62873 skan2 (7)

62873 skan2 (7)



JO • iM./n/iAi i

»gu dzięki, z każdym kolejnym stuleciem gatunek Filozofów, którzy stali się Mędrcami, zmieniał się na lepsze... Poważne budżety, rozległe laboratoria, wielkie przedsięwzięcia i wspaniała aparatura pozwalają dzisiaj badaczom na podróżowanie bez najmniejszego ryzyka między światem społecznym a światem Idei i z powrotem do ciemnej Jaskini, dokąd zanoszą światło. Wąskie przejście zmieniło się w szeroki bulwar. Właściwie tylko jedno nie zmieniło się przez ostatnich dwadzieścia sześć wieków: podwójne zerwanie, które we wciąż na nowo opowiadanym micie przedstawia się jako coraz bardziej i bardziej radykalne. Tę właśnie przeszkodę musimy usunąć, jeśli chcemy zmienić podstawowe terminy definiujące życie publiczne.

I choć laboratoria są ogromne i suną po nich rozliczni technicy, badacze wiążą się ściśle z przemysłem, komputery przekształcają coraz to więcej danych, teorie są coraz bardziej konstruktywne, a modele - syntetyczne, to nic się nie zmienia. Z miejsca powie się wam, że Nauka może przetrwać tylko pod warunkiem absolutnego i bezwzględnego odróżniania rzeczy, „jakimi są”, od ich „reprezentacji tworzonych przez ludzi” Bez tego podziału na „kwestie ontologiczne” i „kwestie epistemologiczne” całość życia moralnego i społecznego znalazłaby się w wielkim zagrożeniu1 2. Czemuż to? Otóż dlatego, że bez niego nie dysponowalibyśmy zapasem treści niepodlegających dyskusji, które kładłyby kres niekończącej się gadaninie obskurantyzmu i niewiedzy. Nie istniałby wypróbowany środek oddzielający prawdę od fałszu. Nie dawałoby się oderwać od uwarunkowań społecznych w celu zrozumienia rzeczy samych, a bez owego jakże istotnego zrozumienia nie można byłoby piastować nadziei na udaną pacyfikację życia publicznego - nieustannie zagrożonego wszak wojną domową. Natura przemieszałaby się z ludzkimi przeświadczeniami na jej temat, tworząc chaos nie do naprawienia. W życiu publicznym, przygniecionym własnym ciężarem, zabrakłoby transcendencji - tej samej, bez której nie da się uciąć żadnej niekończącej się dysputy.

Jeśli jednak zwróci się uwagę, że łatwość, z jaką mędrcy przemieszczają się ze świata społecznego do świata rzeczywistości zewnętrznej, bieg-

DLACZEGO EKOLOGIA POLITYCZNA NIE MOŻE TRZYMAĆ Się NATURY? 31

I* »%ć. którą wykazują w imporcie i eksporcie praw naukowych i szybkość j>i zemiany tego, co ludzkie, w to, co obiektywne, stanowią jasny dowód,

/<• nie ma żadnej przepaści pomiędzy światami, że jest to raczej pozbawiona szwów tkanina [tissu sans couture], łatwo spotkać się z zarzutem idatywizmu. Usłyszymy, że próbuje się Naukę „wyjaśniać czynnikami %j mlecznymi”, zostanie się oskarżonym o przykrą tendencję do immora-Ii7.mii, być może zostanie się wręcz zapytanym publicznie, czy wierzy się, t zy nie w realność świata zewnętrznego lub o to, czy jest się gotowym i zucić z piętnastego piętra, skoro przyjmuje się, że prawo przyciągania jest icdynie „konstruktem społecznym”3.

Należy wziąć się za tę sofistykę filozofów nauki, sofistykę, która od dwóch i pół tysiąca lat zamyka usta polityce, kiedy tylko zaczyna ona podnosić kwestię natury. Przyznajmy od razu: trudno wydostać się z tej matni. Przede wszystkim na pierwszy rzut oka nic nie wydaje się bardziej niewinne niż epistemologia*, poznanie poznania, szczegółowy opis praktyk wiedzy w całej ich złożoności. Nie mylmy jednak owej godnej szacunku epistemologii z działalnością zupełnie innego rodzaju, którą oznaczać będziemy wyrażeniem epistemologia (polityczna)*, z nawiasem, ponieważ dyscyplina ta udaje, że zajmuje się jedynie Nauką, podczas gdy jej jedynym celem pozostaje upodlenie polityki4. Ta forma epistemologii,

‘ Niedorzeczności te odnajdziemy w słynnej „sprawie Sokala”. Podsumowanie tej burzy w szklance wody zob. Impostures inteUectuelles. Jurdant (1998), Jeanncret (1998).

' Obiecywałem nie mówić więcej źle o epistemologach. Jednak tak zwana „sprawa Sokala” przyprawiła mnie o święty gniew przeciwko tego rodzaju fundamentalizmowi rozumu - przypominającemu integryzm religijny - któremu niekiedy daję się ponieść. Od tej pory odróżniać więc będę epistemologię polityczną*, która zajmuje się jednocześnie organizacją życia publicznego i nauk, od epistemologii sensu stricto, która filozoficznie podejmuje problemy poznania, nie przejmując się ich relacją do kwestii l>ol i tycznych. Steven Shapin byłby przykładem pierwszego typu epistemologa, a Dulu.-m - drugiego. Żywię najgłębszy szacunek dla moich kolegów epistemologów, którzy innymi środkami, niż ja mam do dyspozycji, starają się zgłębiać sekrety praktyk naukowych. Szanuję też tych epistemologów politycznych, którzy zgadzają się traktować teorię nauk i politologię jak jeden problem filozoficzny. Nie mam jednak najmniejszego szacunku dla tych, których zdaniem „problem poznania" należy odróżnić od kwestii politycznej, by utrzymać dystans od frenezji świata społecznego. Z takimi należy walczyć. Właśnie po to, by ich odróżnić od reszty, dodaję nawiasy w wyrażeniu „epistemologia (polityczna)”. Albo mówimy bowiem o organizacji życia publicznego i nie mieszamy w to pytań o naturę ani działalności naukowej, albo rozmawiamy o produkcji

1

Inaczej niż u Hoppera (2006) - Popper krytykuje „totalitaryzm" Platona, by stawiać

2

na piedestale Sokratesa, co ma się nijak do tego, co ja tu robię. Powtarza natomiast obsesyjnie banalny mit, w którym Nauka ratuje Republikę. Por. Latour 1997 - ta szczegółowa analiza Corgiasza wiele zawdzięcza studium Cassin, LEffet sophistiąue (199$).


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
filary UE skan I Filar II Filar III FSar Wspólnoty Europejskie Polistyka zagraniczna Sprawy wewnętr
image016 3 Skan Mojego Komputera anulowano Wyniki skanowaniaNie znaleziono wirusa!
image017 3 Skan rozpoczęty 17/06/04 19:57:50 Skan: Pop-up menu Skan zakończony 16/06/04 15:43:33 Sk
Skan1 I.X Metoda pracy Krupowej Metody pracy Krupowej w pracy socjalnej zostały powszecwl wprowadz
Skan1 (6)

więcej podobnych podstron