość specjalistów służby zdrowia została wyedu

4

kowana tak, by akceptować tę etykę i postrzegać siebie jako obrońców interesów pacjenta. W celu zapoznania się z argumentami mówiącymi, że etyka zorientowana na pacjenta powinna zostać zastąpiona przez etykę zorientowaną na rodzinę, zob.: John Hardwig, „What ubout tho Family?”, Hostingu Center Report, 20 (2), 1990, s. 5-10; Hildę I,. Nelson, James I,. Nelson, The Palirnt in lite Family, Koutlcdgc, New York 1995.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
DSCF0157 288 JOHN HARDWIG bie rodzinę, pozwąląjąc na ukazanie się i umocnienie wzajemnej troski. Zat
page0085 75 Ona daje byt ciału i staje się jedną z nim rzeczą tak, że istnienie kompozycyi człowieka
2012 01 05;55;40 STYLE MIESZANE —    Owszem — odezwała się szorstko. — Jestem. Powie
248 Traktat drugi Gdy więc syn Anglika urodzi się we Francji, oczywiste jest, że dysponuje on taką w
CCF20090225028 wa się stres. Calhoun był przekonany, że gdyby nie utrzymywanie tego bezpiecznego ma
DSC00603 (11) 20 Ks. Bogusław Nadolskj TChr Dystansował się od teologii zracjonalizowanej w przekona
2012 01 05;55;40 STYLE MIESZANE —    Owszem — odezwała się szorstko. — Jestem. Powie
ONTOLOGIA Nawet nie odwołując się do Russella można stwierdzić, że istnieje różnica między
420 O KLEJNOCIE apud summum pontificem Jtdium guartum, aż tego po nim chciał, aby się na posłudze je
img23501 djvu 238 Wierszyk. Z a p ó ź n o. Nie słuchałaś, myszko, mamy, Pokryjomu wyszłaś z jamy, C
IMG239 239 Łącząc otrzymane równania otrzymujemy Uu)C - § (tg«f - tg Wobec tego szukana pojemność wy

więcej podobnych podstron