plik


5. QUARTETTO ITALIANO "Teraz, gdy milczy niebo, ziemia i wiatr brzmią słowa madrygału Claudia Monteverdiego ja czuwam, ja myślę, ja płonę! A ta, co ból mi sprawia, jest mi najsłodszą udręką..." Italia, kraj śpiewaków operowych i opery śpiewaków. Przez cały wiek XVIII primadonny i kastraci walczą z sobą o palmę pierwszEństwa. Tylko oni czują się twórcami, wynoszą się nad librecistów, kompozytorów i dyrygentów. Upiększając według własnego smaku arie trylamii koloraturami, uważają się za istotnych "twórców" opery.Mają za złe kompozytorom, że ci odważają się już w nutach wpisywać ozdobniki. To obelga dla śpiewaka protestuje kastrat Tosiże kompozytorzy zapisują te rzeczy, zamiast pozostawić jeśpiewakom.Śpiewacy, śpiewacy!Arkadyjskie istoty baśniowe, godne uwielbienia dziwadła. Jako naturalne dzieci Orfeusza, zachowują się jakpółbogowie wędrujący po ziemi. Ich kontakty z potęgami ziemskimi uważane są za sprawy zasadniczej, państwowej wagi. Dość często prowadząone do komplikacji politycznych, ba, nawet do niebezpiecznych kryzysów. Książę Mantui, Ferdinando Carlo, zagroził kurfirstowi saskiemu karną ekspedycją, ponieważ ten podkupił mu jego primadonnę, Margheritę Salicola. Śpiewaczka potajemnie uciekła do saskiego księcia. Trzeba było skomplikowanych zabiegów dyplomatycznych, żeby załagodzić spór. KrÓlowa szwedzka, Krystyna, walczyła tak zawzięcie z dworem turyńskim o kastratów Ciccolina i Bianchiego,że całą tę aferę uznano za tajną sprawę państwową.Koścista Szwedka uchodziła za wyjątkowo śmiałą i wojowniczą i to nie tylko dlatego, że kiedyś w Rzymie, ściskając rękę papieżowi, złamała mu palec. Turyńczycy woleli w każdym razie ustąpić w sporze z królową Krystyną. Książę Vittorio Amadeo Sabaudzki zaproponował kurfirstowi bawarskiemu wymianę swojej faworytyśpiewaczkina dwa pułki żołnierzy, których pilnie potrzebował dlaprowadzenia wojny. Szczególne perturbacje polityczne spowodowała primadonna Giorgina. Gdy książę Mantui szydził, że śpiewaczkata jest najwartościowszą rzeczą w Rzymie, papież Innocenty XI kazał ją uwięzić. Ale nic mu to nie pomogło.Fanatycy opery uwolnili Giorginę z więzienia. A przebywająca wówczas w Rzymie szwedzka królowa, Krystyna doprowadziła nawet do tego, że Giorgina mogła występować w Teatro Tor di Nona. Papież skapitulował. Po śmierci swojej szwedzkiej protektorki będąca przedmiotem sporu primadonna udała się do królestwa Neapolu, którym wówczas władała Hiszpania. Razem ze swoją siostrą żyła przez jakiś czas na dworze wicekróla Medina coeli. Gdy rebelianci przepędzili hiszpańskiego wicekróla,Giorgina powędrowała za nim do więzienia. Medinacoeli zmarł w więzieniu, lecz primadonnę uwolnił nieznany bohater, który umiał ocenić jej wdzięczność za ratunek. Koniec tej historii: Giorgina razem z siostrą zagrzebała się w ciepłym gniazdku pewnej neapolitańskiej dobrodziejki; samotna Safona przyjęła je obie do swego domu jako siostrzenice. Wczesna historia opery włoskiej pełna jest takich zdarzeń. Ich główne motywy były zawsze te same: miłość,pieniądze i sława. Niekiedy dochodziła