50667 skanuj0023 (177)

50667 skanuj0023 (177)



54

niewerbalnej. Masumeh uderza jabłkiem w twarz nową koleżankę, a następnie wręcza jej owoc. Zdezorientowana dziewczynka całuje ją w podzięce, a bliźniaczka, powtarza swój akt agresji. „Irański odpowiednik Kaspara Hausera" - pomyślałam wówczas, nie podejrzewając nawet, że mam do czynienia ż aktorstwem. Podobne wrażenie odniosła chyba większość widzów. W swojej recenzji Heather Iger pisze: „Dziewczynki są tak bardzo pozbawione samoświadomości przed kamerą, że nie można tu mówić o grze; one po prostu żyją1.

Ufając autentyzmowi tej konfrontacji poczułam się oszukana, czytając później zwierzenia trzynastoletniej Masumeh Naderi: „ Granie jest łatwe. Na przykład: poproszono mnie, żebym uderzyła koleżankę jabłkiem w głowę i zrobiłam tak"2.

Czyżby, zdaniem Machmalbaf, dziewczynki nie wyglądały na wystarczająco „zdziczałe" i rzeczywistości należy dodać rumieńców? Wobec zastosowanej strategii, przypominającej do złudzenia kolorowy retusz na czarno-białej fotografii, należałoby postawić pytanie: czy Jabłko jest dokumentem czy fabułą? Zdaniem reżyserki film ten sytuuje się pośrodku dwóch gatunków:

To fikcja, ponieważ ma linię narracyjną i zawiera elementy, które wynikły z mojej inicjatywy, jak na przykład pomysł, by pracownicz-ka socjalna zamknęła ojca w jego domu. Ale zarazem jest to dokument, gdyż każdy gra siebie. Poza tym wszystko to, co się dzieje odnosi się do ich własnego życia. [...] Przez 11 dni trwania zdjęć żyliśmy razem. Więc, myślę, że jest to trzeci świat. Składał się z mojej wyobraźni i z czegoś całkiem realnego - z życia tej rodziny3.

Brak respektu dla granicy między fabułą a dokumentem ma jednak swoje konsekwencje. Autorka ignoruje bowiem odmienność etycznych reguł, jakimi rządzą się te dwie formy. W przypadku Jabłka problem stanowi nie tyle mieszanie faktów i aktów odautorskiej ingerencji, lecz stosunek reżyserki do bohaterów dramatu. Oczywiście, dziś medialna eksploatacja zwykłych ludzi uwikłanych w tragiczne lub skandaliczne okoliczności jest zjawiskiem powszechnym, ale nie powinno to stanowić usprawiedliwienia. Niekiedy Machmalbaf zbyt obcesowo wkracza w intymne i bolesne sprawy rodziny Naderi, wystawiając je na widok publiczny. Co więcej, z premedytacją pogłębia upokorzenie ojca bliźniaczek, dając mu do przeczytania artykuł, który kłamliwie oskarża go

0    przykuwanie córek łańcuchem. Mężczyzna reaguje płaczem, rozpacza, że został zniesławiony w oczach całego kraju. W filmie fabularnym wykonawca świadomie decyduje się na zagranie swojej roli. Czy Samira Machmalbaf uzyskała zgodę bliźniaczek oraz rodziców na filmowanie ich prywatnego życia? W wywiadzie relacjonuje: „Matka była z Azerbejdżanu i nie mówiła po persku, tylko po turecku. Była tak pesymistycznie nastawiona, że nie chciała z nikim rozmawiać. Zgodę musiałam uzyskać od ojca"4.

Z drugiej strony autorka sama przyznaje, że prośba o przyzwolenie

1    jej akceptacja nie były wyrażone explicite. „Nigdy nie powiedziałam mu wprost: «Chcemy nakręcić film». Po prostu zabrał mnie do swojego domu i zaczął opowiadać różne rzeczy"5.

Reżyserka natychmiast uruchomiła kamerę, słusznie przypuszczając, że zachowanie dziewczynek w kontakcie ze światem zewnętrznym szybko zacznie się zmieniać. Nie zważała na przekleństwa niewidomej matki, która tylko w ten sposób potrafiła wyrazić swoje niezadowolenie z ingerencji obcych ludzi w jej egzystencję.

Ostatniego dnia zdjęć ekipa odkryła w piwnicy domu ogromną ilość kopert z pieniędzmi. Były to datki, które ojciec rodziny Naderi, otrzymywał od różnych osób w zamian za modlitwę w ich intencji. Suma, którą policja zdeponowała w banku, okazała się tak wysoka, że wystarczyła na wybudowanie drugiego pietra domu, gdzie zamieszkały dziewczynki. Po ich ponownym zbadaniu, eksperci uznali, że obie rozwijają się prawidłowo i mogą uczęszczać do szkoły. Niestety, widoczna poprawa sytuacji materialnej rodziny, wzbudziła zazdrość sąsiadów i ojciec - obawiając się o bezpieczeństwo córek, ponownie je uwięził. W tej sytuacji opiekę nad trzynastolatkami powierzono rodzinie zastępczej. Jak wynika z relacji obecnych opiekunów, Zahra i Ma'sume nigdy nie wyraziły ochoty na spotkanie z ojcem, ani z matką, która rok później zmarła6.

*

Po ukończeniu pracy nad Jabłkiem Samira Machmalbaf poszukiwała równie interesującego tematu do swojego kolejnego projektu. Z tą ideą

1

   Heather Iger, The Apple, „The Weekly Alibi", 13 XII 1999.

2

   Omid Najvan, The Twin Sisters in Samira Makhamlbafs „The Apple": Two Ycars later, „Film International" 2000, nr 26/27, s. 103.

3

   Lehrer, dz. cyt.

4

" Wypowiedź Samiry Machmalbaf udzielona w 1998 roku dla Komitetu Selekcyjnego MFF w Cannes. Cytuję za: Akbar Mahdi, dz. cyt.

5

   Tamże.

6

   Najvan, dz. cyt., s. 104.


Wyszukiwarka