P1010308

P1010308



Ewa Kraskowska

O tak zwanej „kobiecości” jako konwencji literackiej

Uczciwe mówiąc, mam poważne wątpliwości, czy można sensownie mówić o literaturze

męskiej i kobiecej.1

To zdanie, rzucone mimochodem przez Kingę Dunin, lapidarnie ujmuje problem powszechny w kręgach badaczy zainteresowanych aspektami kobiecości w literaturze i w literaturoznawstwie. Ponadto artykułuje w dosłownym brzmieniu najczęstszy zarzut, z jakim spotykają się próby wszelkiego, nie tylko „sensownego”, pisania o literaturze kobiecej. Zawarte są w nim dwie przesłanki. Po pierwsze, mówiąc o literaturze kobiecej, trzeba też mówić o literaturze męskiej, traktując obie jako zbiory tworzące klasyczną opozycję binarną, a więc taką, której dwa człony wzajemnie warunkują swoje istnienie i w sumie składają się na całość o charakterze systemowym. W tradycji myślenia o męskości vmus kobiecości dominuje bowiem traktowanie ich w sposób łączny, jakby to były dwie gwiazdy binarne, utrzymywane w swoich pozycjach siłą wzajemnej grawitacji - usuniemy jedną, a druga uleci i rozproszy się gdzieś we wszechświecie2. I po drugie, faktem - wobec którego należy relatywizować tezę o istnieniu bądi nieistnieniu różnic między tak wyodrębnionymi rodzajami twórczości literackiej - jest płeć autora3. Innymi słowy, przeciwnicy oddzielania literatury kobiecej od całej literatury twierdzą, że - aby zasadnie móc się posługiwać tym określeniem - należałoby wpierw założyć istnienie wyznaczników „męskości" w dziele literackim oraz wyznaczniki te opisać. Mało tego, domagają się wręcz zastosowania tej właśnie procedury jako warunku uznania epistemologicznej rzetelności krytyki feministycznej. I choć myślenie w kategoriach binarnych nie jest dziś dobrze widziane w hu* manistyce, wiedza potoczna łatwo z niego nie rezygnuje.

Sytuacja obecna zatem rysuje się — przynajmniej w Polsce - z grubsza w ten sposób, że oto w obrębie żyda literackiego (czy szerzej: artystycznego) nagminnie mamy do czynienia z sądami operującymi kategorią ^kobiecości” w odniesieniu do konkretnych dzieł lub twórczości konkretnych osób, a zarazem spotykamy się, niekiedy w jed*

101

O tak zwanej .kobiecości" jako konwencji literackiej


nym i tym samym tekście (np. w wywiadzie), z gorącymi protestami przeciwko podobnym kwalifikacjom; niejednokrotnie protestującymi są same artystki Dla zilustrowania skrajnych postaw przyjmowanych wobec kwestii kobiecości w sztuce przytoczą dwa charakterystyczne fragmenty prasowej wymiany pytań i odpowiedzi. Ib, że ich bohaterkami są bardzo dobrze znane polskie reżyserki filmowe, a nie pisarki, jest sprawą w tym kontekście drugorzędną4; istotne jest natomiast to, że pierwsza jest młoda, druga reprezentuje pokolenie średnie:

-    Czy oprawia pani kino kobiece?

-    Nie wiem, co to znaczy kino kobiece. I nawet nie chcą wiedzieć, choć często je*etn o to pytana. Odpowiadam, że jeśli Eskimos robi film, to niewątpliwie jest w nim coś eskimoskiego, podobnie w filmie kobiety jest jakaś kobieca wrażliwość, ale to wcale ait jest takie istotne. Po prostu jestem reżyserem.5

KKP: Dopiero po czterdziestce mogłaś o sobie powiedzieć: jestem stuprocentową babą?

AH: Kiedy zaczęłam robić moje pierwsze filmy, byłam w moim pokoleniu jedną z niewielu kobiet reżyserów i jak koledzy mi mówili: „Zrobiłaś taki męski film", to miałam poczucie dumy. Ale pomyślałam sobie: dlaczego męski film miałby być lepszy od kobiecego? Zaczęło mnie irytować, że to ma jakąś wartość. Nie robiłam męskich filmówv robiłam takie, jakie chciałam robić. Jestem kobietą i robię filmyjak kobieta. Zaczęłam się bardziej identyfikować z moją płcią i jej problemami.6

Przytaczam te wypowiedzi (wprawdzie na marginesie problematyki, którą chcą tu poruszyć), bo chcę zwrócić uwagę na dwie kwestie zasygnalizowane przez Agnieszkę Holland, istotne, jak sądzę, dla określenia przyjmowanej przez mnie perspektywy. Pierwsza wiąże się z problemem wieku biologicznego; oto bowiem fakt, iż płeć, a zwłaszcza płeć żeńska, czy nam się to podoba, czy nie, zaistniała jako kategoria literaturoznawcza, przysłonił rolę, jaką w procesie poznawania, w preferencjach epistemo-logicznych, etycznych i estetycznych - krótko mówiąc - w nastawieniu do życia odgrywa przynależność pokoleniowa. W jaki sposób zagadnienie wieku okaże się przydatne dla moich rozważań o rak zwanej „kobiecości" w literaturze, ujawnię w stosownym miejscu.

Druga sprawa, którą Holland trafnie wychwyciła, sprowadza się do spostrzeżenia, iż w istocie podział na sztukę „męską” i sztukę „kobiecą" jest wynalazkiem mężczyzn właśnie, i to oni, a nie feministki, posługiwali się nim już ze sto lat temu jako wartościującym. Wtargnięcie kobiet do literatury postrzegane było jako naruszenie męskiego terytorium i dozwolone o tyle, o ile intruzki przyjmowały na siebie męskie role; pisarstwo tych, które naruszały obowiązujące reguły, oceniane było jako „kobiece”, czyli gorsze7. Mając to na uwadze, można interpretować niezwykłą i barwną karierę literatury kobiecej w wieku XX jako rebeliancką odpowiedź na tamto krzywdzące zaszufladkowanie.

Otóż zarówno takie użycie określenia „kobieca", jak i to, które pojawiło się w cytowanej na początku wypowiedzi Kingi Dunin, jak i to wreszcie, z którym mamy do czynienia w większości prób definiowania „literatury kobiecej" bądź „stylu kobiecego w literaturze”8, odnosi się do „kobiecości" będącej abstrakcyjną ideą, konstrukcją mentalną, funkcjonującą w językach i systemach pojęć od niepamiętnych czasów, istotnie


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
P1010308 Ewa KraskowskaO tak zwanej „kobiecości” jako konwencji literackiej Uczciwe mówiąc, mam powa
P1010308 Ewa KraskowskaO tak zwanej „kobiecości” jako konwencji literackiej Uczciwe mówiąc, mam powa
Ciało tekst poetyka M Rembowska Płuciennik6 68 -(2000) „O tak zwanej «kobiecości» jako konwencji
P1010312 208 Ewa Kraskowska duczna. nakazują kobiecie w najbardziej produktywnym czasie jej życia ni
ahomoludens20 traktujemy stale całą sferę tak zwanej kultury prymitywnej jako sferę ludyczną, otwier
P1010309 * * * 202 Ewa Kraskowska oporycyjnej względem „męskości" i wespół z nią wykluczającej
P1010311 206    Ewa Kraskowska dti, by uogólnić moje własne, nader istornc i bynajmni
Sponsorzy4401 djvu Do tak upisanycfy jarzyn , jako toszar-lotu , soczewicy, lub bobu , dają się

więcej podobnych podstron