do tego głęboko zakorzeniona żądza władzy. A od czasu do czasu także sztuka. Sztuka? młody kawaler wyciąga spod żabotu chusteczkę do nosa i ukrywa w niej śmiech. Sztuczność! mówi potem. Sztuczność byłaby tu lepszym określeniem. Karmazynowa wstęga jego orderu jest nowiutka, koronkowe manszety zdradzają wykwintny smak. Gdyby ktoś teraz wszedł i spoliczkował go kawaler stanąłby w wielkiej białej chmurze pudru. Powodów do spoliczkowania byłoby dość, gdyż ów dwudziestosiedmioletni piękniś nazywa się Giacomo casanova! Jest synem primadonny. Jego matka, zwana "La Buranella", zna prawie wszystkie wielkie sceny Europy. On sam, młody casanova, orientuje się również w operowych gmachach. Swoje pierwsze pieniądze zarobił jako skrzypek w Teatro San Samuele. Ale lepiej niż w orkiestrze czuje się w garderobach primadonn. I właśnie tutaj stoi teraz i śmieje się. Ze złoconej poręczy krzesła zwisają części stroju tajemniczego Bellina: żabot, spodnie, pończochy, koszula to wszystko, w co się zazwyczaj ubiera. Publiczność zna Bellina jako kastrata występującego w altowych partiach męskich. Ale casanova wie lepiej.Może przysiąc, że Bellino nie jest kastratem, lecz śpiewaczką, młodą dziewczyną imieniem Teresa. Giacomo Casanova, żarliwy świadek swojej epoki, odkrył w roku 1752 w Ankonie, a zatem w sercu Państwa Kościelnego, nie tylko Bellina, lecz także jego tajemnicę to, że jest on Teresą! Właśnie dlatego, że kobietom wciąż jeszcze nie wolno występować na naszych scenach, zakamuflowałam się jako Bellino powiada mała operowa partyzantka. I nikt nie zauważył tego oszukaństwa? Teresa wzrusza ramionami: To nie ja sama wpadłam na ten pomysł. Podsunął mi go mój nauczyciel śpiewu, Felice Salimbeni. Ów Salimbeni warto o tym tu wspomnieć był jednym z najsławniejszych kastratów swego czasu. Debiutował w Mediolanie, śpiewał na dworze wiedeńskim, a potem przez siedem lat błyszczał w Operze dworskiej Fryderyka Wielkiego w Berlinie. Jego przyjaciel, Pietro Metastasio, papież włoskiej opery, tak go opisywał: "Miał jasne włosy, czarne oczy, piękne czerwone wargi. Spoglądałskromnie; rumienił się często, a głos miał pełen słodyczy". Tak, był moim kochankiem przyznaje wreszcieTeresa. Byłam wtedy młoda i nic nie rozumiałam.Oprócz mnie Salimbeni miał jeszcze jednego ucznia, nazwiskiem Bellino, który zmarł bardzo młodo. Salimbeni przeniósł na mnie jego nazwisko i w ten sposób umożliwił miwystępy w Państwie Kościelnym jako kastratowi.Tego rodzaju oszustwa zdarzały się wówczas częściej.Dlatego doświadczeni księża przyznawali sobie niekiedyprawo dokładnego badania śpiewaków. O kardynale Lancelottim na przykład mówiono:82 Eminencja gorliwie ćwiczy się w sztuce ściąganiaspodni młodym chłopcom! Teresa, jak się wydaje, dysponowała w wystarczającymstopniu różnymi kobiecymi sposobami, żeby pomyślnieprzejść przez te badania. W roku 1750 Salimbeni, licząc lat trzydzieści dziewięć,zmarł na suchoty. Teresa pozostała przy roli kastrata i występowała teraz razem ze swym bratem Petroniem w teatrze w Ankonie. Petronio został zaangażowany jako tancerka. Taki