47533 skanuj0032 (135)

47533 skanuj0032 (135)



Epoka piśmienna — doba staropolska

62 Sandomiria itd.); latynizacja polegała tu jednak w zasadzie tylko na dodaniu łacińskiej końcówki, łatwo więc z takich łacińskich form wyłuskać polską postać (Bolesław, Stanisław, Kraków, Sandomierz itd.). Mniej ważne imiona i nazwy mniej ważnych obiektów geograficznych (mniejszych grodów, wsi, rzeczek, pól itp.), które rzadko pojawiały się w dokumentach, były zapisywane najczęściej w czysto polskiej postaci.

Tak więc nazwy własne to najwcześniej zaświadczone w piśmie polskie wyrażyrTojawiały się one jednak w tekstach łacińskich stosunkowo rzadko i w sumie do połowy XII wieku zapisano ich niewiele: kilka nazw plemion polskich u tzw. Geografa bawarskiego (jest to anonimowa notatka z połowy- IX wieku, zawierająca wykaz plemion słowiańskich zamieszkujących na północ od Dunaju i na wschód od Łaby), nieco nazw plemiennych, a głównie nazw rzek i grodów w zachodniej części Polski w Kronice Thictmara z przełomu X i XI wieku, imiona Mieszka, Bolesława, nazwy Polski i Polaków tamże i w innych źródłach obcych, pojedyncze nazwy własne w dokumentach powstałych w Polsce (np. tzw. Dagome iude. x).

Przełom w tym względzie przyniosła dopiero Bulla gnieźnieńska. Jest to bulla protekcyjna papieża Innocentego II, wystawiona w Pizie 7 lipca 1136 roku na prośbę Jakuba, arcybiskupa gnieźnieńskiego, biorąca w opiekę Stolicy Apostolskiej uposażenia arcybiskupstwa. Oczywiście Rzym nie orientował się w szczegółach tych uposażeń, nie ulega wiec wątpliwości, że brudnopis dokumentu powstał w kancelarii arcybiskupiej w Gnieźnie, a w Pizie (czy w Rzymie) nadano mu tylko stosowną formę i opatrzono podpisami papieża i kardynałów. (Trzeba w tym miejscu dodać, że według nowszych badań bulla nie jest oryginałem, lecz kopią — falsyfikatem sporządzonym w latach 1140-1145, nie ma to jednak żadnego znaczenia dla historyka języka polskiego.) Bulla wymienia liczne grody i wsie należące do arcy biskupstwa lub zobowiązane do określonych na jego rzecz świadczeń oraz jeszcze liczniejsze imiona osadników, poddanych arcybiskupa; zawiera 410 polskich nazw miejscowych i osobowych i dzięki temu stanowi najstarsze tak obszerne źródło do dziejów języka polskiego. Materiał onomaslycz-ny zapisany w bulli pozwala na zorientowanie się w systemie fonetycznym, a częściowo też słowotwórczym i w zasobie leksykal-

nym polszczyzny połowy XII wieku. Tak więc ten łaciński tekst, 63 sporządzony na ziemi wielkopolskiej i do dziś przechowywany w Archiwum Archidiecezjalnym w Gnieźnie, w pełni zasługuje na miano najdawniejszego zabytku naszej mowy i „złotej bulli języka polskiego" nadane mu przez Aleksandra Brucknera. „Złota bulla” otwiera w dziejach polszczyzny epokę piśmienną (pierwsza jej doba, staropolska, trwała do przełomowych dziesięcioleci XV i XVI wieku, w których ważne zmiany w systemie językowym zbiegły się z jeszcze ważniejszymi zmianami społecznych i kulturalnych warunków funkcjonowania języka polskiego i jego roli w życiu społeczeństwa).

Niewiele późniejsza od gnieźnieńskiej, podobna w charakterze Bulla wrocławska z roku 1155 zawiera około 80 nazw osobowych i miejscowych Śląska. Znacznie więcej, bo około 230 nazw osobowych zapisanych zostało w Przywileju trzebnickim z roku 1204 (jest to przywilej wydany przez księcia I Ienryka Brodatego dla klasztoru w Trzebnicy). Sporo nazw własnych, osobowych i miejscowych, znaleźć można w łacińskich Kronikach. Galla Anonima (z czasów Bolesława Krzywoustego) i Wincentego Kadłubka (z czasów Kazimierza Sprawiedliwego). Liczne imiona osobowe zawierają nekrologi klasztorne, jak Liber fraternitatis Lubinensis (spis zmarłych w XII wieku zakonników opactwa benedyktyńskiego w wielkopolskim Lubiniu) czy Nekrolog premonstratensów wrocławskich z XIII wieku.

Spośród tego rodzaju źródeł na szczególną uwagę zasługuje Księga henryk o wskaf s pi san a około 1270 roku. Jej autor, ojciec Piotr, opal klasztoru cysterskiego w Henrykowie na Śląsku,.zawarł w swym dziele dzieje klasztoru ze szczególnym uwzględnieniem okoliczności darowizn i nabytków składających się na majątek klasztorny. Przy tej okazji przytoczył około 120 nazw miejscowych (i nieco osobowych), opatrując niektóre objaśnieniami etymologicznymi. Wśród nazw objaśnionych przez ojca Piotra znalazła się też nazwa Brukałlce. Autor wywiódł ją od nazwy osobowej Brukał.

W tym jednym wypadku nie poprzestał jednak na tym, lecz pokusił się ponadto o objaśnienie nazwy osobowej. Brukałem nazwano pewnego przybysza z Czech, imieniem Boguchwał, który często pomagał swojej żonie mleć na żarnach (co zwracało powszechną uwagę, gdyż była to podówczas robota typow-o kobieca) i w /wiąz-


Wyszukiwarka