Główczewski „Między śmiesznością a komizmem”

Główczewski „Między śmiesznością a komizmem”



170 Rozdział 2

tość codziennej egzystencji, przywracało wiarę w życie, nadzieję na jakieś lepsze jutro. Z kolei ucieczki, w połączeniu ze zdobywaniem cywilnych ubrań i nowych dokumentów oraz organizowaniem mniej lub bardziej regularnych transportów do Francji, dawały nadzieję na jakąś formę kontynuowania walki z hitlerowskim najeźdźcą, umożliwiały spełnienie żołnierskiego obowiązku. Działania te wzajemnie się wpierały i warunkowały: polskie „osadnictwo” w obozach stanowiło niekiedy, paradoksalnie, znakomity kamuflaż dla indywidualnych lub zbiorowych ucieczek. Herbert wspomina przeprowadzoną w takim osobliwym połączeniu czynności ucieczkę całego, blisko dwustuosobowego oddziału „zorganizowaną” przez młodego oficera, który codziennie, ku zadowoleniu rumuńskich przełożonych, wyprowadzał swoich żołnierzy na ćwiczenia musztry. Pewnego dnia, wskutek splantowania placu ćwiczeń pod boisko sportowe, oficer postanowił przenieść zajęcia z musztry w inne miejsce, po czym wydawszy komendę do marszu, na oczach rumuńskich oficerów opuścił wraz z oddziałem teren obozu. Nikt nie przeszkodził żołnierzom, nikt nie przypuszczał bowiem, że żaden z nich nie zamierza wrócić.

Kapral Pryszczyk, prawdopodobnie zainspirowany tym właśnie zdarzeniem, zaplanował swoją ucieczkę, równie osobliwą w sposobie realizacji. „[...] Pryszczyk wiał, lub, ściślej mówiąc, wychodził z obozu w mundurze, razem z trzema swymi najbliższymi kompanami, w oczach rumuńskich oficerów, komendanta gardy i posterunków, które mu ustąpiły drogi” (s. 82). Pretekstem do wymknięcie się poza bramę stało się w tym przypadku kopanie rowu odwadniającego wzdłuż głównej ulicy między barakami.

Podoficer jeszcze się wahał, ale wtem jeden z rumuńskich oficerów huknął na niego ostro, żeby nie przeszkadza! Polakom w robocie. Pryszczyk sprężyście zasalutował i uśmiechnął się w stronę oficera. Potem zmierzył bramę w poprzek, wezwał gapiowatego plutoniera do pomocy, otworzył wrota i zaczął sprawdzać pionowe ich zawieszenie. Spoglądał raz po raz na zegarek, to znów zawieszał go na sznurku, wiercił się z tyką tu i tam, drapał się końcem ołówka za uchem, liczył, pisał, marszczył się i w ogóle był ważny jak przysięgły geometra. Wreszcie z zadowoleniem potrząsnął głową i zaczął mierzyć dalej, ale już poza bramą... (s. 85)

O dziwo, Pryszczyk nie wykorzystał nadarzającej się okazji. Opuściwszy szczęśliwie rejon obozu i wyprawiwszy obu swych kompanów w długą drogę do Francji, kapral zdecydował się na powrót do miejsca swego pobytu. Powodem zaś tego, karkołomnego w swej istocie, kroku był wpis widniejący w fałszywym paszporcie.

Przecież, panie kapitanie, jak ja bym za pachciarza Pupka się przedstawił, to już koniec... Takie nazwisko to nawet Żyda może zgniewać. I to jest faktycznie świństwo coś takiego wykompinować - Pupko! Dopieroż by się chłopaki ze mnie nabijali! To co miałem robić? Wziełem ten paszport i przyszłem tu nazad, żeby mnie pan kapitan nie dał tak poniewierać (s. 88).

„Wyposażony” w nowe nazwisko, zmienione w stosunku do poprzedniego, rzeczywiście niezbyt fortunnego, Pryszczyk raz jeszcze zdecydował się na ucieczkę z obozu w Targu-Jiu i tak jak poprzednio, dokonała się ona z właściwym warszawiakowi „fasonem”. W trakcie inspekcji obozu przeprowadzanej przez generała Oprescu, wysokiego rangą dowódcę z okręgu, na terenie którego znajdował się obóz, Pryszczyk, korzystając z zamieszania, spróbował przejść przez bramę przebrany „zawczasu” w cywilne ubranie. Schwytany przez wartowników i postawiony przed obliczem wszechwładnego generała, podał się za cywila, mechanika z zawodu, który właśnie przybył do obozu oferując swoje usługi. Rozsierdzony bezczelnością Polaka generał odmówił (,;w Rumunii jest dość bezrobotnych Rumunów, a on ma tu zatrudniać polskich przybłędów?”), rozkazał wyrzucić „refugiata” za bramę, a wartowników, którzy jakimś cudem wpuścili cywila bez przepustki do obozu - osadzić w pace. „Rozkaz spełniono z pośpiechem. Domniemany refugiat pomknął do miasta, generał zaś poszedł dalej zaprowadzać porządek i dyscyplinę, które miały zapobiec ucieczkom” (s. 90).

Podobieństwo, jakie istnieje między Pryszczykiem a Zagłobą, polega jednak nie tylko na pewnej zbieżności cech ich charakterów


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Główczewski „Między śmiesznością a komizmem” 138 Rozdział i Prusa jako optymistyczny i pesymistyczn
Główczewski „Między śmiesznością a komizmem” 140 Rozdział 2 W zasadach rozumienia i stosowania term
Główczewski „Między śmiesznością a komizmem” i 142    Rozdziai. z Problem zdaje się
Główczewski „Między śmiesznością a komizmem” 146 Rozdział 2 II Pytając o aksjologiczną charakteryst
Główczewski „Między śmiesznością a komizmem” 150 Rozdział 2 życiowy” i bezrefleksyjny zarazem chara
Główczewski „Między śmiesznością a komizmem” 152 Rozdział z i odpowiedniego ich sfunkcjonalizowania
Główczewski „Między śmiesznością a komizmem” 154 Rozdział 2 i ich puentę. O ile dwa poprzednie rysy
Główczewski „Między śmiesznością a komizmem” 156 Rozdział % pewnych zasadniczych odmian śmiesznego.
Główczewski „Między śmiesznością a komizmem” 158 Rozdział 2 odmian kolejnych, nacechowanych obecnoś
Główczewski „Między śmiesznością a komizmem” 160 Rozdział 2 czeniem wartości życia uchwytnego w jeg
Główczewski „Między śmiesznością a komizmem” 162 Rozdział 2 Fabularną osią konstrukcyjną obu utworó
Główczewski „Między śmiesznością a komizmem” 164 Rozdział 2 nich w mrokach nocy. Członkowie załóg o
Główczewski „Między śmiesznością a komizmem” 166 Rozdział 2 a na wykorzystaniu „bezwładu” ludzkiego
Główczewski „Między śmiesznością a komizmem” 168 Rozdział i Przełknął głośno, powiedział „op-pardą”
Główczewski „Między śmiesznością a komizmem” 172 Rozdział 2 i umiejętności radzenia sobie w trudny
Główczewski „Między śmiesznością a komizmem” 174 Rozdział z - O rany! - chlipnął. - O rany, panie k
Główczewski „Między śmiesznością a komizmem” 176 Rozdział 2 by, inaczej niż według zasad proponowan
Główczewski „Między śmiesznością a komizmem” M-t Rozdział i
Główczewski „Między śmiesznością a komizmem” 32f?i 32f?i 148 Rozdział i można by rzec, sensotwórc

więcej podobnych podstron