stan rzeczy miał trwać jeszcze przez czas dłuższy. Niemal w trzydzieści lat później wybitny turysta niemiecki zapisał w swoim dzienniku podróży po Włoszech: "Nowożytni Rzymianie posiadają szczególną skłonność dozamieniania podczas maskarad ubiorów obu płci..." Samteż zapalił się do wielkiej włoskiej zabawy w przebierankę przybrał nawet inne nazwisko, podając się zaJean Philippe MÓllera a Rome, malarza. Odsłońmy jego maskę: to Johann Wolfgang von Goethe. Podczas swego pobytu w Państwie Kościelnym widywałstale kastratów w rolach kobiecych, stwierdzając przy tympewien całkiem określony efekt artystyczny: "Odczuwa siętu przyjemność oglądania nie samej rzeczy, lecz jej imitacji, rozrywki dostarcza nie natura, lecz sztuka". Jakkolwiek Goethe zwraca uwagę nie na twórcze przyczyny, lecz jedynie na dramatyczny rezultat, jego zdanieprzypomina niemal Brechta. Lecz także w sensie starogreckim trafia tutaj w sedno: imitacja tak to byłopierwotnie pomyślane! Francuz, Honoriusz Balzak, opisał rzymską zamianę płcio wiele bardziej realistycznie. W noweli Sarrasine opowiada o rzeźbiarzu, który w Teatro Argentina w Rzymiezakochał się w pewnej śpiewaczce; w zdobytej przemocągodzinie miłości okazuje się ona kastratem Zambinellą. Kochać, być kochanym biada rzeźbiarz. To dlamnie puste słowa, bez znaczenia! Mimo wszystko będęmyślał o tej kobiecie, której nie ma, chociaż ją przecieżwidzę... To niesamowite! W zakończeniu noweli Balzak każe wykrwawić się swemu rzeźbiarzowi pod sztyletami mafii kardynała Cicognara. Tacy kardynałowie, jak ten właśnie, otwarci protektorzy swych wykastrowanych ulubieńców, wciąż pojawiająsię w literaturze, która opowiada o stosunkach w PaństwieKościelnym XVII i XVIII wieku. Jednak co najmniej równie silnie dają się słyszeć głosytakie, jak choćby papieża Klemensa XIV. Przemożna odraza do kastratów sprawia zapewne, że papież ten wezwałdo oporu nawet kobiety. Około roku 1772 polecał im, "abyprzyczyniły się do wykorzenienia obyczaju, który, jeżelibardziej się rozpowszechni, zupełnie zniweczy władzę kobiecych wdzięków, a nawet ich cały, tak dla Nas cenny,sens istnienia". To wezwanie z Lateranu było mocno spóźnione. Primadonny już od całych dziesięcioleci broniły "władzy kobiecych wdzięków".Przede wszystkim Vittoria Tesi alt.wagner zaangażowałby ją z pewnością jako Walkirię,taka była bowiem rosła i tęga olbrzymia kobieta o władczym spojrzeniu i głosie niskim, brzmiącym jak dzwon. Vittoria Tesi, namiętna florentynka rocznik 1700 mogła uchodzić raczej za interesującą niż piękną. Jakojedna z pierwszych włoskich primadonn ubrała się w męskie spodnie. Kto kradnie nam role kobiece mówiła z ognistymbłyskiem w oczach do kastratów ten nie powinien siędziwić, że my sięgamy po role męskie! Mówiła to, a na scenie śpiewała "przeważnie takie arie,które zwykło się przeznaczać dla basów". Tak w każdymrazie wyraził to Johann Joachim Quantz. Aplauz publiczności i brawa koleżanek przyznały Tesisłuszność. Jej przykład stworzył szkołę. Rola męska stałasię hasłem ruchu oporu, który można by niemal nazwaćruchem "związkowym". Damy z opery w męskich spodniach demonstrowały swoje prawo do nieskrępowanego wykonywania zawodu. Poza tym jednak Vittoria Tesi była jak najbardziej kobietą. Jej życie erotyczne było wcale bujne. Pamiętamy, że Georg Friedrich Haendel miał z nią przygodę miłosną jako zaledwie siedemnastoletni chłopak: Pewien hrabia z Parmy popadł przez tę śpiewaczkę w takietarapaty, iż na żądanie jego rodziny musiał interweniowaćrząd.84 Bolonia, Mediolan, Drezno czy Wiedeń Tesi na scenie występowała tam wprawdzie w spodniach, lecz w życiu prywatnym zaprowadziła niesłychanie żywy reżimpodwiązki. Jakkolwiek sama była reprezentacyjną wychowankąsłynnej szkoły śpiewu kastrata Bernaćchi, czyniła wszystko,żeby pogrzebać potęgę śpiewających półmężczyzn. Wyjątek od tej życiowej zasady: Farinelli, "największyśpiewak wszystkich czasów". W blasku słońca tego geniusza kastratów nawet Tesistopniała jak garść śniegu. Działo się to w Madrycie,w roku 1747. Hiszpania, wstydliwa, zapięta pod szyję. Żadnej swobody w stroju. Ciała tkwią w czarnych futerałach. Krynoliny w kształcie beczek bronią moralności.Ale gorący płomień szaleje w trzewiach. Kobiety to królowe albo niewolnice, lecz w żadnymwypadku rozumne istoty. Pod grubą warstwą szminkiz białka, pszennej mąki i kandyzowanego cukru nie możnarozpoznać żadnego wyrazu twarzy. Młodocianym infantkom przywiązuje się na piersiachołowiane płyty, żeby im spłaszczyć biust. Ciężar tłumiwestchnienia. Pozostaje tylko niedorzeczne posłuszeństwo,etykieta. Anna Austriaczka: "Wolałabym nosić najgorsze nazwiskow Grazu niż być królową Hiszpanii". Ale za to opera! Złoto i kadzidło, purpura i klejnoty. Przepych z niczymnieporównywalny. Wspaniała klatka dla najdroższych słowików świata. Farinelli jest jej dyrektorem. Farinelli kastrat. Najwyższym władcą jest Burbon, Filip Andegaweński, wnukLudwika XIV. Jest królem, niewątpliwie. Ale to typ maniakalnodepresyjny. Apatyczny aż do zupełnej niemożnościdziałania. Ergo: panuje Inkwizycja. Panuje jak za czasów ponurego Torquemady, który wysłał na stos 10 220 czarownic. Otwierają się wrota złotej słowiczej klatki. Wlatujeprzez nie Tesi, dla Farinellego. Potem wrota znów się zatrzaskują.85 Vittoria Tesi wniosła do tej klatki jeszcze jedną klatkęklatkę z papugą. Historia z ową papugą brzmi tak niewiarygodnie, żetrzeba się odwołać do naocznego świadka. Wiedeński kompozytor rokoka Karl von Dittersdorf podnosi rękę jak doprzysięgi i opowiada:Widziałem na własne oczy tego niezwykłego ptaka!Wesoło było zwłaszcza, gdy papuga wybuchała śmiechem.Całe towarzystwo musiało wtedy po prostu śmiać się razem z nią..." Barwny ptak rezydował stale w salonie primadonny; podczas wielkich wieczorów towarzyskich był głównym przedmiotem ogólnego zainteresowania. Czy ona mówi? pragnął się dowiedzieć jakiś Hiiszpan. Ależ oczywiście! roześmiała się Tesi i natychmiastzadzwoniła na pokojówkę, żeby przyniosła biszkopty. Papuga, wytresowana przy pomocy biszkoptów, odpowiadała potem na wszystkie pytania, które primadonna jejzadawała, i Hiszpanie uwierzyli, że komiczny ptak