Nh$t watf* pow! tUwttiMZtti I1VyK1" * w ttyHliat! nwiit uifrj bowiem odtwarzają Jacknssa* I wblily Snndu^.rt'’ w okolicznościach doskonale SobU* znanych.
Kiedy gUmin-zlalna nuda dokręci śrubkę, lizyutMolelohi panny udaią h!v do wszechświatowegocentrum wszelkiej rozrywki, skutki l człowieczeństwa - do megaprzopasluego, „megawylansowanego* centrum handlowego, aby przemiło spędzić czas I odreagować. Odreagowywanie nazywamy odpalem bądź. srhizą. Odpal polega dla przykładu na posadzeniu czterech Mirr czterech gimnazjalnych panien (w sumie liter szesnaście) precel sklepem i zaczepianiu przechodzących chłopców (czasem udaje się tych chłopców w coś wmn-htpUlowuć, na wzór wkręcania w programie „MTV Wkręca**). Albo wsiadaniu do supermarketowych wózków, uciekaniu tut złamanie karku przed ochroną i podziwianiu przerażonych min rozslępują-cyth się przed Wózkami itledzleinych klientów (talkiem jak w „Jnc-knssle"). Albo Utt wyrywaniu odurzonych, różowych torebeczek nieznajomym dwunastolatkom l wrzucaniu Ich do fontanny (to już, modyfikacja poczynart jneknssowców). Ale to wszystko Traszka. Ot* niegroźne zabawy „mailowych szczurów**. Grzegorz Makowski, badacz zachowali Poloków w centrach handlowych, opisuje w ksiąZce Świątynia hnixtunpcfi (tub. 2003] znacznie agresywniejsze zabawy, np. solówy w wykonaniu dziewcząt, Solówa polega na - no cóż - naparzaniu się o byle co. O to na przykład, Ze któraś spojrzy krzywo na agresorkę, albo całkiem prosto I zalotnie na chłopaka agresorld, Dziewczyny udają się na najwyższy poziom parkingu I tam najzwyczajniej w Zwiecie się tłuką.
A teraz obserwacja Z innej beczki - chłopięcej. Kolejny przykład jackassownnia po polsku dotyczy bowiem chłopców. Jeden z nich, Włnlu, jest „lamusem** 1 „ohciślnkicm" (jego pseudonim został zmieniony celem zachowania anonimowości). Winku jak na lamusa przysłało, ma plaskosloplc, wodogłowie, grzyba tui stopie i garb. Po prawdzie schorzeli lyclt nie posiada, Jednak jest ubśmle-wnnym nieudacznikiem, kimś w rodzaju piętnowanego „cieniasa'', któremu pól szkoły z okładem dokucza na każdym możliwym, niepewnie czynionym przez Winią kroku, l iitliiiiM to bowiem człowiek,
tty 1 Mml tg |Ml Ulg lfttttótf}tUS+ rv*MHa ttflWiiltil,W1jN!Hł#t
który nie jest pewny siebie. Cokolwiek ttt znaczy. Obdśłnctwo j,^ ciąga za sobą noszenie ściśle przylegających spodni I mnmłnńj f,.,. żury. Achy kalot gu Wiultt przedsłuwłln się w całuj swojej pot wonną szacie, tuiteż.y dodać, Ze po Winią do szkoły przychodzi dziadek. Nip tnoZha dziecku W gimnazjum wyrządzić krzywiły większe), aniżeli wyposażyć go we wszystkim widoczną obstawę kogoś starszego, p,, skazuje go na gimnazjalną towarzyską śmierć (nadopiekuńczy rodzie© i dziadkowi© - pamiętajcie o tym!). Wlnlu, będąc obciślnkiem dziko nadaje się na obiekt wszelkich odpalńw. bierzemy ha przykład Winią za ręce I za nogi na dużej przerwie i wrzucamy z rozmachem do szkolnego sklepiku. A potem patrzymy jak Wlnlu przeprasza panią sprzedawczynię i razem z nią ustawia z powrotem na półkach batony, chipsy i soczki w kartonikach,
Kiedy wrzucanie Wiola się znudzi, zawsze można wyrwać sobie znak. Drogowy. Z chodnika. Aby się zabawić, montujemy ..grotio“ I razem, hej-hooopi, wyrywamy sobie stojący obok szkoły | nic z egu nłepodejrzewający znak drogowy, Niestety nie mamy juz czasu na obejrzenie skutków wyrwania znaku, ponieważ musimy iść na lekcję języka polskiego. W mundurku.
Wlnlu jest wrz.Ucaoy do sklepiku, dziew żęta jeżdżą w supermarketowych wózkach, a chłopcy wyrywają znaki, ponieważ takie właśnie wzorce widzą w ulubionych programach telewizyjnych I fil mikach przesyłanych przyjacielowi przez przyjaciela drogą interna Iową. Skoro przekaz medialny wypełniają durnoty, to takie same durno!y zaczynają wypełniać ulemcdlalną rzeczywistość. Potem wychowani na przekazie telewizyjnym młodzieńcy I panny wędrują do telewizora (np, do programu „Ulg Mrothcr 4.1") i błędne kolo odtwarzania głupoty się zamyka. Nie dziwota, że w ramach socjologii I nauk pokrewnych mamy dzisiaj do czynienia z prawdziwą eksplozją marudzenia I utyskiwania nad kondycją zapatrzonych w telewizor ludzi.
Robei l D. Putnnm dla przykładu uważa jzob. 2000], że kapitał społeczny w Stanach /jednoczonych radykalnie skrusz.nl w clą gu osialniego półwiecza, ponieważ Amerykanie oglądają za dożo