skanuj0011 (215)

skanuj0011 (215)



Człowiek 122 y — świat rzeczy ril.Mli n|Mih

mułowani& teorii. Autor, korzystając z przywileju błazeńskiej wolności I bezpiecznego ukrycia, odsłania świat zadziwiających bezsensów, tak Juk ogląda go racjonalny, uważny obserwator, który więcej opowiada, niż komentuje, ale w swoich opowieściach dokonuje wyboru, szczególną uwagą poświęcając jednemu motywowi myśli:

Częstokroć się przypatruję też ludzkim sprawom,

Jakim podlegli na świecie dziwnym zabawom,

Dlatego, że niejednako Bóg rozdał wszytkim,

Pomieszał nam fantazyje rzadko z pożytkiem.

Jednych ścisnął, ledwo się manną żywią bożą,

Drugim nazbyt, aże zboże do Gdańska wożą.

Niezależność poety staje się źródłem swobody krytyki, jej dociekliwości i słabości. Jest to krytyka „na wyrywki”, prowadzi do buntu przeciw wszystkitm i do bezradności, do samotności wobec świata bezsensu. Inny plebejusz, Jan Jurkowski, ufał reformistycznym zamierzeniom kontrreformacji, tam odnajdywał swój konstruktywny dogmat. Jan z Kijan nic ufa nikomu, z lekceważeniem mówi o konfliktach odłamów religij-a nych („ drugi się gada o wiarę, a nie wie, o co”), kpi z Lutra, ale i z kontr-rcformacyjnej wojny „z szatanem, światem i ciałem”. Wbrew przekonaniu Szarzyńskiego, „iż rozum człowiekowi potrzebniejszy niż skarby”, inaczej wiąże oba przedmioty tezy: rozum przyznawany jest tylko człowiekowi bogatemu: „Bym to miał, co król Salomon, te majętności, / Miałbym też był taki rozum i te mądrości”.

Stosunek do majętności, podział na posiadających i nieposiadających — oto prawo, które rządzi człowiekiem w społeczeństwie: jednym otwiera pełne perspektywy korzystania z wartości życia, innych zaś, z powodów niczym nie uzasadnionych, pozbawia tych perspektyw, zostawiając im świadomość krzywdy i cierpienia:

Nieraz widzę stada, idą barany, woły,

Widzę gumna nawiezione, pełne stodoły,

Widzę sady obrodzone, w nich pszczoły roje,

Namniej sie ja tym nie cieszę, gdy to nie moje.

Nie mam uciechy na świecie, nie mam zabawy,

Przeto i rozumu nie masz, błazenem prawy.

Wobec tej podstawowej dziwności oglądanego świata koncepcje humanistyczne Jana z Kijan są wymierzone przeciwko społeczeństwu, mówią 0 irrucjonalności i bezsensie struktury społecznej, gromadzą obrazy sprzeczności, fałszów, krzywdy, bez przyjętego z góry założenia. Doko-nywa się to na zasadzie swobodnych rekonesansów szyderczego racjonalisty, który staje1 sam przeciw absurdom społecznego świata: przedrzeźnia patos pozornych prawd religii i patos liturgii, ale też kpi z prymitywizmu wierzeń ludowych. Parodie recept i satyry nu lekarzy dowodzą, jak nie-

I wysoko ocenia ich wiedzę, podobnie wykpiwa dorobek tradycyjnej fizjolo-gii i astrologii. Do tej galerii bezsensu dołączył Jan z Kijan współczesne Vprawo i pojmowanie sprawiedliwości („a jeśliś prosty chłop, toć nie pójdą [prawa”) — społeczeństwem rządzi jedno prawo: drapieżnego gromadzenia rzeczy, i to jest źródło konfliktu między szlachetną esencją człowieka, jego dążeniem do doskonałości, a egzystencją człowieka w świecie okrutnego absurdu:

Kto by dziś chciał szczerze żyć, a mieszkać w przyjaźni,

Tak by został bogatym, jak w sobotę w łaźni.

(Amicitia huius mundi)

Sowizdrzalska koncepcja humanizmu budowana jest więc przeciw spo-[ łeczeństwu i poza społeczeństwem, wartości człowieka nie mogą się reali-' zować w feudalnym świecie absurdu. Poeta szuka niezależności wobec tego świata w postawie rybałta, błazna, filozof zaś — odwołując się do biograficznych doświadczeń własnych — odnajduje niezależność w ubóstwie pustelnika, to jest w metaforze ubogiego klechy z Podgórza, który pozbawiony prawa gromadzenia majętności, chwali szczęście nieposiadających, wolność od rzeczy, więc bezpieczeństwo i harmonię opartą na rezygnacji i niemożliwości utraty:

Pod samymi Bieszczady mam grzeczne pokoje,

Nie wiem, by miał co nad mię stary ociec w raju. Mam jabłka, gruszki, wino, tarnki, grzyby, rydze, Nigdy głodu nie zemrę, choć mięsa nie widzę.

Z wilki przymierze trzymam, służą mi niedźwiedzie, Żołnierz mi nie zaszkodzi, choć tamtędy jedzie.

Nigdy mi nic nie spasie, nie zatopi woda,

Rzadko mnie w czym uszkodzi gwałtowna przygoda. Sąsiad mi nic nie spasie, nie skarży też na mię.

(Zamienienie)

Oto jeszcze jedna wersja mitu ucieczki w krajobraz pierwotnej szczęśliwości, najbliższa wyobrażeniu filozoficznej pustelni w Scylurusie Jana Jurkowskiego. Bunt niezależnej jednostki i ucieczka do natury. Narrator nie przemawia tu już ani w imieniu plebsu, ani w imieniu własnej grupy zawodowej, mówi jedynie w imieniu własnym, poszukuje indywidualnej konsolacji. Ten indywidualny dramat myśli przesłonięty jest jednak wypowiedziami satyryka, one decydują o ogólnym tonie zbiorków poetyckich Jana z Kijan, korzystającego i z tradycyjnych motywów fraszki czy anegdoty renesansowej, i z prób humoru absurdalnego („myślistwo sowizdrzalskie”), ale szczególnie chętnie sięgającego do poetyki parodii.

Parodia, podejmując i ośmieszając określony styl wypowiedzi, była sprawnym środkiem kompromitacji krytykowanego poglądu czy postawy.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
skanuj0004 (215) ■hamowań w wykorzystywaniu swojego potencjału rozwojowego. Konsekwencją ■kiego stan
skanuj0012 (215) 249 *ę za pomocą pomiaru rzeczywistych wartości momentu i prędkości obrotowej, podc
S Górski Metodyka Resocjalizacji (29) rzeczywistości, zmieniający samego człowieka i jego świat z
FOTTA, Peter (1958-) Filozofia realistyczna : istniejący świat rzeczy i człowieka / Peter Fotta. - D
CECHY NAUKI: -    świat rzeczywisty istnieje niezależnie od percepcji człowieka -
skanuj0009 (215) Kolejność postępowania jest następująca: 1.    Sprawdzić maszynę
skanuj0010 (215) o ograniczeniach ftasże j wieczne go. .Baśń ,,. jtzę- ją przyjemność i zgodne są z
skanuj0011 (117) C. BANKNOTY MINISTERSTWA SKARBU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ040    1 GR

więcej podobnych podstron