rzeczywiście posiada ludzki rozum. Dwaj czarni grandowie z bródkami w stylu Don Carlosastojący w okiennej niszy, zwęszyli tu czary. A kiedy ptakw dodatku zaczął się jeszcze śmiać, poczuli się głębokourażeni i opuścili gościnny dom primadonny. Jeszcze tej samej nocy towarzystwo już się rozeszłoi Tesi siedziała sama w pokoju pojawili się dwaj nieznajomi Mężczyźni, bladzi i o zimnym spojrzeniu, przybraniw krezy jak młyńskie koła. Bez słowa powitania jedenz nich wskazał na klatkę z papugą: Czy to jest ona? Kim jesteście, panowie? spytała primadonna, czując, jak krew krzepnie jej w żyłach. Sługami Świętej Inkwizycji. wielki Inkwizytor rozkazał, żeby pani papugę poddano śledztwu. Wszelki protest był tu bez sensu. Nocni goście chwycili barwnego ptaka, wepchnęli go doworka i zniknęli. Tesi płakała. Nazajutrz kazała zaprząc i pojechała do swego rodakaFarinellego. Opowiedziała mu o całym zajściu i dała dozrozumienia, że nie będzie mogła występować, dopókiInkwizycja grozi jej ukochanej papudze śmiercią na stosie.86 Farinelli: Nie płacz, Vittorio, pomówię o tym z królem. Kiedyadministracja dworska uzna papugę za osobistość ważną dlapaństwa, istnieje nadzieja, że wystąpisz jeszcze w Operze. Tesi, przez łzy: Jesteś aż tak potężny, Carlo? Wyciąg z akt Inkwizycji, dotyczących kastrata CarlaBroschi, zwanego Farinelli, obecnie dyrektora Opery w pałacu Buen Retiro w Aranjuezie. Urodzony w roku 1705 w Andrii we Włoszech, syn malarza. Upadek z konia w siódmym roku życia podaje jakopowÓd kastracji. Jako śpiewak operowy występowałz ogromnymi sukcesami w Rzymie, w Wiedniu i w Londynie. Wezwanie królowej Hiszpanii zastało go w Paryżu. Z polecenia swego przyjaciela Pietra Metastasia, którysłuży w Wiedniu cesarzowi niemieckiemu, F. powołuje doMadrytu śpiewaczkę Vittorię Tesi. Tutaj F. oznajmia królowi Hiszpanii (cytat według tajnego raportu "nausznego"świadka Timbala): "Jestem nią tak oczarowany, że jużnigdy w życiu nie chciałbym występować z żadną innąśpiewaczką". Król przyznaje wysoką pensję, a także podarunkiklejnoty, kolie z pereł... Można się zastanawiać, czy Włoszka Tesi, "rozpieszczanapochlebstwami" i znana ze "szczególnego upodobania doról męskich", może być dla Świętej Inkwizycji na czasdłuższy osobą pożądaną, czy też ze względu na bojaźńBożą, skromność i przyzwoitość uznać ją należy za szkodliwą... Po ośmiu dniach papugę zwolniono : Teraz jestem głodna! poskarżyła się swej pani. Tesi, ogromnie szczęśliwa, nakarmiła ją biszkoptami i podziękowała Farinellemu za jego szlachetną pomoc. Zwróciłeś mi moją najukochańszą, Carlo! Potem dopełniła swoich obowiązkÓw w Królewskiej Operze i bez przeszkód opuściła osobliwe królestwo Hiszpaniii swego kolegę, kastrata Farinellego. Jak do tego doszło, że włoski kastrat zdobył tak wielkiewpływy na dworze hiszpańskim?87Farinelli uchodził za geniusza. Od dwudziestego siódmegoroku życia cieszył się sławą międzynarodową przedewszystkim dzięki tak zwanemu "pojedynkowi trylów"z pewnym niemieckim trębaczem. Hazem z tym trębaczemzaintonował kastrat tercjowy tryl na fermacie. Gdy