16 5 Luty 2000 Śmierć Czeczena




Archiwum Gazety Wyborczej; Śmierć Czeczena












WYSZUKIWANIE:
PROSTE
ZŁOŻONE
ZSZYWKA
?







informacja o czasie
dostępu


Gazeta Wyborcza
nr 30, wydanie waw (Warszawa) z
dnia
2000/02/05-2000/02/06,
dział ŚWIĄTECZNA, str. 21
[pagina] POLACY, ROSJANIE, ROMANTYZM
JERZY AXER *
Śmierć Czeczena
Pamiętamy tę scenę z dramatu Słowackiego - Polacy stoją wokół ciała
Majora, szlachetnego Rosjanina... Rosjanina?
JERZY AXER *
Zawsze miałem kłopoty ze śmiercią Majora w "Fantazym". To przejmująca rola,
zadanie tylko dla wybitnego aktora, a zarazem wielki kłopot interpretacyjny;
dwuznaczna sytuacja, sprzeczne sygnały pozostawione przez autora. Wiele wskazuje
na to, że Major popełnił samobójstwo, są jednak poszlaki wskazujące na
zabójstwo. Jeśli samobójstwo - to z jakiego powodu? Major zabija się, aby inne
postacie sztuki mogły żyć długo i szczęśliwie - czytamy. A jeżeli zabójstwo
(sprawca Rzecznicki)? Czy odbiera to umieraniu Majora wzniosłość pokuty i moc
odkupienia cudzych grzechów?
Przyznaję, że prócz chęci rozwiązania zagadki powodowały mną namiętności:
niezgoda na taki finał tej ironicznej i drapieżnej sztuki, niechęć do uznania
świętego Rosjanina za lekarstwo na całą podłość świata.
Zebrałem sporo spostrzeżeń pozwalających przyjąć mniej jednoznaczną
interpretację śmierci Majora i szykowałem się do ich opublikowania; niedawno
spostrzegłem jednak coś, czego przez lata lektury nie zauważyłem. Niewątpliwie
rację miał Puszkin, mówiąc, iż trzeba specjalnych okoliczności, żeby "co było
dla nikogo niewidoczne, każdemu stanęło przed oczyma".
Myślałem, że dobrze znam życiorys Majora. Jako dziecko został zabrany od
rodziny, zrusyfikowany i wychowany w wierze prawosławnej. Brał udział w spisku
dekabrystów (i zawiódł w decydującym momencie, nie przykładając lontu do zapału
działa wymierzonego w cara). Wreszcie, uniknąwszy kary śmierci, stał się z
czasem podobny do tych, przeciwko którym się buntował: żył z łapówek od
przemytników. Zawsze też wiedzieliśmy, że ma złote serce, że pomagał Polakom
zesłańcom. Trudno wątpić, iż na Podole do dawnych przyjaciół przyjechał pełen
najlepszych chęci, daleki od myśli o walce i śmierci.
A jednak nie czytaliśmy widocznie dość uważnie informacji o tym, gdzie się
Major urodził i żył, zanim stał się Rosjaninem:
Słuchaj Hrabina. - Ja czerkieski plennik,
porwany kiedyś dzieciątkiem z aułu...
Taj zmoskalony Grek, łotr i moszennik
(Odpusty meni Boh!)...
W komentarzach odnotowano jedynie, że widocznie Major przyszedł na świat w
rodzie któregoś z przywódców plemion kaukaskich, dlatego wywieziono go do
Petersburga jako zakładnika. Tymczasem autor zaplanował silniejszy efekt -
sygnał pełen znaczenia dla czytelnika takiego, jakiego oczekiwał. Informuje nas
bowiem, że Major pochodzi z samego serca walczącego przeciw Rosji Kaukazu, że
był nawet, zapewne, Czeczenem.
Skąd to wiemy? Od samego Słowackiego. W liście do Michała Roli Skibickiego
(dedykując mu "powieści wschodnie" - "Mnicha i Araba") po partii, w której
doradza pułkownikowi - który wstąpił do armii kolumbijskiej - żeby traktował
swoją nową rolę jako służbę dla "zamordowanej" Ojczyzny i nie tracił nadziei, iż
nowa Republika przyjdzie kiedyś z pomocą odrodzonej Rzeczypospolitej, poeta daje
taką puentę:
Czekaj! Może muezin z szczytów minaretu
Ogłosi pacierz zemsty, wśród murów Stambułu...
Czekaj! Może z dzikiego w Kaukazie aułu,
Ujrzemy błyskawicę... Ciszej!... Zdradzam myśli,
Które mi wyobraźnia, które zemsta kryśli:
Zemsta chciwa pokarmu, drżąca jak zmysł głodu.
Do słowa "auł" sam Słowacki dał przypis: "Auł, wioska Czeczeńców" - w obawie,
że odbiorca listu może niedokładnie zrozumieć aluzję. Poza tym słowo "auł" w
twórczości Słowackiego się nie pojawia. Cóż za puenta! Czeczenia pomści Polskę! Błysk czeczeńskiej szabli ma
być znakiem nadziei dla tych "pół rycerzy żywych", którzy nie złożyli się w
ofierze na ołtarzu wolności, wybrali ucieczkę zamiast śmierci.
Nie wyrósł więc Major między Rosjanami z dziecka, które jako gwarancję pokoju
posłało do Petersburga "któreś z plemion" kaukaskich; był natomiast jednym z
tych dzieci, które ze spalonych aułów porywali najeźdźcy, podczas gdy rodzice i
starsi bracia szli wyżej w góry bronić kolejnej wsi, póki i ona nie zamieni się
w kupę dymiących gruzów. Rytm wojen na Kaukazie powodował, że symbolem oporu
stawali się wymiennie Czeczeni lub Czerkiesi.
