30798 pic 11 06 281145

30798 pic 11 06 281145



wulkan Stromboli (oraz przypomnienie, że tamtędy bohaterowie powieści Juliusza Verne’a weszli w głąb ziemi). Podobnie w innym miejscu: „Widać ileś kopuł. Na samym brzegu występie trzy kopulaste twory. Z minaretami”, a dalej: „Juz w Kairze widziałem kopię Ai Sofii i byłem w środku. Meczet. Bardzo ładny zresztą”1 - w gruncie rzeczy, to pierwsze wrażenie z Konstantynopola zawiera więcej informacji niż późniejsza uwaga o zwiedzonym już meczecie.

Autor Obmapywania Europy właściwie wcale nie prezentuje za pomocą opisów świata, nie czyni go światem przedstawionym, tj. uporządkowanym czy zreferowanym, ale rozpoznaje w sobie to, co jest mu znane wcześniej jako wiedza

0    oglądanych miejscach. Czym to w sposób, który Aleksander Fiut nazwał „erudycją mimochodem”2, tj. ujawnianą jakby niechętnie, w drobnych szczegółach, komentarzach czy aluzjach. Cała podróż poety jest równocześnie poznaniem

1    rozpoznaniem, lub - jak to określiła Małgorzata Czermińska - po prostu „sprawdzaniem” posiadanej już wiedzy3. To jest właśnie jeden z powodów, dla których ważniejsze niż wzmianki o kolejnych etapach podróży czy znanych z bede-kerów miejscach jest dla autora przekazywanie poszczególnych drobnych obserwacji. Tworzą one swego rodzaju „strumień percepcyjny”4, w którym informacje egzocentryczne są ograniczone do minimum, do maksimum zaś rozwinięte informacje egocentryczne. Romantyczny gest czytania siebie na tle kultury uległ tu więc jakby oczyszczeniu ze wzniosłości. Przestał być aktem publicznie - wobec czytelniczego gremium „wtajemniczonych” - dokonywanej introspekcji.

Białoszewski pozwala sobie, niezależnie od posiadanej wiedzy, dziwić się temu, co postrzega, oraz własnemu zdziwieniu, gdyż przede wszystkim interesuje go on sam w trakcie poznawania i dziwienia się: „Ciepło. Wieczór. Wąskie ulice. Stare domy, pałacyki. Skwery z drzewami pomarańczowymi. Pomarańcze wiszą na drzewie. Zdziwiłem się, że w marcu owocują pomarańcze””’8. Podkreślone zdanie jest na pozór całkowicie „neutralne” - stwierdza naoczny (i zarazem botaniczny) fakt. A jednak jest równocześnie przejawem geograficzno-kulturowej obcości, wyrazem zaskoczenia powszedniością tego, co z perspektywy własnego kraju wydaje się egzotyczne. „Reszta” - to znaczy w tym przypadku zabytki Walencji...- uległa w opisie całkowitemu unieważnieniu.

Konfrontując siebie z sytuacją podróży, Białoszewski demaskuje jakby w opisach to, co najbardziej oczywiste, narzucone przez gatunek. Gra z oczekiwaniami odbiorcy, ofiarowując mu - zamiast spodziewanego - inny, choć przecież równie autentyczny obraz będący sumą percepcyjnych danych. Twórca Obmapywania Europy równocześnie obserwuje świat i własną obserwację - śledzi kolejne jej fazy zależne od przypływu danych z zewnątrz i z pamięci czy wyobraźni, a następnie zatrzymuje się na którymś etapie poznania i rezygnuje z pozostałych. Dubluje jakby w formie pisemnej sytuację postrzegania jako procesu stawiania hipotez i rekonstruowania informacji5 6. I choć prawdą jest, o czym pisała Anna Sobolewska, że „Białoszewski zawsze rozróżnia to, co człowiek widzi schematycznie, wiedząc, jak to powinno wyglądać, i to co widzi naprawdę, bez uprzedzeń”, to nie wydaje się już prawdziwe następne zdanie, iż „Poeta proponuje patrzenie pozbawione interpretacji”7. - Cofnięcie się w opisach do fazy ge-stalt perception oraz chwilowa rezygnacja z wiedzy o postrzeganych przedmiotach to przecież formy interpretacji, dzięki której oglądany świat ulega uniezwykleniu.

Temu efektowi służą również liczne epifrazy - włączone w zdania lub potraktowane jako osobne wypowiedzenia. Znaleźć je można między innymi w zakończeniu dwóch sąsia-

185

I

1

   Ibidem, s. 44.

2

   Zob. A. Fiut, Pod(różne) strategie Białoszewskiego, „Kwartalnik Artystyczny” 1996, nr 1, s. 35. Tam również znajduje się interpretacja gatunkowa utworu, s. 38.

3

   Zob. Pisanie Białoszewskiego, op. cit., s. 86-89.

4

   Por. A. Sobolewska, „Lepienie widoku z domysłu". Percepcja świata w prozie Mirona Białoszewskiego, w: Pisanie Białoszewskiego, op. cit.

5

   M. Białoszewski, op. cit., s. 31.

6

   Por. I. Kurcz, Język a reprezentacja świata w umyśle, Warszawa 1987,

7

% ''Sobolewska, op. cit., s. 116.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
pic 11 06 010558 232 ZBIGNIEW PRZYBYŁA Przypomnijmy, że Satyra zyskała rangę dokumentu historyczneg
pic 11 06 280107 ~19fl9nr    . .......—^7^13,1^11™,^,,^,,..,™.., ’ 16 Pisze o tym. w
pic 11 06 280206 podczas gdy opowiadanie zawdzięcza swą płynność częstym zaimkom, spójnikom oraz in
pic 11 06 280217 udziału opowiadania. Oczywiście pozostaje kwestiaotwara co uznamy za „rozbudowane
pic 11 06 280309 w dziele motywów statycznych jako przedmiotów wtórnie czysto intencjonalnych. Wnio
pic 11 06 280351 (jako tworu „antropomimetycznego”), czyli poziomem fabularnym, a nie tekstowym. Uw
pic 11 06 280413 np. „informacja treściowo-faktologiczna” czy „rozczłonkował-ność”), o tyle przydat
pic 11 06 280435 leży, iż nie zostały rozwinięte możliwości, które tkwią w wyrażeniu „funkcjonalny
pic 11 06 280601 fest kognitywistyczny, a wiele szczegółowych problemów poruszanych w rozprawie, w
pic 11 06 280646 „introwersyjny”151. Deskrypcja może być przecież informacją sformułowaną bardziej
pic 11 06 280813 ki którym możliwe jest prztjęcie jakiejś semantycznej wykładni Interpretacja świat
pic 11 06 280823 funkcji kreacyjnej. Nie jest więc tak. że sztuka albo naśladuje rzeczywistość real
pic 11 06 280916 jonowanym; n w nawaVm <ehor    ’°m< hy można naihl S°dmj°tem
pic 11 06 281155 I dujących ze sobą opisow, które przedstawiają kościół św. Pawła w Londynie: „Wysi

więcej podobnych podstron