instrumentaliście dawno już zabrakło tchu, Farinelli posiadałgo wciąż jeszcze pod dostatkiem i wspaniałym, pełnymgłosem ciągnął fermatę ozdabiając ją koloraturami dopóty,dopóki publiczność szalonym aplauzem nie uratowała good uduszenia się. wielcy włoscy nauczyciele, Porpora i Bernacchi, uczyniliz Farinellego o czym także wiedzieli europejscy miłośnicy opery precyzyjną maszynę do śpiewania. Dysponował przeszło trzyoktawową skalą głosu. Słuchacze szaleliniemal z zachwytu, gdy rozperlał nad nimi kaskady nut.Farinellego otaczała sława istnego czarodzieja. Potrzeba nam tego czarodzieja! powiedziała królowa Elżbieta hiszpańska w roku 1737 i ściągnęła Farinellego do Madrytu. Słynnego sopranistę smukłego, nadmiernego wzrostu,o zupełnie męskim wyglądzie przyprowadzono do łożachorego króla. Farinelli przeraził się. Filip V hiszpańskicierpiał na melancholię! Był dziecinnym, upartym hipochondrykiem. VVyniszczająca apatia trzymała go dniem 88 i nocą w łÓżku. Król nie sypiał, nie czytał i nie rządził. Ba, nie był nawet w stanie składać koniecznych podpisów. Tylko księżyc o północy wywabiał go od czasu do czasu z jedwabnych poduszek. Czujny, błądził wówczas przy akompaniamencie echa własnych kroków po komnatach i korytarzach olbrzymiego zamku i obserwował księżyc ze wszystkich okien. Niech go pan uspokoi zażądała krÓlowa od Fari nellego. Niech mu pan coś zaśpiewa. A potem proszę mi wymienić swoje honorarium. Na krótko przed północą Farinelli zjawił się w komna cie przyległej do królewskiej sypialni i zaśpiewał. Za brzmiały cztery cudownie spokojne arie; dwie z nich pochodziły spod pióra kompozytora z Bergedorf, Jana Adolfa Hassego, jedną, imitującą długotrwały śpiew sło wika, skomponował sam Farinelli. Król, wyrwany z posępnego mroku swej duszy, zaczął się uśmiechać i zażądał fryzjera: Niech mi przystrzyże brodę... Dobry znak ! Seńor Farinelli, stał się pan nam niezbędny powie działa królowa. Niech pan tutaj zostanie! Niech pan od dzisiaj śpiewa królowi regularnie te cztery arie! Niech pan zostanie! Farinelli został na dwadzieścia dwa lata! Odtąd przez dziesięć lat "najpiękniejszy głos świata" śpiewał obłąkanemu krÓlowi Hiszpanii noc po nocy te same cztery arie razem trzy tysiące pięćset razy! Nic dziwnego, że tym sposobem Farinelli stał się nie tylko bogaty, lecz także potężny. Hiszpania nazwała go wkrótce "szarą eminencją monarchy". W roku 1746 zmarł Filip V. , Jego następca Ferdynand VI wraz z żoną, portugalską księżniczką Barbarą, cierpieli również na melancholię. Potęga Farinellego pozostała niezachwiana. Starał się on o zbliżenie Hiszpanii do Anglii i Austrii, kazał regulować rzeki, osuszać bagna i budować okręty. Zorganizował Kró lewską Operę, uwolnił papugę Tesi i w końcu został przy jęty do ekskluzywnego zakonu rycerskiego Calatravy. Przy tym wszystkim okazał się człowiekiem szlachetnym i łaskawym zawsze gotów do niesienia pomocy, gdzie tylko mógł. 89 w sierpniu 1758, gdy umarła królowa Barbara, a król Ferdynand ostatecznie popadł w obłęd, także Farinellemu poczęła zagrażać melancholia. Karol III, nowy