za pozbawione sensu, choć respektujące reguły gramatyczne kategorialne i subkategorialne. Wykorzystując wszelkie uchwytne związki, które mogły złożyć się na motywację i sensowną interpretację owego karkołomnego wyrażenia, uzyskuje Okopień-Sławińska jego spójne odezwanie, przy czym - komentując zastosowane procedury interpretacyjne - podkreśla pomocną rolę doświadczeń płynących z obcowania z językiem poetyckim. oddziałujących na uruchomienie w tym wypadku „szczególnego -jak powiada - nastawienia lekturowego"1-. Interpretacja Okopień-Stawiń-akiej (realizująca inny niż tu proponowany kanon eksplikacji znaczenia przenośni) przebiega następująco: (Przykład Chomsky ’ego] „zawiera (...) dwa zestawienia wewnętrznie sprzeczne: »bezbarwne zielone- oraz •wściekle śpią* - oba spełniające funkcję predykatywną w stosunku do wyrazu »idce«. (...) (W zdaniu) Chomsky ego związek między »zielone« a »bezbarwne« okazuje się niezbyt trudny do pojęcia, jeśli uznać, ze bezbarwność charakteryzuje tu koku zielony wśród innych jako nie wyróżniający się barwnością, blady (mówi się: była tak blada, az zielona), a poza tym - juz ogólniej - jako mało ciekaw y, nic zwracający uwagi, /nie chęcający (mówi się: cóż za bezbarwny człowiek). Uchwytny tez okazuje się związek między ogólnie negatywnie nacechowaną zielenią a wściekłością. Zieleń bowiem bywa również wskaźnikiem pejoratywnie walory zowanych odruchów czy stanów psychicznych pozostających w pewnym związku z podenerwowaniem (mówi się: /zieleniała z zazdrości. / /awi *ci. ze strachu, ze złości), może zatem jakoś odnosić się i do wściekłego spania, czyli tylko pozornego spokoju, w rzeczywistości podszytego wściekłością, irytacją, niebezpiecznego, zagrażającego wybuchem Takie własności można juz sensownie przypisywać uśpionym ideom, zwłaszcza bezbarwnym i zielonym, jeśli na dodatek pamięta się. ze zieleń może być jadowita (a więc również zagrażająca) Tak więc wydaje mi się - konkluduje OkuptcnSławińska - że pojmuję, co znaczy , iz bezbarwne zielone idee wściekle śpią („ .)"*'
Powyższy przykład pokazuje, że to, co dla jednego interpretatora (Chomsky’ego) było bezsensowne, dla drugiego (Okapień-Sławińskiej)
•djp of.słl
’ UmSem. t M-M,
33S
stało się wypowiedzią spójną znaczeniowo: metaforą. Ze względu na wskazany tu pragmatyczny status metafory, na jej zależność od sytuacji mówienia i kompetencji interpretacyjnych odbiorcy, o metaforze mówić można wyłącznie w odniesieniu do konkretnej wypowiedzi. Określone sformułowanie językowe (poprawne gramatycznie! metaforą nie jest. lecz bywa, być może.
1. METAFORA - „METAFORA JĘZYKOWA” - KATACHREZA
Do tej pory zajmowaliśmy się wypowiedziami uznawanymi za meta* foryczne ze względu na szczególne okoliczności ich użycia, wypowiedziami wykazującymi swoistą strukturę znaczeniową realizowaną przy akty wny m udziale odbiorcy komunikatu. W literaturze przedmiotu termin .metafora" używany bywa również w odniesieniu do wyrażeń językowych o odmiennym sposobie funkcjonowania, określanych jako „metafory języ kowe", „zwyczajowe", „genetyczne” bądź „zleksykalizowane”. Terminy te stosowane są w odniesieniu do grupy wyrażeń, w których upatruje się przesunięcia w obrębie treści i zakresu użycia słów - przesunięcia opartego na podobieństwie lub analogii. Przesunięcie to nie ma wszakże charakteru doraźnego, lecz jest regularnym zjawiskiem kodowym, któremu przysługuje swobodna (na miarę swobody cechującej wszelkie inne zjawiska kodowe) powtarzalność uży cia. Innowacje znaczeniowe tego typu niezwykle obficie reprezentowane są w sferze nazewnictwa, w którym funkcjonuje wiele terminów równobrzmiącyeh wobec innych elementów kodu. takich na przykład jak kolanko (zlewu), motylek (w rowerze), stopa (w wierszu), ognisko (soczewki), żuraw (studzienny), grzybek (do cerowania) iip. Jaka jest natura tych zjawisk i czy „metafory językowe” mają coś wspólnego z metaforami ujmowanymi w przedstawionym wyżej sensie?
Powiedzmy od razu. że oba te zjawiska niewiele mają wspólnego, i aby się o tym przekonać, przeanalizujemy na początek sposób funkcjonowania „metafor językowych" reprezentowanych przez wspomnianą wyżej grupę nazw. Jako nazwy określonych przedmiotów, wyrażenia takie występują w funkcji identyfikującej i nie ma powodu, by dopatrywać się