skanuj0017

skanuj0017



322

ABSTRAKCJA

Bronisław Kierzkowski, Kompozycja fakturowa nr 5 (1959), gips, metal 135 x 89,5 cm, Muzeum Narodowe w Poznaniu

materii; obrazy o bogatej, malarskiej fakturze, z wmontowanymi drutami, blachami, żużlem, gipsem, cementem, żwirem, starymi workami, deskami itp. elementami tworzyli wówczas Zdzisław Beksiński (ur. 1927), Bronisław Kierzkowski (ur. 1924), Aleksander Kobzdej (1920-1972), Marian Szpakowski (1926 -1983), Krystyn Zieliński (ur. 1929), Jan Ziemski (ur. 1922), Rajmund Ziemski (ur. 1930). Do samodzielnych, interesujących rozwiązań doszło niewielu artystów, jednym z nich był bez wątpienia Kobzdej w obrazach pochodzących z nieco późniejszego okresu, bo z połowy lat sześćdziesiątych, tzw. szczelinach - gładkie, jednobarwnie pomalowane powierzchnie obrazu przerywane były szczelinami, z których wydobywały się dramatycznie skotłowane, biologiczno-śmietnikowe formy.

W okresie dominacji abstrakcji ekspresyjnej: taszyzmu, malarstwa materii, tylko niewielu artystów pozostało przy geometrycznych formach. Prócz wspomnianego już Stażewskiego, do form takich, zmiękczonych jednak, ujmowanych bardzo lirycznie, delikatnie, przypominających „solarys-tyczne obrazy” (1948 — 1949) Strzemińskiego, nawiązywali niektórzy członkowie Grupy Krakowskiej: Maria Jarema (1908 — 1958), Adam Marczyński (1918-1985), Jonasz Stern (1904-1988), a także Ewa Maria Łunkiewicz (1924 —1967), Stefan Wegner (1901 -1965).

Popularność różnych odmian abstrakcji niegeometrycznej w końcu lat pięćdziesiątych prowokowała do pytań i dyskusji na temat roli i znaczenia abstrakcji w sztuce. Dyskusje toczyły się w pracowniach, uczelniach artystycznych, galeriach, prasie, ich wyrazem był artykuł Kantora Abstrakcja umarła! Niech żyje abstrakcja! („Życie Literackie” 1957, nr 50). Do dyskusji wciągnięta została szeroka publiczność (tzw. spór o bohomazy), administracja państwowa (ograniczenia nałożone na eksponowanie sztuki abstrakcyjnej w państwowych galeriach), akademicka estetyka. W pierwszym numerze „Estetyki” w 1960 roku ukazały się trzy artykuły wybitnych polskich estetyków, Władysława Tatarkiewicza, Mieczysława Wallisa i Romana Ingardena poświęcone sztuce abstrakcyjnej. Na szczególną uwagę, jeszcze i dziś, zasługuje artykuł tego ostatniego.

Ingarden odróżni! tzw. czysty obraz od obrazu abstrakcyjnego sensu stricto, a następnie, odwołując się do swojej koncepcji warstwowej budowy dzieła sztuki, ukazał trudności, jakie powstają przy tworzeniu prawdziwie abstrakcyjnego obrazu. „Czysty obraz” to obraz, który niczego nie „portretuje”, a więc oglądając taki obraz nic musimy wychodzić poza to, co jest na nim bcz|xxśrcdnio dane i przenosić się myślą do nieobecnego „modela”. „Czysty obraz”, bywa czasami utożsamiany z obrazem abstrakcyjnym, ale nim nie jest, ponieważ nadal coś przedstawia, podczas gdy obraz abstrakcyjny sensu stricto nie powinien niczego przedstawiać, lecz koncentrować uwagę widza na samych wyabstrahowanych wartościach malarskich, barwach i ich układach. Byłoby to malarstwo pokazujące, a nie przedstawiające, jako że układ plam barwnych uzyskuje tutaj autonomię i przestaje pełnić rolę podłoża dla zmysłowych wyglądów rzeczy przedstawianych.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
skanuj0005 322 Aneks nr 2 m
skanuj0009 (322)

więcej podobnych podstron