przygniatały go coraz srożej, aprzyjlek polityczny wśród uczniów humańskich, związek usposobieniu i nastroju niepodobna mu było prędko'odkryty przez ks.prefekta, zamyśla
śłeć o znalezieniu jakiegoś zajęcia, któreby mu dgfe utworzeniu »bandy patrjotycznej« w okolicach pu-stałe środki utrzymania; tem mniej miał ochęfcczy łebedyńskiej, i przez kilka lat następnych wlecze i możność dalszego kształcenia się, któreby go iifcywoł najsmutniejszy, ukrywając się przed policją, jakiegoś zawodu przygotowało. Żyć kosztem Zal«tóra go poszukiwała, patrząc na biedę, która przy-skiego, z którym z początku mieszkał razem, jjŁniatała jego rodzinę, przenosząc się z miejsca na można było, już choćby dlatego, że i fundusze przŁiejsce i wylewająe żółć wezbraną w takich utwo-jaciela wyczerpywały się. Nędza tedy wkoło osjrach, jak sławna Uczta zemsty, która tyranom, księ-czała rojącego o bohaterskich czynach poetę. Wśrójżom i arystokratom podawała puhar, napełniony takich warunków Goszczyński, trawiony gorączfcfkrwiąLi łzami narodów, a na zakąskę po tym na-ruchu a skazany na bezczynność, zwłaszcza że cofcoju - sztylety. Mimowoli nasuwa się pytanie, jakby raz gorliwiej krzątająca się policja aresztowała główr5^Obróciły losy Goszczyńskiego, gdyby dwaj przy-nych działaczy związku, Heltmana i Piątkiewicza, jaciele humańscy, zamiast do nęcącej swoim ruchem postanawia udać się do Grecji, ażeby jako ochołnillpoktycznym Warszawy, udali się byli na naukę do wziąć udział w walce o niepodległość, która wylBp®3' Stanowczą odpowiedź na to pytanie natu-buchła tam w tym właśnie czasie i cieszyła trudno, ale można być pewnym, że ruch
mówi Goszczyńskiego wskazał szczęśliwsze drogi.
_ 3i *1 • Hf-^Z tego smutnego położenia, z tych ciężkich wali wszy przedtem wszystkie pisma swoje; a pome- , , ,-—&—ł-— j ^
, , . . . jr j ..feunków źy
waż cały jego zapas pieniężny na drogę wynosiIr
sympatjami całej liberalnej Europy. »Wolny Polak®arecki’ tak silnie rozwijający się wówczas w Wil-w niespełna rok po przybyciu swojem do Warszaw!*’ ^ 1 ich ,także °gar^ prącemu patrjptyz-rusza na pomoc wyzwalającym się Grekom, spaf
ycia wydobyli go koledzy szkolni z Hu-Inania, z którymi spotkał się na Ukrainie. Już rok 1825 upłynął mu spokojniej niż poprzednie, bo znalazł wtedy przytułek u majętnego kolegi Pilawskiego, Ile atmosfera w Samhorodku, gdzie przebywał wtedy, widocznie nie oddziaływała nań dodatnio, kiedy w swoich notatkach pamiętnikowych napisał: »Cały lok w Samhorodku, życie próżniackie i niskie, w miłostkach, w towarzystwie huzarów i t. d.«. Dopiero
^ zapas pieniężny^ jak wiemy od niego, 5 złp., które był dostał od Michała Grabowskiego, idzie w tę wielką drogę pieszo, zachodząc po drodze do znajomych i spodziewając się, że w ten sposób dojdzie do Odessj.J a stamtąd jakoś dostanie się do Grecji.
Tak daleko nie doszedł, utknął w Humaniu, ald nie mogąc walczyć o niepodległość Grecji, zarai w następnym roku, wierny swojemu konspirator-^kiemu powołaniu, zawiązuje jakiś tajemny zwty*