Właśnie wtedy, gdy Słowacki pisał "Fantazego", ofensywa armii rosyjskiej znowu
spychała w ten sposób oddziały Szamila od rzeki Terek w stronę granicy
gruzińskiej.
W tym samym mniej więcej czasie w "Raptularzu", pomiędzy notą o świętej
Jadwidze, maksymą o wierze katolickiej, którą spory teologiczne umartwiają, i
rozważaniami o potędze ducha ludzkiego, Słowacki zanotował: "Shamil Achmet,
Czerkies, czasem przed batalią noce spędza na modlitwie, czasem śród batalii
samej modli się".
Miał więc Słowacki w ostatnich latach życia przed oczyma postać słynnego
immama Czeczenii i Dagestanu Szamila, który od
kilkunastu już lat prowadził walkę z interwencyjną armią rosyjską. Umieszczał
jego portret w swojej hierarchii duchów gdzieś między Chrystusem i świętą
Jadwigą, a mówił o nim jak o Majorze - Czerkies. Major umarł więc jak jeden z
bojowników Szamila - wrócił między swoich.
Jakkolwiek zginął - z własnej ręki śmiercią samobójczą czy też w pojedynku,
którego nie chciał wygrać, czy wreszcie zastrzelony - umiera, żeby odkupić to,
iż stchórzył w godzinie próby na placu Senackim, i to, że nie poszedł na szafot
wraz z innymi dekabrystami; przede wszystkim jednak za to - myślimy sobie - że
nie poległ za ojczyznę, lecz spędził życie w szeregach wroga. Teraz po raz drugi
stanął przed próbą i tym razem nie zawiódł - wybrał śmierć, nie ucieczkę. To
także naturalny kres wędrówki górala-wojownika: umiera z kulą w sercu, a jego
zgon ma być znakiem nadziei dla innych. Umiera w Polsce, Polakom ku przestrodze
i nauce.
Kiedy Wołdemar Chawryłowicz zjawił się we dworze polskiego szlachcica,
niegdyś pana i patrioty, dzisiaj podupadłego i pogodzonego z rzeczywistością
konformisty, zjawił się w obstawie z Baszkirów i Kałmuków złożonej i wyglądał
jak wariant majora Rykowa z "Pana Tadeusza". Kiedy konał na cmentarzu,
pozostawiał po sobie nie tylko ruble, żeby ratować przyjaciół przed bankructwem
(Słowacki nie omieszkał poinformować widza, że pieniądze te okazały się
niepotrzebne), miał gospodarzom do zaofiarowania coś cenniejszego: dawał im
szansę przeżycia katharsis - oczyszczenia.
Trup Czerkiesa-Czeczena na pierwszym planie,
wokół ciała stoją Polacy - jak wierni biorący komunię przy ołtarzu, w głębi
Baszkir i Kałmuk, także synowie narodów podbitych i eksterminowanych przez
Rosjan - może w każdym z nich tkwi potencjalny Czeczen?
Oczywiście, kto zna choć trochę nastroje emigracji polskiej w latach
trzydziestych i czterdziestych ubiegłego wieku, wie, że na "paryskim bruku"
mówiono często o bohaterskim oporze górali kaukaskich, że wiązano czasem z ich
walką najbardziej szalone nadzieje. Mówiło się nawet po kawiarniach, iż przy
osobie Szamila trzyma stale straż szwadron polskich ułanów - taka szczególna
wersja legendy o stu rycerzach śpiących pod Giewontem.
Nie o przypomnienie tych nastrojów chodziło mi tutaj; chciałem się tylko
podzielić z czytelnikami tym szczególnym doświadczeniem, jakim jest nagłe
ożywanie umarłych już, zdawałoby się, znaków i odniesień. "Tło myśli nasuwa" -
jak powiada Norwid. Przeszłość jest to dziś, tylko cokolwiek dalej - mówi gdzie
indziej; to też prawda, zwłaszcza w takich okolicach, w których historia zdaje
się stale powtarzać.
* Jerzy Axer (ur. 1946) - filolog klasyczny, edytor tekstów, historyk
literatury i teatru. Profesor Uniwersytetu Warszawskiego i Państwowej Wyższej
Szkoły Teatralnej, organizator i dyrektor Ośrodka Badań nad Tradycją Antyczną w
Polsce i Europie Środkowo-Wschodniej (OBTA, UW), kierownik Międzywydziałowych
Indywidualnych Studiów Humanistycznych UW

(szukano: Czeczenia)
© Archiwum GW, wersja 1998 (1) Uwagi
dotyczące Archiwum GW: magda.ostrowska@gazeta.pl


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
26 26 Luty 2000 Zbrodnia i mistyfikacja
19 14 Luty 2000 Walki i czystki
28 29 Luty 2000 Mamy herbatę
14 4 Luty 2000 Dziennikarz zamordowany
24 24 Luty 2000
23 19 Luty 2000 Wyzwoliciele są ponad prawem
32 styczeń luty 2000
17 7 Luty 2000 Pinokia spadały na Grozny
18 14 Luty 2000 Ognie pod żelazną bramą
27 28 Luty 2000 Pięć tygodni zagadek
32 24 Luty 1995 Solidarność z Czeczenią
15 4 Luty 2000 Nowe rozdanie kart
20 15 Luty 2000 Rzecznika pod sąd
06 1 Luty 2001 Rewizje u Czeczenów
25 24 Luty 2000 Miały być manewry
06 24 Luty 1996 Wolna Czeczenia
22 19 Luty 2000 Byle załopotała flaga
54 19 Maj 2000 Czeczenia kona

więcej podobnych podstron