król Hisz panii (ten zwariował dopiero na krótko przed śmiercią), oświadczył kastratowi, że "nigdy nie zawiódł on zaufania poprzednich królów, lecz użył ich łaski jedynie po to, żeby każdemu wyrządzić tyle dobra, ile to tylko było możliwe". Po czym go zwolnił. Na tym skończyła się sarabanda. Strapiony i zgorzkniały, wycofał się Farinelli w swą "złotą samotność". Jako wielokrotny milioner spędził ostat nie swe dni w wielkopańskiej rezydencji w Bolonii. Od czasu do czasu otrzymywał listy od Vittorii Tesi. Słynne występy tej kobiety w rolach męskich, jej na miętnie wyśpiewywane altowe kantyleny i niegasnący płomień jej oczu do tego stopnia wzbudziły żądzę pewnego starego hrabiego, że za każdą cenę pieniędzy lub ży cia zapragnął jej za żonę. Tesi, jako śpiewaczka operowa bliska pozycji kurtyzany, widziała tylko jeden sposób oparcia się tym naleganiom. Zażądała od teatralnego fry zjera Tramontiniego, żeby został jej tytularnym mężem, odebrała od niego przyrzeczenie, że zrezygnuje on z wszel kich praw małżeńskich, i poszła z nim do ołtarza. Pozostała bezdzietna aż do śmierci w roku 1775. Natomiast Farinelli nie zaniedbał niczego, żeby podtrzy mać rodzinne nazwisko. Ustanowił swym spadkobiercą bratanka, ożenił go z młodą, ładną mieszkanką Bolonii i zobowiązał oboje młodych do przekazania nazwiska Broschi następnej generacji. A przecież gdy młody małżonek niedługo później udał się w podróż, w Farinellim obudziła się nagle nieokiełzana namiętność, stara rana zaczęła krwawić. Rzucił się do stóp nadobnej bolonki i jęczał: Oddam ci cały majątek, nawet zbawienie mojej duszy, jeśli tylko spędzisz ze mną kilka dni w miłości! Młoda kobieta z odrazą odrzuciła kastrata. Farinelli umarł w Bolonii w siedemdziesiątym siódmym roku życia. Quartetto Italiano: Finale. Giorgina została aresztowana, ponieważ jako rzymską 90 primadonnę stawiano ją ponad papieżem Jako "zakazana kobieta", stała się ţ=.wreszcie awanturnicą. Teresa, również kobieta zakazana w Państwie Kościel nym, zamaskowała się jako kastrat i musiała przez całe życie nie przyznawać się do swej płci. Vittoria Tesi potrafiła swymi męskimi rolami wzbudzić tylko starczą pożądliwość i uciekła od niej w bezpłodne, tytularne małżeństwo. Farinelli, największy z wszystkich kastratów, przez dzie- sięć lat trwonił swój geniusz na użytek obłąkanego i w końcu popadł w rozpacz z powodu swej impotencji. Quartetto Italiano: cztery przypadki spośród co najmniej czterech tysięcy!

Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Hans SĹ‚owiki w aksamitach WIELBION
Hans SĹ‚owiki w aksamitach SCHMELIN
Hans SĹ‚owiki w aksamitach PATTI
Hans SĹ‚owiki w aksamitach MOZART
Hans SĹ‚owiki w aksamitach PROLOG
Hans SĹ‚owiki w aksamitach SPIS
Hans SĹ‚owiki w aksamitach OPERETKA
Hans SĹ‚owiki w aksamitach LIND
Hans SĹ‚owiki w aksamitach NIEMCY
Hans SĹ‚owiki w aksamitach WAGNER
Hans SĹ‚owiki w aksamitach ROSSINI
Andersen Hans Christian SĹ‚owik
Psychologia w skutecznym zarzÄ…dzaniu Hans Michael Klein, Christian Kolb
Aksamitna tarta cytrynowa z bitą śmitaną

więcej podobnych podstron